Musimy na zewnątrz opowiadać o tych Polakach, którzy ratowali Żydów w czasie wojny - powiedział w telewizyjnej debacie prezydent Bronisław Komorowski. Z kolei kandydat PiS Andrzej Duda zapowiedział stworzenie specjalnej instytucji do obrony dobrego imienia państwa.
Obaj kandydaci byli pytani o Holocaust i Jedwabne.
"Problem polskiej obrony przed zarzutami nieuzasadnionymi jest czymś cały czas aktualnym" – powiedział Komorowski, który odpowiadał jako pierwszy. Temu – mówił prezydent – miała służyć uroczystość w 70. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz, która była okazją do pokazania przedstawicielom całego świata polskiej narracji o tym, jak to Polska była ofiarą zbrodni niemieckiej i jaki był udział Polaków w ratowaniu Żydów.
Nawiązując do Jedwabnego, Komorowski powiedział: "My, sami Polacy, powinniśmy pamiętać także i o tych niechwalebnych wydarzeniach, ale musimy na zewnątrz opowiadać o tych Polakach, których naprawdę było bardzo wielu, którzy ratowali Żydów w czasie wojny. Musimy wszędzie podkreślać, że Polska i ten rejon była jedynym miejscem, gdzie była kara śmierci za pomoc udzielaną Żydom". Dodał, że temu celowi ma służyć pomnik koło Muzeum Żydów Polskich w Warszawie i wszystkie działania państwa.
"Pamiętam zdziwienie wielu moich gości, którzy dowiadywali się ode mnie, że właśnie tak było. Oni mieli zupełnie inną wyobraźnię, ukształtowaną w czasach, kiedy Polska była po złej stronie żelaznej kurtyny" – zauważył prezydent.
Duda zaznaczył, że to nie kto inny, jak prezydent Bronisław Komorowski w swoim liście na uroczystości w Jedwabnem użył określenia, że "naród polski był także sprawcą".
"To jest zakłamanie polskiej polityki historycznej. Oczywiście wyrzutki zdarzają się w każdym narodzie, ale to nie znaczy, że naród można w całości oskarżać" – podkreślił europoseł PiS. Ocenił, że polska polityka historyczna na arenie międzynarodowej powinna przede wszystkim bronić naszego dobrego imienia.
"Jest potrzeba stworzenia specjalnej instytucji. Ona może istnieć pod auspicjami prezydenta Rzeczypospolitej, ministra spraw zagranicznych i premiera. Najlepiej, gdyby to było dzieło wspólne. Ta instytucja powinna monitorować wszelkie publikacje na świecie, które dotyczą tej tematyki historycznej po to, aby twardo stawać w obronie Polski, bronić naszych interesów w sytuacji, kiedy używa się określeń zakłamujących prawdę historyczną, takich jak +polskie obozy koncentracyjne+ czy takich jak to, że +Polacy to naród sprawców Holocaustu+" – argumentował Duda.
"To są określenia, które nie mają żadnego uzasadnienia w historii. Dzisiaj próbuje się w ten sposób zrzucać na nas odpowiedzialność. Polska powinna twardo stawać w obronie naszego dobrego imienia, naszej historii i naszego narodu, dlatego że nie może być tak, żeby na świecie bezkarnie tego typu określenia powtarzano. O to dzisiaj trzeba walczyć, dlatego ta specjalna instytucja, która będzie broniła dobrego imienia Polski, broniła przed tzw. dyfamacją, jest absolutnie konieczna i ja taką instytucję ustanowię" – zapowiedział Duda.
Pytanie dotyczyło też decyzji Lecha Kaczyńskiego z okresu, gdy był on ministrem sprawiedliwości, o wstrzymaniu – ze względów religijnych – ekshumacji Żydów zamordowanych w Jedwabnem i dlatego nie ustalono liczby ofiar.
Komorowski przyznał, że ta decyzja zamknęła możliwość dociekania prawdy do końca, ale z drugiej jednak strony – podkreślił prezydent – był to przejaw szacunku do zmarłych wyznania Mojżeszowego. "Ja się nie dziwię panu prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Wydaje się, że znalazł się w sytuacji, dosyć trudnej, ale wybrał rozwiązanie, które jest okazaniem szacunku dla ludzi, którzy tam zginęli" – ocenił Komorowski. (PAP)
ral/ bk/