
Delegacja z Polski wraz z szefem UdSKiOR Lechem Parellem zwiedziła w piątek nieopodal Astany Muzeum Ofiar Represji Politycznych i Totalitaryzmu. Powstało ono w miejscu dawnego obozu pracy ALŻIR przeznaczonego dla żon „zdrajców ojczyzny”. Chcemy zachować pamięć o tym miejscu – powiedział Parell.
W tym roku przypada 85. rocznica masowych deportacji polskich obywateli w głąb Związku Radzieckiego. Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych wraz z Zarządem Głównym Związku Sybiraków organizuje uroczystości upamiętniające polskich obywateli zamęczonych w łagrach, zmarłych wskutek wycieńczenia i chorób, żołnierzy armii gen. Władysława Andersa i cywilów spoczywających na polskich cmentarzach wojennych i innych miejscach przymusowego zesłania.
– Jesteśmy w obozie ALŻIR. To obóz położony na obrzeżach Astany, w szczerym stepie, gdzie przetrzymywano ponad 20 tys. kobiet. Wśród nich było niespełna 200 Polek. To kobiety – żony i matki osób skazanych przez reżim stalinowski. Jedyną ich winą było właściwie to, że miały wśród swoich krewnych kogoś, kto został skazany za przestępstwo polityczne. Jakie to było przestępstwo? Wystarczyło, że ktoś opowiedział kawał, krzywo się uśmiechnął, przechodząc koło sowieckiego pomnika – powiedział minister Parell.
Zwrócił uwagę, że w obozie przebywały kobiety różnych narodowości – oprócz Polek również m.in. Koreanki, Litwinki, Estonki, Ukrainki.
– Jesteśmy tu przede wszystkim po to, żeby pochylić głowę w zadumie i zachować o tym miejscu pamięć, dlatego że mało kto pamięta ten epizod. Także dla nas szczegóły tego, co tutaj się wydarzyło, są nowością – zauważył.
W obozie ALŻIR, położonym ok. 30 km od Astany, w czasach Związku Radzieckiego przetrzymywano kobiety, których mężowie byli uznani za „wrogów ludu”. ALŻIR w języku rosyjskim to skrót od Akmolińskiego Obozu dla Żon Zdrajców Ojczyzny. Akmolińsk to poprzednia nazwa Astany, która stała się stolicą Kazachstanu w 1998 r.
Łagier kobiecy działał w Akmolińsku od 1938 r. do początku lat 50. Przebywały w nim kobiety 62 narodowości, w tym około 200 Polek. Pierwszy transport do obozu przybył 6 stycznia 1938 r. Panował wtedy srogi mróz, temperatura wynosiła minus 40 stopni.
Muzeum na terenie dawnego obozu istnieje od 2007 r. Na swojej stronie internetowej informuje, że przetrzymywano tam w różnych latach ponad 18 tys. kobiet. Ich jedyną winą było to, że były żonami skazanych i rozstrzelanych „zdrajców ojczyzny”.
Z Astany Katarzyna Krzykowska (PAP)
ksi/ miś/