Wmurowanie kapsuły czasu w iglicy kopuły na dachu Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Fot. PAP/Łukasz Gągulski
Pamiątkowe zdjęcia i dokumenty z podpisami trafiły do kapsuły czasu, która wraz z iglicą została w piątek zamontowana na dachu Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.
Od czerwca trwa kompleksowy remont budynku Teatru Słowackiego, obecnie obejmujący przede wszystkim pokrycie dachu. W piątek na szczycie gmachu zamontowana została iglica z kapsułą czasu.
W metalowej tubie znalazła najnowsza fotografia całego zespołu teatru z podpisami i zdjęcie zrobione na dachu podczas inauguracji remontu w czerwcu br. Do kapsuły schowano także spis wszystkich pracowników teatru oraz list upamiętniający remont z podpisami dyrektora teatru Krzysztofa Głuchowskiego, małopolskiej konserwator zabytków Katarzyny Urbańskiej, a także przedstawicieli resortu kultury i samorządu województwa, którzy są organizatorami sceny. Wśród nich podpisała się ministra kultury Marta Cienkowska, marszałek Łukasz Smółka, członkini zarządu województwa Iwona Gibas.
Pomysł stworzenia kapsuły czasu zrodził się w związku z koniecznością konserwacji iglicy i zdjęciem jej z dachu. – Sprawdziliśmy, co jest w środku – nic nie było. Stwierdziliśmy, że to jest okazja, żeby to upamiętnić, bo taki remont dachu, możemy przewidywać, wydarza się raz na 300 lat, więc dawno nas nie będzie – powiedział dyrektor Krzysztof Głuchowski na spotkaniu z mediami. Wyraził nadzieję, że przy kolejnym remoncie dachu ktoś zdejmie iglicę i dowie się, co działo się w teatrze w tych latach. - Wiem, że to bardzo krakowskie, tu się tak robi, ale my to robimy pierwszy raz - dodał.
Szef sceny przypomniał, że obecnie teatr pracuje nad premierą „Wyzwolenia” Wyspiańskiego. – Wrzucę tu cytat, który jest naszym credo: »jestem w każdym człowieku, żyję w każdym sercu«” – dodał, zamykając puszkę. Następnie została ona zalutowana przez wykonawców robót, schowana do iglicy i zamontowana na dachu.
Robert Dudek, który wraz z bratem wykonuje prace na dachu, przyznał, że przy demontażu iglicy znalazł wlutowaną blaszkę zakładu rzemieślniczego, który ją wykonywał lub remontował. Jak powiedział, blaszka ta pozostała tam jako świadek „poprzednich zakładów”.
- Czego nie dotykamy, to jest wielka historia. Jak odtworzymy wszystkie rzeczy, mamy nadzieje, że na kilkaset lat już potem tego nikt nie dotknie - powiedział dziennikarzom Robert Dudek. Dodał, że dla niego to również wielka pamiątka. – Jak ktoś za 300 lat tam zaglądnie, będzie widział rzemieślników, którzy ten remont wykonywali – przyznał.
Zgodnie z założeniami remont ma przywrócić dawny wygląd pokrycia dachu, zaprojektowanego przez krakowskiego architekta Jana Zawiejskiego. Obok iglicy znowu pojawią się m.in. liczne metalowe maszkarony i złoty pas dookoła największej kopuły. Remont według planu ma się skończyć w 2027 roku.(PAP)
juka/ dki/