O większe otwarcie się na problem przyjęcia w Polsce uchodźców oraz równoczesne wprowadzanie programów integracyjnych, które zapobiegałyby społecznym patologiom, a także aktywność w pracach UE nad wspólną polityką imigracyjną - apeluje do rządu 18 współzałożycieli NSZZ "Solidarność".
"Europa, w tym Polska, jako istotna część wspólnoty UE, stanęła przed ważnym wyzwaniem. Jesteśmy świadkami bardzo dramatycznych wydarzeń, bezprecedensowej napływającej do nas fali setek tysięcy uchodźców. Jest oczywiste, że nawet najbogatsze kraje Europy, do których zdąża ta swoista +wędrówka ludów+, nie są w stanie uporać się same z tym olbrzymim problemem" - piszą w apelu do polskiego rządu, który w piątek otrzymała PAP.
Sygnatariusze przypomnieli, że Polska od zarania swej suwerenności nawołuje do solidarności europejskiej - również do solidarności w przypadku masowej emigracji z Ukrainy. "+Stara+ Europa nie pozostaje obojętna na nasze słuszne wołania, wykazując się nadzwyczaj szczodrą solidarnością. Od wielu lat Polska otrzymuje olbrzymie wsparcie, dzięki któremu możemy nadrobić zaległości cywilizacyjne. Teraz nadszedł czas, abyśmy dowiedli, że oczekując solidarności od innych, potrafimy być także solidarni" - zaznaczyli.
Sygnatariusze apelu zauważyli, że w minionych 200 latach emigrowało z Polski około 20 milionów naszych obywateli, którzy wszędzie byli przyjmowani gościnnie. "Nasz obowiązek solidarności ludzkiej i europejskiej jest tu kluczowym argumentem, przemawiającym za realnym, a nie pozorowanym działaniem. (...)" - wskazali.
Tym właśnie motywują oni swój apel do rządu RP "o większe otwarcie się na problem przyjęcia do Polski uchodźców oraz o równoczesne wprowadzanie programów integracyjnych, które zapobiegałyby społecznym patologiom". "Istnieje szereg argumentów, moralnych, etycznych, ale i eknomiczno-demograficznych, przemawiających za tym, aby podjąć jak najszybciej takie działania. To zarówno imperatyw moralny, jak i pilna społeczna potrzeba. Nie może być mowy o budowaniu nowych murów i zasieków z drutów kolczastych, jak czynią to inni" - podkreślili.
Zaapelowali oni zarazem, by rząd "zainicjował i włączył się aktywnie w prace w UE nad ujednoliceniem wspólnotowej polityki imigracyjnej, której celem byłoby postawienie tamy nielegalnej imigracji, która jest organizowana przez międzynarodowe grupy przestępcze". "Powinniśmy sprawować kontrolę na procesem imigracji, ale bez odwracania się plecami do ludzi dotkniętych nieszczęściem" - napisali sygnatariusze apelu.
Zauważyli oni, że w minionych 200 latach emigrowało z Polski około 20 milionów naszych obywateli, którzy wszędzie byli przyjmowani gościnnie. "Nasz obowiązek solidarności ludzkiej i europejskiej jest tu kluczowym argumentem, przemawiającym za realnym, a nie pozorowanym działaniem. Winniśmy również wsłuchać się z uwagą w głos Kościoła, który w Komunikacie Rady Konferencji Episkopatu Polski z 19 czerwca 2015 r. głosi m.in. +Potrzebą chwili staje się w Polsce przyjęcie uchodźców z krajów północnej Afryki i Bliskiego Wschodu (m.in. Syrii, Iraku, Sudanu, Erytrei)+" - wskazali.
Apel podpisali - z datą 31 sierpnia - współzałożyciele ruchu tzw. pierwszej Solidarności: Danuta Kuroń, Grażyna Staniszewska, Ludwika Wujec, Zbigniew Bujak, Jan Rulewski, Mirosław Chojecki, Jan Lityński, Henryk Sikora, Grzegorz Długi, Andrzej Milczanowski, Władysław Frasyniuk, Edward E. Nowak, Jerzy Stępień, Stanisław Handzlik, Janusz Onyszkiewicz, Henryk Wujec, Zbigniew Janas i Józef Pinior. "Wyrażamy nadzieję, że nasz apel spotka się ze zrozumieniem, szczególnie przez nasze społeczeństwo, które udowodniło światu czym jest wartość solidarności w znaczeniu społecznym i ludzkim. Wierzymy także, że organizacje pozarządowe, niosące zawsze pomoc ludziom dotkniętym nieszczęściem, zainicjują obywatelską akcję przyjmowania i opieki nad uchodźcami zagrożonymi utratą zdrowia i życia" - podkreślili na koniec.
W przyszłym tygodniu Komisja Europejska ma przedstawić nowe propozycje działań w obliczu bezprecedensowej fali imigrantów i uchodźców napływających do Unii, w tym dotyczące dystrybucji uchodźców pomiędzy kraje UE. Premier Ewa Kopacz na sobotę zwołała posiedzenie Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego ws. imigrantów. Polska zaproponowała w lipcu, że w ciągu 2 lat przyjmie 2 tys. uchodźców, głównie z Syrii i Erytrei.
W czerwcu część państw, w tym Polska, sprzeciwiła się propozycji ustanowienia wiążących kwot rozmieszczenia uchodźców między państwa unijne. Według tych kwot miano by rozdzielić 40 tysięcy uchodźców, którzy dotarli do Włoch i Grecji, oraz 20 tysięcy z obozów poza UE. W obliczu nasilenia kryzysu migracyjnego w UE rośnie presja na ustanowienie obowiązkowego systemu dystrybucji uchodźców.
Rzeczniczka KE ds. migracji Natasha Bertaud powiedziała w czwartek, że czerwcowe propozycje w sprawie relokacji imigrantów były "tylko punktem startowym". "Zastanawiamy się, co więcej można zrobić, by pomóc Włochom, Grecji i Węgrom" - dodała.
Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk również w czwartek ocenił, że kraje UE powinny sprawiedliwie rozdzielić między siebie co najmniej 100 tysięcy uchodźców. Podkreślił, że ci, którzy w przeszłości doświadczyli solidarności UE, powinni okazać ją teraz.
Według nieoficjalnych doniesień mediów plany KE mają zakładać relokację między kraje UE dodatkowych 120 tysięcy uchodźców, oprócz 40 tysięcy, których rozdzielenie zaproponowano w czerwcu.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel ostrzegła w poniedziałek, że jeśli UE nie porozumie się co do sprawiedliwego rozdziału uchodźców, zakwestionowane zostanie istnienie strefy Schengen.(PAP)
wkt/ itm/