Czy generał Wojciech Jaruzelski to komunistyczny dyktator, czy polski bohater? - zastanawia się w poniedziałek włoska prasa w obszernych artykułach po śmierci byłego prezydenta. Jaruzelski nazwany został „tragiczną postacią historii Polski”.
„Corriere della Sera” podkreśla, że czas uleczył wiele ran i dlatego postać Jaruzelskiego wywołuje obecnie mniej kontrowersji niż pod koniec minionego wieku.
Były ambasador Włoch w Moskwie, publicysta Sergio Romano na łamach mediolańskiej gazety pisze, że nasuwają się pytania: „Czy Jaruzelski był ramieniem Związku Radzieckiego, sługą polityki wyznaczanej przez Politbiuro ZSRR? A może był patriotą, który uratował swój kraj od losu podobnego do tego, jaki podzieliły Węgry w 1956 i Czechosłowacja w 1968 roku?”.
„Corriere della Sera” podkreśla, że czas uleczył wiele ran i dlatego postać Jaruzelskiego wywołuje obecnie mniej kontrowersji niż pod koniec minionego wieku.
Zauważa, że po wprowadzeniu stanu wojennego w 1981 roku generał Jaruzelski „zdławił protesty gwałtownymi, ale trzeba przyznać, skutecznymi metodami”.
Wśród zasług byłego premiera i prezydenta włoski publicysta wymienia to, że zrozumiał, iż wybór Michaiła Gorbaczowa na stanowisko szefa KPZR wzmocnił przeciwników „polskiego reżimu” i uczynił z Polski kraj, którym coraz trudniej było rządzić. „To jemu częściowo zawdzięczać należy to, że Polska zdołała przygotować wyjście z komunizmu przed upadkiem muru berlińskiego” - uważa Romano.
Lewicowa „La Repubblica” żegna Jaruzelskiego jako „generała o dwóch twarzach” nazywając go „dyktatorem, który otworzył drogę Solidarności”. Z jednej strony gazeta przypomina, że był „silnym człowiekiem reżimu”, ale z drugiej doprowadził do demokratycznych przemian w Polsce.
„Był tragiczną postacią, jakich wiele w historii Polski; zmuszony do słuchania Moskwy, ale potem potrafił się zrehabilitować” - ocenił publicysta Andrea Tarquini, specjalizujący się w relacjonowaniu wydarzeń w Polsce w kilku ostatnich dekadach.
„Przy pomocy zamachu stanu chciał zniszczyć Solidarność, a potem jednak zmusił się do dialogu z Lechem Wałęsą i z pomocą papieża Wojtyły poddał się z honorem i uczynił w Warszawie pierwszy wyłom w murze berlińskim” – dodaje autor artykułu.
„Historia jeszcze go nie osądziła” - napisano o Jaruzelskim na łamach dziennika „La Stampa”. (PAP)
sw/ ap/ jra/