Przedłużą się prace IPN w poszukiwaniu śladów pozostawionych przez więźniów w b. areszcie Gestapo, NKWD i UB w Płocku. Dotąd odkryto tam kilkadziesiąt inskrypcji na ścianach cel, gdzie w latach 1945-1949 więzieni byli żołnierze antykomunistycznego podziemia.
„Myślę, że w tym miejscu dobrze widać sens powołania takiej instytucji jak IPN i efekty jej działania” – powiedział prezes Instytutu dr Łukasz Kamiński, który w czwartek zwiedził podziemia dawnego płockiego aresztu śledczego Gestapo, NKWD i UB.
Prezes IPN przyjechał do Płocka w związku z rozpoczynającymi się tam obchodami 15-lecia tej instytucji. „Po to, żeby móc przeprowadzić takie badania jak tutaj, potrzebne było zgromadzenie wiedzy. Ta wiedza jest możliwa dzięki temu, że dysponujemy archiwami, które wcześniej, przez dziesięciolecia były niedostępne, a także dzięki pracy historyków, którzy analizują te dokumenty, docierają do świadków i zbierają relacje” – podkreślił Kamiński.
„Po to, żeby móc przeprowadzić takie badania jak tutaj, potrzebne było zgromadzenie wiedzy. Ta wiedza jest możliwa dzięki temu, że dysponujemy archiwami, które wcześniej, przez dziesięciolecia były niedostępne, a także dzięki pracy historyków, którzy analizują te dokumenty, docierają do świadków i zbierają relacje” – podkreślił prezes IPN Łukasz Kamiński.
Jak przyznał, budynek dawnego płockiego aresztu Gestapo, NKWD i UB jest miejscem szczególnym, gdyż – jak się okazało – przetrwało tam wiele śladów po przetrzymywanych więźniach. „Te piwnice mają naprawdę wyjątkowy charakter. Wyjątkowość ta polega na tym, że w bardzo niewielu z tych setek miejsc zbrodni z lat 40. i 50. XX w. zachowały się napisy i inskrypcje wykonane rękami więźniów. A trzeba pamiętać, że odchodzą już ostatni świadkowie, ludzie, którzy byli w tych miejscach przetrzymywani. Dlatego każdy z tych śladów, który pozostawili, musi być pieczołowicie chroniony” – zaznaczył Kamiński.
Budynek, znajdujący się w centrum Płocka przy ul. 1 Maja, to kamienica wybudowana ok. 1905 r. W 1941 r. budynek zajęło Gestapo, a po zakończeniu wojny - NKWD i UB. Potem była tam siedziba MO i SB. W ostatnich latach nieruchomość należała do policji, która opuściła ją w 2014 r. po wybudowaniu nowej płockiej komendy. IPN zaczął tam prace w marcu, planując wówczas ich zakończenie w maju. Wiadomo już, że badania przedłużą się.
„Przed nami jeszcze dużo pracy, także dokumentacyjnej. Do zbadania pozostała duża część budynku, w tym część pomieszczeń w piwnicach, które zostały zagruzowane w latach 60. i 70. XX w. oraz podwórze. Mamy informacje, że mogą się tam znajdować miejsca pochówku. Byłyby to badania z wykorzystaniem georadaru. Trudno obecnie ocenić, jak długo wszystkie te prace potrwają” – powiedział szef prac Jacek Pawłowicz, historyk IPN.
Przyznał, że w trakcie dotychczasowych badań odkryto kilkadziesiąt rysunków i napisów pozostawionych w celach przez więźniów. Wśród inskrypcji znaleziono m.in. zapisane daty, w tym z 1941 r. oraz z lat 1945-46, a także pełne nazwiska, jak np. „Zanecka” czy „Eugeniusz Nowak Kanigowo”. Pod tynkiem znaleziono też napisy wykonane prawdopodobnie ołówkiem kopiowym.
„W piwnicach odkryliśmy również karcer, niskie, wąskie pomieszczenie, w której człowiek mógł przebywać jedynie kucając. Znaleźliśmy +celę kobiecą”, która nazwaliśmy tak, ponieważ zachowały się tam wyryte w tynku nazwiska kobiet. Odsłoniliśmy też miejsce po dawnej bramie prowadzącej na dziedziniec aresztu, a w jej wnętrzu zakratowane okno, prowadzące do jakiegoś pomieszczenia. Mamy relacje o innych pomieszczeniach, których na razie nie zlokalizowaliśmy. Nie wiemy, co tam jest. Będziemy to sprawdzać” – powiedział Pawłowicz.
Powołując się na relacje byłych więźniów aresztu Pawłowicz dodał, że cele były tam nieoświetlone, bez prycz, pokryte błotem, gdyż nie było posadzki, a w każdej przetrzymywano do kilkunastu osób, tylko w bieliźnie. „Lata 1945-46 to najstraszniejszy czas dla tego miejsca. Wyobrażenie o tym, co tu się działo, daje relacja jednego z żołnierzy AK, który spędził w celi tego aresztu dziesięć dni. Potem został przewieziony do więzienia i wspominał, że różnica była taka, jakby +znalazł się w niebie+” – oświadczył historyk IPN.
„Lata 1945-46 to najstraszniejszy czas dla tego miejsca. Wyobrażenie o tym, co tu się działo, daje relacja jednego z żołnierzy AK, który spędził w celi tego aresztu dziesięć dni. Potem został przewieziony do więzienia i wspominał, że różnica była taka, jakby +znalazł się w niebie+” – mówił Jacek Pawłowicz historyk IPN.
Prezydent Płocka Andrzej Nowakowski zadeklarował, że po zakończeniu prac przez IPN budynek, w którym znajdował się areszt gestapo, NKWD i UB, zostanie odremontowany z zachowaniem cel. „Myślę, że we współpracy z IPN uda nam się zorganizować aranżację, ekspozycję edukacyjną poświęconą tej trudnej, powojennej historii Polski” - oświadczył.
W ramach płockich obchodów 15-lecia IPN na piątek zaplanowano m.in. otwarcie wystawy „Zwyczajny resort. Ludzie i metody +bezpieki+ 1944–1956” oraz sesję naukową, a na sobotę piknik historyczny z prezentacją grup rekonstrukcji historycznej „Od Władysława Hermana do Żołnierzy Wyklętych”. (PAP)
mb/ gma/