Chaleda Zia i minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Henry Bellingham (2011). Fot. Foreign and Commonwealth Office, OGL v1.0OGL v1.0, via Wikimedia Commons
W wieku 80 lat zmarła Chaleda Zia, która jako pierwsza kobieta w historii Bangladeszu pełniła funkcję premiera - poinformowała we wtorek Associated Press. Jej wieloletnia rywalizacja z późniejszą premierką Hasiną Wajed przez prawie 30 lat definiowała bangladeską politykę.
O śmierci Zii poinformowała Nacjonalistyczna Partia Bangladeszu (BNP), w której od lat znajdowała się w kierownictwie. Rząd Bangladeszu zapowiedział trzy dni żałoby narodowej, a zaplanowany na środę pogrzeb Zii będzie dniem wolnym od pracy.
W latach 1977-1981 polityczka pełniła funkcję pierwszej damy Bangladeszu podczas prezydentury swojego męża Ziaura Rahmana, do jego śmierci w 1981 r. podczas przewrotu wojskowego. Wydarzenie to skłoniło Zię do zaangażowania się w politykę oraz wstąpienia do BHP, partii Rahmana. Zyskała duże poparcie społeczeństwa dzięki bezkompromisowej postawie wobec dyktatury wojskowej. W 1991 r. po raz pierwszy stanęła na czele rządu Bangladeszu.
W 1996 r. jej ugrupowanie wygrało wybory, które zostały zbojkotowane przez opozycję. W ponownych wyborach BNP straciła władzę na rzecz Ligi Ludowej z Hasiną Wajed na czele, która do końca życia pozostała jej polityczną rywalką.
Po kolejnym powrocie Hasiny do władzy w 2009 r. Zii postawiono liczne zarzuty korupcyjne, które w 2018 r. doprowadziły do wyroku skazującego. BNP twierdziła wówczas, że zarzuty są motywowane politycznie i mają osłabić opozycję. Rząd odrzucił te oskarżenia.
Podczas pobytu w areszcie domowym Zia zaczęła podupadać na zdrowiu. Została z niego uwolniona w 2024 r. po obaleniu rządu Hasiny i jej ucieczce z kraju na skutek masowych protestów. Mimo złego stanu zdrowia Zia w listopadzie ogłosiła udział w kampanii przed wyborami zaplanowanymi na luty 2026 r. - pierwszymi od pozbawienia Hasiny władzy.
Według AFP ugrupowanie Zii jest uważane za faworyta lutowego głosowania, a syn zmarłej polityczki Tarique Rahman, który powrócił do kraju po 17 latach życia na wygnaniu, postrzegany jest jako potencjalny premier Bangladeszu.(PAP)
ek/ akl/