Reforma prokuratury IPN powinna być systemowa i nie może ograniczać się jedynie do kwestii zmniejszenia liczby prokuratorów - podkreśla w rozmowie z PAP prezes IPN Łukasz Kamiński. "Likwidacja pionu śledczego byłaby wylewaniem dziecka z kąpielą" - dodaje.
"Racjonalizacji działania Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu nie można sprowadzać do personaliów czy innych spraw szczegółowych. Konieczne są zmiany ustawowe" - podkreślił Kamiński. W jego ocenie, okazją do przeprowadzenia reformy może być powstający w Ministerstwie Sprawiedliwości projekt nowego Prawa o prokuraturze. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami ustawa ta powinna być uchwalona przez Sejm do 1 lipca br., czyli przed wejściem w życie nowej procedury karnej.
Koncepcja reformy pionu śledczego została opracowana przez prezesa IPN we współpracy z Radą IPN już na początku jego kadencji. "Konkretna propozycja zmian ustawy o IPN w obszarze dotyczącym działalności pionu śledczego powstała już w styczniu 2012 r." - przypomniał Kamiński. Opracowane w IPN propozycje zostały przedstawione podmiotom posiadającym prawo inicjatywy ustawodawczej: Kancelarii Prezydenta, Kancelarii Premiera oraz ministrowi sprawiedliwości. Projekt jest również znany prokuratorowi generalnemu.
Łukasz Kamiński: Racjonalizacji działania Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu nie można sprowadzać do personaliów czy innych spraw szczegółowych. Konieczne są zmiany ustawowe. Okazją do przeprowadzenia reformy może być powstający w Ministerstwie Sprawiedliwości projekt nowego Prawa o prokuraturze.
Wśród najważniejszych proponowanych zmian prezes IPN wymienia "dostosowanie liczby prokuratorów pionu śledczego do aktualnej skali jego zadań". By to osiągnąć szef Instytutu proponuje wprowadzenie mechanizmu stopniowego przenoszenia prokuratorów do pionu lustracyjnego IPN, gdzie obsada jest wciąż niewystarczająca, lub na równorzędne stanowiska w prokuraturze powszechnej. Prezes IPN dodaje przy tym, że za jego kadencji liczba prokuratorów Instytutu zmniejszyła się o 20 procent; obecnie pion śledczy liczy realnie ok. 80 prokuratorów.
Prezes IPN postuluje również "zwiększenie efektywności prowadzonych postępowań, wzmocnienie narzędzi nadzoru prokuratorskiego nad nimi" oraz "zwiększenie transparentności działalności śledczej IPN". Dzięki tym zmianom prokuratorzy Instytutu mogliby ułatwić naukowcom dostęp do akt śledztw i efektywniej informować opinię publiczną o ich wynikach.
Prezes Instytutu zwraca także uwagę na konieczność zwiększenia jego uprawnień w zakresie kontroli nad pracą pionu śledczego. W jego ocenie, obecne uprawnienia prezesa IPN w tej sprawie są iluzoryczne. "W obecnym stanie prawnym prezes IPN ma bardzo ograniczone narzędzia wpływu na sposób funkcjonowania pionu śledczego, który działa przede wszystkim w oparciu o przepisy ustawy o prokuraturze" - zaznaczył Kamiński.
"Niestety, ze strony polityków nie pojawiła się wola uwzględnienia propozycji prezesa i Rady IPN. W rządowych projektach nowelizacji ustawy o prokuraturze – dziś, jak się wydaje, już zdezaktualizowanych – zawarte były cząstkowe zmiany dotyczące pionu śledczego IPN. Sprowadzały się jednak do kwestii zmniejszenia jego stanu osobowego, a nie rozwiązywały wspomnianych wyżej kwestii systemowych" - zauważył Kamiński.
Prezes IPN przestrzega również przed pomysłem polegającym na likwidacji pionu śledczego IPN. W jego ocenie powierzanie ścigania zbrodni wojennych i zbrodni komunistycznych prokuraturze powszechnej byłoby "wylewaniem dziecka z kąpielą". "Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w latach dziewięćdziesiątych. Dość powiedzieć, że w tamtej dekadzie postawiono przed sądami kilkudziesięciu sprawców zbrodni stalinowskich, podczas gdy prokuratorzy IPN od 2001 r. wnieśli do sądów akty oskarżenia przeciwko 497 osobom. A przecież upływ czasu – ze względu na odchodzenie ofiar i świadków, jak również samych sprawców – utrudnia ściganie zbrodni" - tłumaczy Kamiński.
Prezes IPN odniósł się także do niedawnej uchwały Rady IPN, w której jej członkowie m.in. dr hab. Grzegorz Motyka, prof. Antoni Dudek i prof. Andrzej Paczkowski zarzucili śledczym IPN "niską efektywność". Prezes IPN zwrócił uwagę, że "nie jest uprawniony do oceniania uchwał Rady IPN, podjętych w ramach jej prerogatyw".
Łukasz Kamiński: W latach dziewięćdziesiątych postawiono przed sądami kilkudziesięciu sprawców zbrodni stalinowskich, podczas gdy prokuratorzy IPN od 2001 r. wnieśli do sądów akty oskarżenia przeciwko 497 osobom. A przecież upływ czasu – ze względu na odchodzenie ofiar i świadków, jak również samych sprawców – utrudnia ściganie zbrodni.
Rada IPN - jak przypomniał Kamiński - jest niezależnym od prezesa IPN organem Instytutu. Do jej ustawowych kompetencji należy m.in. formułowanie rekomendacji dotyczących podstawowych kierunków działalności IPN w zakresie ścigania zbrodni oraz ocena polityki ich ścigania.
W opisywanej pod koniec listopada przez PAP uchwale Rada IPN krytycznie oceniła pracę prokuratorów IPN. Zarzuciła im m.in. przewlekłe śledztwa i małą liczbę oskarżonych. Pion śledczy odpowiedział, że ocena Rady jest bezpodstawna. Prokuratorzy IPN uznali, że oceny Rady dotyczące ich pracy "nie znajdują odzwierciedlenia w rzeczywistości, są nierzetelne, gołosłowne i tendencyjne, pozostają w sprzeczności z przepisami regulującymi proces karny i przepisami ustawy o IPN, a nadto nie uwzględniają specyfiki śledztw".
Uchwałę Rady IPN skrytykowała w połowie grudnia Krajowa Rada Prokuratury, która zarzuciła jej naruszanie niezależności prokuratorów IPN. "Zgodnie z art. 8 ust. 1 ustawy o prokuraturze z dnia 20 czerwca 1985 r. prokurator przy wykonywaniu czynności określonych w ustawie jest niezależny" - przypomniała Krajowa Rada Prokuratury.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ agz/