Bitwa gorlicka była największą bitwą I wojny światowej, stoczoną na froncie wschodnim. Starły się w niej wojska austro-węgierskie i niemieckie z wojskami rosyjskimi. Po obu stronach przeciwko sobie walczyli Polacy. O znaczeniu tej bitwy w Wielkiej Wojnie oraz o miejscu Polaków w niej opowiada portalowi dzieje.pl prof. Andrzej Chwalba, historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
PAP: Jakie jest znaczenie bitwy gorlickiej?
Prof. Andrzej Chwalba: Bitwa pod Gorlicami była największą i najważniejszą bitwą na froncie wschodnim Wielkiej Wojny. Dzięki niej wojska niemieckie i austro-węgierskie przełamały opór wojsk rosyjskich, które szybko zaczęły się wycofywać. W ciągu kilku dni udało się zdobyć pierwszy, drugi i trzeci pas umocnień rosyjskich, co dotychczas w dziejach Wielkiej Wojny było niewyobrażalne. W kolejnych dniach i tygodniach ruszyła ofensywa niemiecka i austro-węgierska na całej długości frontu w kierunku wschodnim, co pozwoliło m.in. w pierwszych dniach sierpnia zająć Warszawę.
Do 1915 r. sytuacja na froncie wschodnim była niewyjaśniona. Trudno było przesądzić, kto będzie zwycięzcą w Królestwie Polskim, na Litwie i w Galicji. Wygrana Niemców i Austriaków miała kluczowe znaczenie dla dalszego przebiegu wojny w tej części Europy. W dalszej perspektywie przyczyniła się do pogłębienia kryzysu w Rosji.
Prof. Andrzej Chwalba: Należy pamiętać, że w bitwie tej uczestniczyło kilkadziesiąt narodowości, w tym Polacy – służyli oni zarówno w armii rosyjskiej jak i w austro-węgierskiej i niemieckiej. Polacy w armii rosyjskiej, słysząc polskie okrzyki i śpiewy, bardzo niechętnie bili się przeciwko rodakom. Uważali, że to nie jest ich wojna.
PAP: Co zadecydowało o zwycięstwie państw centralnych?
Prof. Andrzej Chwalba: Bitwa była perfekcyjnie przygotowana przez sztab niemiecki i austro-węgierski i doskonale dowodzona przez gen. Augusta von Mackensena - zdaniem teoretyków najwybitniejszego, obok Paula von Hindenburga, niemieckiego generała.
Zwycięstwo to również zasługa znakomitej artylerii. Trzeba też pamiętać, że wcześniej Niemcy aż tak bardzo nie angażowali się w walki na froncie wschodnim. Nie chcieli uszczuplać sił na Zachodzie kierując wojska na Wschód, gdzie wysyłali tylko tyle, by podtrzymać opór armii austro-węgierskiej i nie pozwolić Rosji na zwycięstwo. Do Gorlic Niemcy po raz pierwszy w historii Wielkiej Wojny wysłali osiem znakomitych dywizji frontu zachodniego (cztery korpusy), które tego przełomu gorlickiego dokonały.
PAP: Czym dla Polaków jest bitwa pod Gorlicami?
Prof. Andrzej Chwalba: Dla Polaków to była i wciąż jest wojna obca. Nie jesteśmy w niej stroną, a tylko „mięsem armatnim”, przedmiotem działań wojennych naszych dawnych i aktualnych zaborców i okupantów. Z tych powodów oswajanie tej bitwy następuje dopiero w ostatnich kilkunastu latach, w tym sensie, że Gorlice i Tarnów podkreślają, że po pierwsze - to była bitwa na ziemiach polskich, a po drugie - uczestniczyli w niej polscy oficerowie. W tym miejscu warto wymienić dwa nazwiska: płk. Tadeusza Jordana Rozwadowskiego, dowódcę artylerii w tzw. krakowskiej dywizji, przygotowanej w Krakowie i okolicach, ale też współautora koncepcji bitwy warszawskiej w 1920 r. Po wojnie Rozwadowski został szefem sztabu wojsk polskich. Drugie ważne nazwisko to płk. Franciszek Latinik, który dowodził pułkiem cieszyńskim, złożonym z Polaków, a w 1919 r. bronił Śląska Cieszyńskiego przed wojskami czeskimi.
PAP: Pod Gorlicami Polak walczył przeciwko Polakowi.
Prof. Andrzej Chwalba: Należy pamiętać, że w bitwie tej uczestniczyło kilkadziesiąt narodowości, w tym Polacy – służyli oni zarówno w armii rosyjskiej jak i w austro-węgierskiej i niemieckiej.
Polacy w armii rosyjskiej, słysząc polskie okrzyki i śpiewy, bardzo niechętnie bili się przeciwko rodakom. Uważali, że to nie jest ich wojna. Dowództwo rosyjskie to dostrzegło, utraciło zaufanie do polskich żołnierzy i zdecydowało się przesunąć pułki, w których znajdowało się wielu Polaków, w głąb Rosji.
PAP: Jak dziś szacuje się liczbę Polaków walczących i poległych po obu stronach?
Prof. Andrzej Chwalba: W świetle dostępnych historykowi przekazów źródłowych nie jest to możliwe do ustalenia. Warto pamiętać, że nie wszyscy używający języka polskiego czuli się Polakami.
PAP: Czy w podręcznikach szkolnych jest wystarczająco wiele informacji o bitwie gorlickiej?
Prof. Andrzej Chwalba: Zdecydowanie za mało. Na szczęście coraz więcej mówi się i pisze w Polsce o tamtych wydarzeniach. W szczególny sposób znaczenie tej bitwy popularyzują mieszańcy Gorlic i sąsiedniego Tarnowa, który również był terenem walk – stąd bitwę gorlicką określa się też czasem bitwą gorlicko-tarnowską.
Prof. Andrzej Chwalba: Gdybym miał przygotować listę najważniejszych bitew europejskiej Wielkiej Wojny, to umieściłbym na niej Verdun, Marnę i Gorlice.
PAP: Jak na Zachodzie mówi się o tej bitwie?
Prof. Andrzej Chwalba: Na Zachodzie nie bardzo pamięta się o tej bitwie. Pamięć mieszkańców Zachodu zdominowana jest przez Verdun, które to dla aliantów zachodnich i Niemców było najważniejszym polem bitewnym. Drugą bitwą, o której pamięta się na Zachodzie, jest Marna.
PAP: Bitwę gorlicką nazywa się „małym Verdun”.
Prof. Andrzej Chwalba: Rzeczywiście, jest to trafne określenie. Czas trwania, tempo pokonywania przestrzeni i straty poniesione przez strony w bitwie pod Gorlicami są mniejsze niż w bitwie pod Verdun. Bitwa pod Verdun trwała wiele miesięcy, bitwa pod Gorlicami – kilka dni. Pod Verdun zginęło lub zostało rannych po obu stronach ok. 700 tys. żołnierzy. Pod Gorlicami – trudno oszacować, ale przyjmuje się, że ok. 200 tys., z tego 150 tys. wojsk rosyjskich.
PAP: Gdzie wśród bitew I wojny światowej można by usytuować tę pod Gorlicami?
Prof. Andrzej Chwalba: Gdybym miał przygotować listę najważniejszych bitew europejskiej Wielkiej Wojny, to umieściłbym na niej Verdun, Marnę i Gorlice.
Wśród innych ważnych bitew na froncie wschodnim wymieniłbym bitwy pod: Łodzią, Dęblinem, Tannebergiem, Jeziorami Mazurskimi, jak również bitwy z udziałem polskich legionistów na Wołyniu i w Karpatach. Nie miały one jednak takich skutków jak operacja gorlicka.
Rozmawiała Beata Kołodziej
bko/