
Pod Pomnikiem-Mauzoleum Ofiar Hitlerowskich Obozów Koncentracyjnych na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie uczczono pomordowanych więźniów KL Ravensbrück. Uroczystość odbyła się w poniedziałek (28 kwietnia), dwa dni przed 80. rocznicą oswobodzenia tego niemieckiego obozu.
Przeznaczony dla kobiet niemiecki obóz Ravensbrück został zajęty przez Armię Czerwoną 30 kwietnia 1945 roku. Straciło w nim życie od 50 do 90 tys. osób, w tym 17–20 tys. Polek - kobiety ginęły w wyniku egzekucji, głodu, chorób, a także w komorach gazowych.
„Pamięć jest naszym obowiązkiem” – powiedział zastępca prezesa IPN Mateusz Szpytma. Zaznaczył, że choć ważne są uroczystości upamiętniające ofiary niemieckich obozów koncentracyjnych obchodzone w Polsce, to jednak nie można się do nich ograniczać. Jesteśmy zobowiązani, aby pamiętać o obozach – podkreślał. „Tam ziemia jest przesiąknięta krwią naszych rodaków” – wyjaśnił. Podkreślił konieczność organizowania wyjazdów polskiej młodzieży do miejsc męczeństwa Polaków.
Na konieczność kultywowania pamięci o polskich ofiarach wskazała również prezes Stowarzyszenia Rodzin Więźniarek Niemieckiego Obozu Koncentracyjnego Ravensbrück prof. Elżbieta Kuta. „Misją naszego stowarzyszenia jest, aby pamięć o kobietach (więźniarkach - PAP) i wartościach, które im przyświecały, takich jak Bóg, honor ojczyzna, była przekazywana młodemu pokoleniu. Żeby młodzież zrozumiała, że należy zachować godność i nie stracić sensu życia nawet w warunkach tak ogromnego terroru” – powiedziała prof. Kuta. Wyraziła przekonanie, że wspólne działania rodzin byłych więźniów oraz instytucji publicznych zaowocują tym, że „wołanie więźniarek o pamięć nigdy nie zaniknie”.
„Naszym obowiązkiem jest przekazywanie pamięci młodemu pokoleniu. To nasz szczególny obowiązek wobec kobiet więźniarek Ravensbrück. Starajmy się nie być obojętni. Róbmy wszystko, aby zachować o nich pamięć” – dodała wiceprezydent Międzynarodowego Komitetu Ravensbrück Hanna Nowakowska.
Uczestnicy uroczystości pod Pomnikiem-Mauzoleum Ofiar Hitlerowskich Obozów Koncentracyjnych oddali hołd zamordowanym w KL Ravensbrück.
Konzentrationslager Ravensbrück powstał w listopadzie 1938 roku na rozkaz Heinricha Himmlera jako jedyny w III Rzeszy obóz stworzony specjalnie dla kobiet (Frauenkonzentrationslager Ravensbrück). „Miał służyć jednemu celowi – fizycznej eliminacji, ujarzmieniu i upodleniu kobiet uznanych za zbędne, niebezpieczne czy zwyczajnie +inne+” – przypomniał IPN w informacji zamieszczonej na stronie internetowej.
W niespełna siedem lat funkcjonowania obozu przez jego bramy przeszło około 130 tys. kobiet i dzieci z ponad 40 państw, aż 36 proc. stanowiły Polki. „W 1941 roku powstała również męska część obozu (Männerlager Ravensbrück), lecz jego rdzeniem pozostał kompleks kobiecy” – wyjaśnił IPN.
Funkcjonariusze III Rzeszy wykorzystywali więźniarki Ravensbrück do niewolniczej pracy w obozowych warsztatach, zakładach przemysłowych SS i w firmach prywatnych. Nieustanny terror był codziennością – kobiety bito, poniżano i głodzono.
Wyjątkowo okrutny los spotkał część polskich więźniarek, które stanowiły największą grupę poddaną pseudomedycznym eksperymentom. Niemieccy lekarze dokonywali na nich przeszczepów tkanek, zakażali ich rany m.in. bakteriami wywołującymi groźne choroby, takie jak ropowice, tężec, zgorzel gazowa i sepsa. Na więźniarkach testowali reakcje na eksperymentalne leki czy też symulowali leczenie ran bojowych związanych z wprowadzaniem do organizmów ciał obcych (np. odłamków, szkła czy trocin).
„Nie miało to nic wspólnego z medycyną – były wyłącznie pseudonaukowymi działaniami służącymi zbrodniczej ideologii III Rzeszy. Ofiary tych eksperymentów nazywały siebie +królikami+” – czytamy w informacji IPN.
Po wojnie część z nich zeznawała podczas procesów norymberskich. Ich świadectwa przyczyniły się do skazania sprawców, m.in. Karla Gebhardta – głównego wykonawcy eksperymentów w Ravensbrück, Fritza Fischera – asystenta Gebhardta w szpitalu SS Hohenlychen, wykonawcy eksperymentów w obozie oraz Herty Oberheuser – jedynej kobiety oskarżonej w procesie lekarzy odpowiedzialnej za wykonywanie okrutnych „testów leczenia” ran i podawanie zastrzyków śmiertelnych.
Do Ravensbrück kierowano m.in. Polki służące w Armii Krajowej (zwłaszcza walczące w Powstaniu Warszawskim) oraz w innych konspiracyjnych organizacjach, ale też ukrywające Żydów, schwytane podczas łapanek czy też skazane za działalność „antyniemiecką”.
IPN przypomina, że wśród uwięzionych znalazła się Karolina Lanckorońska – arystokratka, historyk sztuki, profesor Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, podczas wojny żołnierz Armii Krajowej, działaczka Rady Głównej Opiekuńczej wspierająca represjonowanych Polaków. Za obozowe druty trafiły także Wanda Półtawska, lekarz psychiatra, w późniejszym czasie współpracowniczka papieża Jana Pawła II, Krystyna Zaorska, artystka, autorka rysunków z obozu, Zofia Pociłowska, rzeźbiarka, a także Maria Hiszpańska-Neumann, graficzka, ilustratorka, w czasie okupacji należała do Związku Walki Zbrojnej, zajmowała się kolportażem nielegalnej prasy.
Część więźniarek kilka tygodni przed końcem wojny została zwolniona z obozu i przetransportowana do Szwecji dzięki wstawiennictwu hrabiego Folke Bernadotte'a ze Szwedzkiego Czerwonego Krzyża.
Choć obóz został zajęty przez Armię Czerwoną 30 kwietnia 1945 roku, na jego terenie niewiele więźniarek doczekało wolności – zginęły w ostatnich tygodniach wojny, często w wyniku tzw. marszów śmierci. (PAP)
wnk/ miś/