Minister stanu w urzędzie kanclerskim Monika Gruetters zarzuciła "dolewanie oliwy do ognia" historykom, którzy odeszli z rady naukowej Fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie na znak protestu przeciwko nominacji nowego dyrektora kontrowersyjnej fundacji.
"Doradcy (naukowi) brali udział w wyborze (nowego dyrektora). Jest mi niezwykle przykro, że niektórzy z nich dolewają teraz oliwy do ognia" - powiedziała Gruetters w wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika "Der Spiegel". Zarzuciła osobom, które odeszły, brak konstruktywnej postawy.
Działaczka CDU jest pełnomocnikiem rządu ds. kultury i mediów; przewodniczy Radzie Fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie, której głównym zadaniem jest utworzenie w Berlinie ośrodka dokumentacyjno-informacyjnego o przymusowych migracjach w Europie w XX wieku. Muzeum ma powstać do 2018 roku.
Gruetters podkreśliła, że punktem ciężkości wystawy stałej, która powstanie w ośrodku, będą zgodnie z obowiązującym programem "losy Niemców". Cała działalność fundacji będzie - jak wyjaśniła pełnomocniczka - uwzględniać też inne aspekty przymusowych wysiedleń i imigracji. Za "naturalną" uznała dobrą współpracę ze Związkiem Wypędzonych.
Dyrektorem fundacji został tydzień temu konserwatywny historyk, obecnie kierownik Domu im. Gerharda Hauptmanna w Duesseldorfie, Winfrid Halder.
Na znak protestu przeciwko tej decyzji z rady naukowej fundacji wycofało się pięć osób, w tym przewodniczący tego gremium Stefan Troebst, oraz kilku innych historyków, w tym obaj polscy naukowcy - Krzysztof Ruchniewicz i Piotr Madajczyk, oraz znany badacz dziejów III Rzeszy Michael Wildt.
Halder obejmie stanowisko dyrektora Fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie na jesieni. Zastąpi Manfreda Kittela, który ustąpił w grudniu 2014 roku w atmosferze skandalu po krytyce ze strony rady naukowej fundacji zarzucającej mu jednostronne eksponowanie problematyki niemieckich wypędzonych.
Krytycy tej nominacji obawiają się, że nowy dyrektor będzie, podobnie jak jego poprzednik, koncentrował się na tematyce niemieckiej kosztem europejskiego kontekstu. Naukowcy wytykają też radzie fundacji, że pominęła ich zdanie w procesie wyboru dyrektora.
Gruetters zbagatelizowała wcześniej dymisje, oświadczając, że kadencja rady naukowej i tak wygasa na jesieni.
Spór o upamiętnienie niemieckich ofiar przymusowych wysiedleń przez wiele lat zatruwał stosunki polsko-niemieckie. Inicjatywa zbudowania Centrum przeciwko Wypędzeniom wyszła pod koniec lat 90. od ówczesnej szefowej BdV Eriki Steinbach. Jej propozycja spotkała się z bardzo krytycznym przyjęciem w Polsce i Czechach.
W celu rozwiązania konfliktu w 2005 roku odpowiedzialność za projekt, realizowany przez ziomkostwa skupione wokół Steinbach, przejął niemiecki rząd. Bundestag powołał do życia Fundację Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie i podporządkował ją merytorycznie renomowanej placówce naukowej, Niemieckiemu Muzeum Historii (DHM). Berlin nie zgodził się - uwzględniając polskie protesty - na wejście Steinbach do rady fundacji.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ kar/