Uroczystości upamiętniające ofiary założonego przez Niemców w Łodzi na Przemysłowej obozu dla dzieci i młodzieży odbyły się po raz dwunasty. Fot. UMŁ/Patryk Wacławiak
Marsz pamięci o dzieciach z hitlerowskiego obozu przy ul. Przemysłowej przeszedł w czwartek (6 listopada) ulicami Łodzi. Jak mówił bp Piotr Kleszcz, to spotkanie przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
Uroczystości upamiętniające ofiary założonego przez Niemców i działającego w Łodzi w latach 1942-1945 lagru dla dzieci i młodzieży zwanego obozem na Przemysłowej już po raz dwunasty odbyły się w pierwszy czwartek oktawy Wszystkich Świętych. Ich inicjatorem jest były metropolita łódzki abp Marek Jędraszewski.
Przewodniczący mszy biskup pomocniczy Archidiecezji Łódzkiej Piotr Kleszcz w wygłoszonej homilii podkreślił, że kościele Opatrzności Bożej spotyka się przeszłość - dzieci, które w sposób bestialski były katowane w hitlerowskim obozie, teraźniejszość – wszystko, co dzisiaj spotyka każdego z nas oraz przyszłość, czyli nauka i wnioski, by podobna tragedia się nie powtórzyła.
Po eucharystii wyruszył marsz pamięci o dzieciach z Obozu na Przemysłowej. Uczestniczyli w nim uczniowie łódzkich szkół niosący w rękach fotografie pomordowanych dzieci, duchowni i siostry zakonne, przedstawiciele władze miasta i województwa oraz świadkowie tamtych wydarzeń. Pod pomnikiem Pękniętego Serca, który przypomina o działającym w tym miejscu obozie, złożono kwiaty, zapalono znicze oraz odmówiono modlitwę za najmłodsze ofiary wojny. Była też krótka lekcja na temat historii obozu przy ul. Przemysłowej.
- Pęka serce wszystkich tych, którzy patrzą na cierpienie dzieci w przeszłości. Oby nie dochodziło do sytuacji, które wspominamy z historii. Ktoś z was mógłby spytać, gdzie był Pan Bóg wtedy, gdy patrzył na cierpienie tych dzieci. Otóż jemu też pękało serce. Nie mógł ścierpieć tego, że ludzi nie idą za głosem miłości, która jest kresem wszelkiego zła – mówił bp Kleszcz przed pomnikiem.
Niemiecki nazistowski obóz dla polskich dzieci i młodzieży przy ul. Przemysłowej, istniał w latach 1942-1945 na wydzielonym terenie Litzmannstadt Getto. Według szacunków przeszło przez niego kilka tysięcy dzieci z terenów okupowanej przez Niemców Polski. Trafiały tu dzieci z sierocińców bądź bezdomne, a także te, których rodzice przebywali w więzieniach lub w obozach oraz oskarżone np. o drobne kradzieże czy nielegalny handel.
W obozie dzieci ciężko pracowały po kilkanaście godzin. Chłopcy najczęściej zajmowali się prostowaniem igieł tkackich, czy wyplataniem mat z wikliny. Natomiast dziewczęta angażowano np. do prac krawieckich. Część dzieci nie przeżyła pobytu w obozie. Przyczyną ich śmierci były głodowe racje żywnościowe, praca ponad siły, fatalne warunki sanitarne i brutalne traktowanie młodocianych więźniów.
Do tej pory z imienia i nazwiska udało się zidentyfikować 77 ofiar niemieckiego nazistowskiego obozu dla polskich dzieci i młodzieży przy ulicy Przemysłowej. W kancelarii cmentarza Świętego Wojciecha w Łodzi, na którym grzebano zwłoki małych więźniów, zachowała się bowiem księga pochówków. Kolejne prace identyfikacyjne prowadzi zespół Biura Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej.
W okresie powojennym na terenie dawnego obozu powstało osiedle mieszkaniowe i Park im. Szarych Szeregów, gdzie 9 maja 1971 roku odsłonięto Pomnik Martyrologii Dzieci Pęknięte Serce, autorstwa Jadwigi Janus i architekta Ludwika Mackiewicza. Ma on kształt serca, w którym odciska się sylwetka udręczonego dziecka wojny. (PAP)
bap/ aszw/