Bronisław Komorowski wskazał gen. broni Marka Tomaszyckiego do mianowania na stanowisko Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych w czasie wojny. Pozwoli to na przygotowywanie się w czasie pokoju do dowodzenia siłami zbrojnymi w warunkach kryzysu wojennego - mówił prezydent.
Tomaszycki stoi na czele Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych - jednego z dwóch głównych dowództw - któremu w czasie pokoju podlegają siły wydzielane do misji, ono także ma przejmować dowodzenie wojskami w razie konfliktów.
"Nie ma nic skuteczniejszego dla zapewnienia bezpieczeństwa i zapewnienia pokoju, jak możliwość pokazania, że nie jest się bezsilnym, bezbronnym. Dlatego liczę, że także dzisiejsze decyzje będą sprzyjały konsolidacji całego systemu, wykraczając zdecydowanie poza obszar sił zbrojnych" - powiedział Komorowski podczas poniedziałkowej uroczystości w Pałacu Prezydenckim.
Przypomniał, że jest to "element wykonania nowej regulacji ustawowej, która ma być częścią działania na rzecz wzmocnienia odporności Polski, która znalazła się - jak cały nasz region - w sytuacji zwiększonego zagrożenia, poczucia większej niestabilności".
Gen. Marek Tomaszycki podziękował za zaufanie, którym go obdarzono, co - jak podkreślił - jest najwyższym wyrazem uznania dla żołnierza. Podziękował swym podwładnym, którzy "pracowali na to, by mógł godnie wykonywać swoje zadania". Życzył też sobie oraz wszystkim obecnym, aby nigdy nie zdarzyło się, że trzeba powołać tego kandydata.
"Wszyscy zdajemy sobie doskonale sprawę, jak ważne jest w niespokojnych czasach zapewnienie siłom zbrojnym i całemu systemowi bezpieczeństwa i obronności państwa maksymalnej stabilności, także maksymalnej konsolidacji systemu dowodzenia, zarówno w czasie pokoju, jak i w czasie kryzysu, czy w czasie kryzysu wojennego. Stąd decyzja o nowej regulacji ustawowej i stąd decyzja o mianowaniu gen. Tomaszyckiego na kandydata do tego stanowiska" - przekonywał Komorowski.
"Za tymi decyzjami kryje się zobowiązanie do przygotowywania się w warunkach pokoju do rzeczywistego dowodzenia siłami zbrojnymi w warunkach kryzysu wojennego" - dodał.
Zdaniem wicepremiera, ministra obrony Tomasza Siemoniaka dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych to naturalny kandydat na to stanowisko, a wyznaczenie go na tę funkcję wynika nie tylko w ustawy reformującej system kierowania i dowodzenia armią, ale i z konstytucji.
"Staramy się wyciągać wnioski z dotychczasowych doświadczeń, jeśli chodzi o system kierowania i dowodzenia, mamy konstytucyjną kategorię naczelnego dowódcy, który powinien funkcjonować w czasie wojny" - powiedział Siemoniak dziennikarzom. Dodał, że reforma struktur dowódczych i związane z nią nowelizacje stały się okazją, by uporządkować kwestię naczelnego dowódcy.
"Z całej logiki systemu wynika, że powinien to być dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych, dlatego generał broni Marek Tomaszycki dzisiaj odebrał tę kandydacką nominację z rąk prezydenta. Sądzę, że jest to bardzo dobry, racjonalny ruch, poprzedzony nowelizacją ustawy, bo zyskujemy na to stanowisko osobę, która z definicji ma być przygotowana do tej roli. Chodzi o udział w ćwiczeniach, podejmowanie różnych przedsięwzięć, o zadania w czasie pokoju i – oby to nigdy nie miało miejsca – w czasie wojny. Sądzę, że to domknięcie systemu kierowania i dowodzenia, jaki wynika z reform podjętych w ostatnich latach, ale i z konstytucji" - dodał.
Siemoniak zaznaczył, że dowódca operacyjny już teraz - jako jeden z trzech „kluczowych wojskowych podwładnych ministra obrony” – obok szefa Sztabu Generalnego i dowódcy generalnego - ma dostęp do kluczowych dokumentów dotyczących obronności, niezbędnych do przygotowania się do powierzonej mu roli.
Gen. Tomaszycki podziękował za zaufanie, którym go obdarzono, co - jak podkreślił - jest najwyższym wyrazem uznania dla żołnierza. Podziękował swym podwładnym, którzy "pracowali na to, by mógł godnie wykonywać swoje zadania".
Podkreślił, że stanowisko, na które go wskazano, nakłada potężne obowiązki dla kandydata, jednocześnie ułatwiając współdziałanie ze wszystkimi uczestnikami systemu obronnego.
Życzył też sobie oraz wszystkim obecnym, aby nigdy nie zdarzyło się, że trzeba powołać tego kandydata.
Możliwość wskazania kandydata na to stanowisko to jedna ze zmian związanych z reformą kierowania armią, wprowadzoną z początkiem ubiegłego roku.
1 kwietnia prezydent podpisał nowelizację ustawy o powszechnym obowiązku obrony i kilku innych ustaw, która określa ramy czasowe "czasu wojny" oraz kompetencje i zadania Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych i kandydata do tej funkcji, a także kompetencje innych organów odpowiedzialnych za polityczno-strategiczne kierowanie obroną państwa.
Naczelny dowódca ma przejmować dowodzenie w czasie wojny i podlegać wtedy bezpośrednio prezydentowi kierującemu obroną państwa wspólnie z rządem. Naczelny dowódca nie przejmowałby dowodzenia całymi siłami zbrojnymi, lecz tylko częścią wyznaczoną do udziału w operacji obronnej. Pozostałe zadania armii, niezwiązane bezpośrednio z operacją obronną, np. szkolnictwo wojskowe, pozostawałyby w gestii MON także w czasie wojny.
Zgodnie z przepisami kandydat wskazany na naczelnego dowódcę na czas wojny w ramach swoich przygotowań będzie mógł m.in. brać udział w strategicznych grach i ćwiczeniach obronnych, planowaniu użycia Sił Zbrojnych do obrony państwa oraz w przygotowywaniu wojennego systemu dowodzenia Siłami Zbrojnymi.
Gen. Marek Tomaszycki od 1 stycznia 2014 roku - gdy weszła w życie reforma redukująca liczbę głównych dowództw - jest dowódcą operacyjnym rodzajów sił zbrojnych; wcześniej od maja 2013 roku pełnił stanowisko dowódcy operacyjnego SZ. Od listopada 2011 roku był szefem szkolenia Wojsk Lądowych. W latach 2004-2005 służył w Iraku, jako szef oddziału szkolenia Polskiego Kontyngentu Wojskowego. W okresie marzec – listopad 2007 r. był dowódcą pierwszej zmiany PKW w Afganistanie. Odznaczony m.in. Krzyżem Komandorskim Orderu Krzyża Wojskowego, Złotym Krzyżem Zasługi, Gwiazdą Afganistanu, Gwiazdą Iraku. (PAP)
akw/ ago/ brw/ pz/