
Autorka „Roty” – poetka, nowelistka, pisarka dla dzieci, krytyczka, publicystka i tłumaczka – ma w Polsce co najmniej kilkaset ulic, szkół i placówek swego imienia, ale jej książek nie ma na listach współczesnych bestsellerów. Maria Konopnicka zmarła 8 października 1910 roku.
Współcześni badacze twórczości Konopnickiej są zdania, że wieloletniej sztandarowej poetce szkolnych akademii zrobiono krzywdę, redukując ją praktycznie do tychże. „Konopnickiej przez ostatnie sto lat praktycznie nie czytano – nią się posługiwano” – napisała literaturoznawczyni Lena Magnone w książce pt. „Maria Konopnicka. Lustra i symptomy” (2011).
Wcześniej było inaczej. „Nasze pokolenie ma swojego wieszcza w osobie Konopnickiej” – napisał w „Dziennikach” Stefan Żeromski. Adam Grzymała-Siedlecki uznał ją za „geniusza komunikatywności”. „Maria Konopnicka jest poetką najbardziej społeczną ze wszystkich poetów polskich – na to chyba zgadzają się wszyscy. Zapowiedziawszy, że nie przychodzi wtórzyć słowikom ani z różą kwitnąć, lecz »z tobą płakać człowieku«, święcie i zawsze, i wszędzie dotrzymuje ona tego ślubu” – ocenił Kazimierz Kelles-Krauz (1872-1905).
„Była ona chyba największym nowelistą polskim. »Banasiowa« »Urbanowa«, »Nasza szkapa« – to arcydzieła, bardzo ludzkie, ale bez cienia sentymentalizmu, bardziej myśli się, niż Sienkiewicz” – ocenił Jan Lechoń w swoim „Dzienniku”.
„Jej teksty wzbudzały kontrowersje, wywoływały polemiki, bywały ostro krytykowane, a przecież w swoich czasach była Konopnicka szalenie popularna i czytana przez wszystkich. Pisała nie tylko wiersze, lecz i poematy, nowele, szkice, obrazki, teksty publicystyczno-reportażowe, prace krytycznoliterackie. Tłumaczyła.”
„Jej teksty wzbudzały kontrowersje, wywoływały polemiki, bywały ostro krytykowane, a przecież w swoich czasach była Konopnicka szalenie popularna i czytana przez wszystkich. Pisała nie tylko wiersze, lecz i poematy, nowele, szkice, obrazki, teksty publicystyczno-reportażowe, prace krytycznoliterackie. Tłumaczyła” – przypomniał Janusz R. Kowalczyk (culture.pl, 2025). „W jej utworach można jednak odnaleźć i śmiałość tematyki, i subtelność analizy psychologicznej, bogactwo oryginalnych form narracyjnych, nowatorstwo i wysoki kunszt pisarski. A wiersze Konopnickiej będące pokłosiem jej pobytu we Włoszech i Francji należą bez wątpienia do najlepszych osiągnięć poezji współczesnej” – dodał.
Urodziła się 23 maja 1842 roku w Suwałkach jako córka Józefa Wasiłowskiego i Scholastyki z Turskich. W 1849 roku rodzina przeniosła się do Kalisza, gdzie w 1854 roku Scholastyka zmarła. Józef, prawnik i miłośnik literatury, sam wychowywał piątkę dzieci. Czytał im „O naśladowaniu Chrystusa” Tomasza a Kempis, ewangelie i przypowieści biblijne, które umiały niemal na pamięć. „Ich sierocy dom był nieomal klasztorem: nie przyjmowano w nim gości, nie prowadzono wesołych rozmów, a spacery z ojcem kończyły się zawsze na cmentarzu. Ta atmosfera powagi, żarliwego patriotyzmu i surowych nauk moralnych miała duży wpływ na Marię” – napisał Kowalczyk.
„Czytał Słowackiego, Krasińskiego i Mickiewicza – poetę, którego utwory car Aleksander II dopuścił do druku dopiero po jego śmierci i to te mniej wywrotowe. A także własne przekłady »Psalmów« albo tłumaczenia z Pascala. Zaznajamiał nas z greckimi i łacińskimi autorami, dobrze zapoznał z Cyceronem i Sallustiuszem” – wspominała Konopnicka. Będąc nastolatką, Maria przeczytała z własnej inicjatywy „Teorię jestestw organicznych” Jędrzeja Śniadeckiego. Mimo że wielu rzeczy nie zrozumiała, objęło ją – jak oceniała – „szerokie tchnienie wielkiego badawczego umysłu i wpływ ten pozostał”.
W latach 1855–1856 uczyła się na pensji sióstr sakramentek w Warszawie, gdzie poznała Elizę Pawłowską, później Orzeszkową. Młodszy brat Marii, Jan, student politechniki w Liège, mając lat 19, poległ 19 lutego 1863 roku w powstaniu styczniowym. Rok wcześniej Maria wyszła za mąż za starszego od niej o 12 lat Jarosława Konopnickiego, zubożałego ziemianina – zamieszkali w Bronowie k. Poddębic.
„Poszedłszy za mąż, zwiedzałam wszystkie kątki mojego nowego państwa: otóż zdarzyło się, że na strychu znalazłam mnóstwo książek, które, od niepamiętnych czasów tam wygnane, służyły już to jako nogi przeróżnym faskom i skrzyniom kalekim, już to jako pastwa myszom, już wreszcie jako zapas bibuły dwom może pokoleniom gospodyń domu” – pisała Konopnicka do Elizy Orzeszkowej. Wspomniała, że znalazła m.in. „Szkice” Montaigne’a. „Była to pierwsza książka burząca jak taran wiele moich dziecinnych jeszcze wyobrażeń i złudzeń” – podkreśliła. W ciągu 10 lat małżeństwa Maria urodziła ośmioro dzieci, dwoje z nich – bliźniacy Stefan i Władysław – zmarło zaraz po urodzeniu. Wychowywanie sześciorga nie przeszkodziło pisarce w samokształceniu.
„Konopnicka nie mogła jednak – jak napisze w jednym z autobiograficznych wierszy – znieść ograniczeń, jakie narzucał jej mąż. Nie chciała być na jego utrzymaniu i nie odpowiadała jej rola gospodyni domowej” – ocenił Janusz R. Kowalczyk. „Po latach zwierzy się, że została wydana »za przeżytego hulakę i człowieka już niemłodego«, który wykorzystał jej dziecinną uległość. Jarosławowi z kolei nie podobały się literackie zainteresowania żony, której debiut literacki nastąpił jeszcze w czasie ich małżeństwa” – dodał.
Po sprzedaniu w 1872 roku zrujnowanego majątku rodzina osiadła w dzierżawionym folwarku w Gusinie na terenie ówczesnej guberni kaliskiej. Tam powstał poemat „W górach” (1876), który zrecenzował w „Gazecie Polskiej” sam Henryk Sienkiewicz. „Co za śliczny wiersz” – napisał. „Sam się śpiewa jak jaki mazurek Szopena” – ocenił. „Ta pani lub panna ma prawdziwy talent, który prześwieca przez wiersze jak promienie świtu przez mgłę” – podkreślił.
To sprawiło, że Maria uwierzyła w swój talent i – rozstawszy się z mężem – rok później przeniosła się z dziećmi do Warszawy, gdzie została korepetytorką. Dobrze znając języki – niemiecki, francuski, rosyjski – wkrótce opanowała również czeski, angielski i włoski – zajęła się przekładami.
Wcześniej, w 1870 roku, zadebiutowała (pod pseudonimem Marko) w dzienniku „Kaliszanin” wierszem „Zimowy poranek”. Miastu nad Prosną poświęciła jeszcze trzy utwory poetyckie: dwa zatytułowane „Kaliszowi” (1888 i 1907) i „Memu miastu” (1897). Prędko jej twórczość poetycka, przepełniona patriotyzmem i szczerym liryzmem, stylizowana „na swojską nutę”, zdobyła szerokie uznanie.
Pierwszy tomik „Poezji” wydała w roku 1881, następne ukazywały się w latach: 1883, 1886, 1896. Wydane w roku 1881 „Z przeszłości. Fragmenty dramatyczne”, w których ukazała prześladowanych przez Kościół wielkich uczonych, wywołały ostrą reakcję prasy konserwatywnej i środowisk narodowo-katolickich. „Przegląd Katolicki” napisał, że jej „myśl jest bezbożna i bluźniercza”. „Ataki na Konopnicką i Orzeszkową – która odważyła się ją wydawać – będą trwać przez następne ćwierćwiecze” – przypomniał Janusz R. Kowalczyk.
W latach 1884–1887 redagowała pismo dla kobiet „Świt”. Próbując zradykalizować jego linię, wywołała sprzeciw zachowawczej opinii publicznej i cenzury.
W 1890 roku Orzeszkowa poprosiła Konopnicką o publiczne wystąpienie przeciwko fali antysemityzmu przelewającej się wówczas przez ziemie polskie pod zaborami. „Czy prozą, czy wierszem, napisz jedną lub dziesięć kartek, słowo Twoje wiele zaważy, u wielu wiarę znajdzie, wiele uczuć wzbudzi, złych uśpi” – napisała.
Powstała wówczas nowela pt. „Mendel Gdański”. „Bohaterem utworu jest stary Żyd pracujący jako introligator. Od urodzenia mieszka na ziemiach polskich i czuje się Polakiem. Dziwią go ruchy antysemickie i pogłoski, że mają bić Żydów. Nie rozumie, dlaczego odmawia mu się prawa bycia pełnoprawnym obywatelem. Dzięki pomocy polskich przyjaciół zostaje uratowany z pogromu, traci jednak serce dla Polski” – opisał Kowalczyk.
Ludwik Krzywicki (1859-1941) nazywał Konopnicką „niewiastą mocno kochliwą”. „Współcześni podkreślali, że choć nie była klasyczną pięknością, miała wspaniałe włosy o oszałamiającym miedzianozłotym kolorze oraz subtelne, drobne dłonie” – przypomniał Kowalczyk.
Czarna legenda przypisywała Konopnickiej odpowiedzialność za śmierć Maksymiliana Gumplowicza, filozofa i historyka młodszego od niej o 22 lata, który – zakochawszy się w poetce – nachodził ją i absorbował bezustannie. Dziś nazwano by go stalkerem. 12 listopada 1897 roku próbował się wedrzeć do jej mieszkania w Wiedniu z rewolwerem w dłoni. Wyrzucony za drzwi postrzelił się – rana nie była śmiertelna, lecz 28 listopada 33-letni Gumplowicz niespodziewanie zmarł w szpitalu na udar mózgu. „Naprawdę, proszę mi wierzyć, Maksymilian Gumplowicz nie popełnił samobójczej śmierci z miłości do Konopnickiej” – powiedziała Magdalena Wołowska-Rusińska, kierowniczka Muzeum Marii Konopnickiej w Suwałkach, w filmie pt. „Buntowniczka nie z wyboru” (2022) zrealizowanym przez Macieja Janiszewskiego.
W 1889 roku Konopnicka poznała malarkę Marię Dulębiankę, z którą pozostawała w głębokiej przyjaźni. Wspólnie odbywały podróże do Austrii, Francji, Niemiec, Włoch i Szwajcarii. W 1903 roku wprowadziły się do dworku w Żarnowcu opodal Krosna – był to „dar od narodu” z okazji 25-lecia pracy twórczej poetki.
„Badacze nurtów gender i queer utrzymują, że przez dwadzieścia lat artystki były partnerkami życiowymi. Malarka faktycznie wywierała na postronnych niecodzienne wrażenie” – odnotował Janusz R. Kowalczyk. „Czy łączyła je relacja intymna? Naprawdę nie wiem i myślę, że nie ma nikogo, kto mógłby to powiedzieć, bo nie ma na to konkretnych dowodów. Na pewno były sobie oddane, mogły sobie zaufać i takiej przyjaźni można tylko pozazdrościć” – oceniła Magdalena Wołowska-Rusińska.
„Konopnicka była chyba największą w naszej literaturze ofiarą zarówno biedy, która kazała jej zarabiać pisaniem patriotycznych »szlagierów«, jak też polskiego losu, który kazał poetom harować za polityków, księży i za wojsko.”
Gdy Dulębianka podjęła działalność feministyczną, Konopnicka ją wspierała, ale bardziej jako bliska osoba niż zaangażowana w sprawę aktywistka. W 1905 roku, opisując w liście do córki wiec kobiet domagających się prawa głosu, komentowała: „Że go nie mają – tego, sądząc po szalonej wrzawie – nikt by się domyślić nie mógł”.
W 1889 roku wybuchł skandal, który zaważył na życiu poetki. Jej córka Helena, cierpiąca na histerię i kleptomanię, okradła kilka zaprzyjaźnionych domów, a po wykryciu tych faktów próbowała popełnić samobójstwo. Odbył się głośny proces, sprawą żyły gazety. Dziewczyna została uznana za niepoczytalną, co ją (szlachciankę) uchroniło przed wywózką na Sybir. Trafiła do zakładu zamkniętego w Drewnicy.
Córka Laura z kolei, wbrew woli matki, została aktorką, co też było przyczyną skandali, gdyż Konopnicka czynnie próbowała zaszkodzić jej karierze scenicznej.
Nowele Maria Konopnicka pisała od początku lat 80. XIX wieku aż do śmierci. „Dym”, „Nasza szkapa”, „Miłosierdzie gminy” stanowią – do dziś niewykorzystane – konspekty dramatycznych filmów fabularnych.
Zajmowała się także krytyką literacką – na łamach „Kłosów”, „Świtu”, „Gazety Polskiej”, „Kuriera Warszawskiego” i innych pism. „Obok studiów o literaturze i sztuce współczesnej (Asnyk, Hauptmann, Rostand) ogłosiła sporo ważnych prac o romantykach: Mickiewiczu, Słowackim, Teofilu Lenartowiczu, Bohdanie Zaleskim” – przypomniał Janusz R. Kowalczyk.
Publikowane od 1884 roku jej baśnie i wiersze dla dzieci pozbawione były natrętnego dydaktyzmu i – co było nowością – budziły wrażliwość estetyczną małego odbiorcy. W utworach takich jak „O Janku Wędrowniczku” (1893), „O krasnoludkach i sierotce Marysi” (1896) czy „Na jagody” (1903) Konopnicka łączyła realizm z fantastyką, mieszała dowcip z powagą. W liście do malarza i ilustratora Piotra Stachiewicza z 31 grudnia 1892 napisała: „Nie przychodzę ani uczyć dzieci, ani też ich bawić. Przychodzę śpiewać z nimi”.
W kwietniu 1901 roku pruskie władze wydały zarządzenie o nauczaniu religii w języku niemieckim. W wielkopolskiej Wrześni rodzice nie kupili nowych podręczników i zabronili dzieciom odpowiadać po niemiecku. 20 maja 1901 roku niemieccy „pedagodzy” ukarali dzieci chłostą – rodziców też spotkały represje. Podczas rozprawy sądowej 19 listopada 1901 roku 24 osoby skazano na kary więzienia. Strajk szkolny rząd pruski złamał brutalnie dopiero w 1902 roku.
Konopnicka bardzo mocno zaangażowała się w nagłośnienie tych wydarzeń w całej Europie, co sprawiło m.in., że otrzymała zakaz wjazdu na teren Prus. Niewątpliwą konsekwencją jej postawy był opublikowany w 1908 roku tekst „Roty”, która zyskała niezwykłą popularność w trakcie obchodów grunwaldzkich w 1910 roku, stając się nieoficjalnym hymnem narodowym nieistniejącej wciąż na mapie Polski.
„(...) była zmarnowanym talentem na miarę Czechowa w noweli, i mogła być w wierszach poetką, gdyby nie musiała udawać wciąż wieszczki, hetmanki, pouczać, zagrzewać i krzepić.”
Ale – jak to w Polsce – „Rota” wywołała też, po latach, kontrowersje. „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz. Jest to dość minimalne jako program polityczny, oznacza to bowiem, że każdy inny może nam pluć w twarz, aby nie Niemiec, i że Niemiec też może pluć, aby nie w twarz” – napisał Antoni Słonimski w „Kronikach tygodniowych, 1927-1937”.
W 1910 roku ukazał się poemat epicki „Pan Balcer w Brazylii”, ukazujący emigracyjną tułaczkę chłopską z perspektywy prostego, choć obrotnego kowala Balcera.
„Konopnicka była chyba największą w naszej literaturze ofiarą zarówno biedy, która kazała jej zarabiać pisaniem patriotycznych »szlagierów«, jak też polskiego losu, który kazał poetom harować za polityków, księży i za wojsko” – napisał Jan Lechoń. „Mówię, że była ofiarą, bo była zmarnowanym talentem na miarę Czechowa w noweli, i mogła być w wierszach poetką, gdyby nie musiała udawać wciąż wieszczki, hetmanki, pouczać, zagrzewać i krzepić” - podkreślił. „Znalazłem dziś w jej tomie wiersz »Ty gwiazdo«, wstrząsający świadomością, że zmarnowała w służbie narodowej siebie, że złamała ją praca na chleb. Takich rzeczy nie mówiło się wtedy łatwo – »fason« kazał cierpieć i milczeć. Tym bardziej zadziwiające jest to wyznanie świetnej pisarki, która – gdyby nie polski los – mogła być wielką pisarką” – podsumował.
Maria Konopnicka zmarła na zapalenie płuc 8 października 1910 roku we Lwowie. Została pochowana 11 października 1910 roku na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie, w Panteonie Wielkich Lwowian. Pogrzeb, zorganizowany przez Marię Dulębiankę, stał się wielką manifestacją patriotyczną blisko 50 tysięcy osób.
„Kiedy Konopnicka umarła, redaktor »Tygodnika Ilustrowanego« Józef Wolff zadepeszował do będącego we Włoszech Kazimierza Tetmajera z prośbą o artykuł o niej, nie informując go o jej zgonie. Wobec tego Tetmajer oddepeszował: »Czy umarła? 1 rb [rubel] od wiersza«. A na to Wolff: »Umarła. Dobrze«” – zapisał Jan Lechoń, „Dziennik”
Decyzją Międzynarodowej Unii Astronomicznej jeden z kraterów na Wenus został nazwany w 1994 roku „Konopnicka”.
Paweł Tomczyk (PAP)
top/ aszw/