Dla większości Rosjan Gułag to temat, należący do przeszłości. Nie jest to jednak tylko rosyjski problem, ale globalny – powiedział PAP Siergiej Kowalow, obrońca praw człowieka i były radziecki dysydent.
Kowalow przyjechał do Warszawy na zaproszenie IPN, wziął udział w promocji albumu „Gułag” Tomasza Kiznego, do którego napisał słowo wstępne. Na książkę składają się fotografie z lat 20-50. XX w., ukazujące pracę i życie codzienne więźniów łagrów uzupełnione współczesnymi zdjęciami obozów i portretami byłych więźniów.
„Nie chodzi tu wcale o historię Rosji, a o problemy uniwersalne, dotykające cały świat” - powiedział Kowalow w rozmowie z PAP.
„Dla znacznej większości Rosjan Gułag to jest temat, który minął, należący do przeszłości. Nie jest to jednak tylko rosyjski problem, a globalny. Dlatego Kizny pozostaje bardzo rozsądny w swojej pracy. Mogę stwierdzić, że Gułag dotyczy państwa i każdego z nas tak samo. Niestety, państwo politycy i myśliciele nie rozumieją tego, boją się tych tematów. Takie podejście jest niezwykle niebezpieczne dla całego świata” – zaznaczył Kowalow.
"Mówimy o Gułagu dlatego, że w ten sposób Stalin selekcjonował naród, między innymi przy jego pomocy. Ta wyselekcjonowana nacja rodzi swoje dzieci, wychowuje je w określony sposób – Gułag nadal działa, istnieje, pracuje na nas. Ale jeśli myślicie, że nie pracuje na was, to się mylicie” - powiedział Siergiej Kowalow, obrońca praw człowieka i były radziecki dysydent..
Słowo "Gułag" do powszechnego obiegu weszło za sprawą książki "Archipelag GUŁag" Aleksandra Sołżenicyna. Zostało utworzone z pierwszych liter nazwy instytucji zarządzającej systemem obozów pracy przymusowej w ZSRR - Głównego Zarządu Obozów [ros. Gławnoje uprawlenije łagieriej].
Jak zauważył Kowalow, „Sołżenicyn napisał +Archipelag Gułag+ i wydawało mu się, że Związek Radziecki, czy coś podobnego, nie może się odrodzić". "Pomylił się – taki Związek Radziecki się odrodził. W nieco innym kształcie, ale jednak kształcie trwałym. Mówimy o Gułagu dlatego, że w ten sposób Stalin selekcjonował naród, między innymi przy jego pomocy. Ta wyselekcjonowana nacja rodzi swoje dzieci, wychowuje je w określony sposób – Gułag nadal działa, istnieje, pracuje na nas. Ale jeśli myślicie, że nie pracuje na was, to się mylicie” - powiedział.
Podkreślił jednak, że prawdopodobieństwo powtórzenia historii Gułagu we współczesnej Rosji wydaje się mało prawdopodobne.
„Jeśli chodzi o odtworzenie tego systemu w sensie więziennictwa masowego, jest to mało prawdopodobne, ale nie wykluczone. Chodzi też o to, że Stalin miał do czynienia z zupełnie innym narodem i dokonał jego selekcji. Putin natomiast ma do czynienia z wyselekcjonowanym przez Stalina narodem – po co mu masowe represje na taką skalę? I bez nich 85 procent ludzi krzyczy, że dopóki jest Putin, jest Rosja; że bez Putina nie ma Rosji. W końcu Putin nie jest głupi, jest pragmatykiem. Po co mu setki tysięcy ofiar, skoro naród go popiera” – ocenił Kowalow. „Oczywiście, nie wiemy co będzie za pięć lat” – zastrzegł.
„Jeśli Putin zorientuje się, że istnieje zagrożenie, że w Moskwie zaczyna narastać Majdan, może uruchomić aparat represji. Ale na razie takiego zagrożenia nie ma. Co robili Polacy, co robiła +Solidarność+? Organizowali strajki polityczne. W Rosji jest to nie do pomyślenia” – podkreślił.
Fotografie zawarte w „Gułagu” dokumentują pracę i życie codzienne więźniów - łagierników w samym obozie, na pryczach, w drodze do pracy oraz budowane przez nich obiekty. W drugiej części albumu znalazły się zdjęcia wykonane przez autora od lat 90. do 2003 r. w Rosji, ukazujące współczesny obraz kompleksów obozowych.
Album składa się z siedmiu rozdziałów. Sześć jest poświęconych miejscom mającym duże znaczenie dla historii i rozwoju obozów pracy przymusowej w ZSRR, a rozdział siódmy przybliża fenomen teatrów obozowych. Fotografiom archiwalnym towarzyszą współczesne zdjęcia więźniów i członków ich rodzin, które wykonał przy okazji wywiadów z nim.
Książka Tomasza Kiznego została wydana nakładem Instytutu Pamięci Narodowej oraz Fundacji Picture Doc.(PAP)
pj/ akn/ agz/