
Niżówki oraz charakter Wisły, dzikiej i nieuregulowanej, stwarzają niepowtarzalną szansę, żeby ujawnić znaleziska, które bez tego nie zostałyby odkryte – wskazał archeolog Piotr Prejs, od lat prowadzący poszukiwania w wodach królowej polskich rzek.
– Wisła, ze względu na brak regulacji i dziki charakter, intensywnie pracuje, więc gdy woda opada, odsłania coś nowego i właściwie co roku mamy całą serię znalezisk – wyjaśnił PAP Piotr Prejs z Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Jak przekonywał ekspert, w przypadku uregulowanych rzek, takich jak Odra, mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem. Jednak tam, gdzie prowadzono intensywne prace hydrologiczne, na przykład usypywano kamienne opaski lub ostrogi, zabytki uległy zniszczeniu. – Mamy to szczęście, że w Wiśle wciąż jest ich dużo, bo nie została tak rozgrzebana – podkreślił.
Z jego obserwacji wynika, że na warszawskim odcinku Wisły najczęstszymi znaleziskami są gruz i inne elementy architektoniczne, a także drobne wyposażenie, jak np. naczynia. Trafiają się też prawdziwe osobliwości. Na przykład na początku lipca tego roku na wysokości Tarchomina wędkarz wydobył z Wisły doskonale zachowany średniowieczny miecz. – Dziś jedziemy oglądać fragment odsłoniętej przez rzekę stalowej barki. Zobaczymy, czy to coś powojennego, czy może starszego – powiedział PAP.
Archeolog wspomniał, że dwa lata temu w Warszawie znaleziono stewę dziobową 40-metrowej szkuty z XVI-XVII wieku. – Element był pięknie wykonany, miał 3 metry długości i ważył kilkaset kilogramów. Do tej pory w całym kraju znaleziono cztery takie stewy – nie krył entuzjazmu.
Niektóre znaleziska, na przykład drewniane, po odsłonięciu przez opadającą wodę, która działa na nie konserwująco, ulegają szybkiej degradacji. Pomimo to, jak zwrócił uwagę Prejs, rzeczne niżówki stwarzają niepowtarzalną szansę, żeby dany obiekt w ogóle zarejestrować.
– Parę lat temu wraz z Arturem Brzóską realizowaliśmy projekt przeszukiwania dna Wisły z wykorzystaniem sonaru. Znaleźliśmy wówczas kilka wraków, ale niżówki pokazują, że jest ich znacznie więcej – podkreślił.
Ekspert wyjaśnił, że to, jak szybko obiekt ulegnie zniszczeniu po wydobyciu z wody lub osadów, zależy od materiału i stanu zachowania. – Myślę, że w przypadku wykonanego z żelaza, w dodatku tak masywnego przedmiotu, jak ten miecz, mógłby spokojnie poleżeć poza wodą jeszcze parę lat – ocenił rozmówca PAP.
Zapytany o to, co robić, gdy w czasie spaceru lub wędkowania natkniemy się na przedmiot, który może mieć wartość archeologiczną, Prejs wyjaśnił, że należy go sfotografować, a zdjęcia – wraz z opisem i dokładnym oznaczeniem lokalizacji, na przykład za pomocą pinezki na mapie – przesłać mailem właściwemu miejscowo urzędowi konserwatorskiemu.
Samodzielne podejmowanie działań grozi zniszczeniem obiektu. Ponadto, zgodnie z polskim prawem, znaleziska archeologiczne, nawet te odkryte przypadkiem w naszym własnym ogródku, są własnością Skarbu Państwa. Ich zachowanie dla siebie, podarowanie komuś innemu lub sprzedaż są przestępstwem.
Wojewódzki konserwator zabytków może skierować do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wniosek o przyznanie znalazcy nagrody. Zgodnie z prawem, jeśli zabytek archeologiczny ma szczególną wartość historyczną, artystyczną lub naukową, może ona wynieść maksymalnie 25-krotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w roku poprzednim. W przypadku znacznej wartości materialnej takiego obiektu może zostać podniesiona do 30-krotności przeciętnego wynagrodzenia. W praktyce nagrodą jest dyplom lub kilkaset złotych. W rzadkich przypadkach więcej. W 2016 r. przyznano dwie nagrody w wysokości 50 tys. zł, zaś rekord stanowi 60 tys. przyznane znalazcy złotej biżuterii z V wieku w 2007 r.
W ostatnich latach, za sprawą niżówki na polskich rzekach, dokonano wielu cennych odkryć archeologicznych. W 2012 r. natrafiono na fragmenty mostu Poniatowskiego wysadzonego przez Niemców we wrześniu 1944 r.
W 2015 r. niski stan rzeki umożliwił przeprowadzenie na wysokości warszawskiego Powiśla poszukiwań fragmentów pływającego mostu zaprojektowanego przez księcia Adama Ponińskiego i wybudowanego pod koniec XVIII w. Przy tej okazji wydobyto broń z okresu kampanii napoleońskiej.
W 2016 r. w Wiśle w Warszawie odnaleziono zagrabione w czasie potopu szwedzkiego marmurowe fragmenty architektury pochodzące z zatopionych szkut, które w 1655 lub 1656 r. miały je wywieźć do Gdańska, skąd dalej popłynęłyby do Szwecji.
W 2022 r. na Odrze na wysokości Krosna Odrzańskiego opadająca woda odsłoniła XIX-wieczną łódź transportową wraz z ładunkiem, a w Brzegu znaleziono fragmenty średniowiecznej przeprawy.
Również w 2022 r. Wisła w Toruniu ujawniła wrak 500-letniej szkuty, a rok później natrafiono na fragmenty średniowiecznego portu rzecznego oraz nabrzeżnych magazynów.
W tym samym roku ekstremalna susza spowodowała obniżenie poziomu wód rzeki Tygrys. W pobliżu Mosulu, w północnym Iraku, odsłoniły one ruiny pałacu z okresu brązu wraz z doskonale zachowanymi tabliczkami z pismem klinowym. Te pozwoliły badaczom posiąść unikalną wiedzę o życiu mieszkańców imperium Mitanni w II tysiącleciu przed naszą erą. (PAP)
gru/ mow/