W Polsce u progu niepodległości liczyły się tylko dwa obozy polityczne: endecki i piłsudczykowski. Pozycja lidera w każdym z nich była niemal dyktatorska - powiedział prof. Tomasz Nałęcz z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. W ramach XXIV Targów Książki Historycznej odbyła się dyskusja „Budowanie niepodległej: zderzenie narracji”.
Prof. Nałęcz zauważył, że wyobrażenia o przyszłym kształcie Polski podzielane przez endecję i piłsudczyków w latach 1918-1919, były tak odmienne, że byli oni skłonni „skoczyć sobie do gardeł”. „Piłsudczycy byli przekonani – mówił historyk – że zanim zacznie się budować kraj, to należy rozprawić się z tą +endecką zarazą+. Zwolennicy Narodowej Demokracji myśleli tak samo o ludziach skupionych wokół Józefa Piłsudskiego”.
Prof. Nałęcz podkreślił jednak, że zarówno lidera endecji Romana Dmowskiego, jak i Józefa Piłsudskiego, cechowały w tym względzie daleko idąca powściągliwość. „Obydwaj dobrze wiedzieli – zaznaczył historyk – że zanim skoczą sobie do oczu muszą skupić się na odbudowie Polski, bo ich konflikt może jej tylko zaszkodzić. Uznali więc, że najpierw trzeba skupić się na pracy dla kraju, a dopiero potem politycznie rywalizować”.
Tomasz Nałęcz: Roman Dmowski jak i Józef Piłsudski dobrze wiedzieli, że zanim skoczą sobie do oczu muszą skupić się na odbudowie Polski, bo ich konflikt może jej tylko zaszkodzić. Uznali więc, że najpierw trzeba skupić się na pracy dla kraju, a dopiero potem politycznie rywalizować.
Nałęcz zaznaczył, że obydwaj politycy znali dobrze swoje zapatrywania polityczne od wielu lat. Jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości spotkali się w Tokio, gdzie odbyli długą rozmowę. Dmowski na zakończenie tego spotkania z przyszłym Marszałkiem miał powiedzieć, że nie zgadza się z nim, jego poglądy polityczne uważa za „szkodnictwo” i użyje wszelkich możliwych środków, by storpedować ich realizację, choć nigdy nie zaatakuje go personalnie i nie będzie niszczył jako człowieka.
Dr hab. Paweł Skibiński z Instytutu Historycznego UW zaznaczył, że w kwestii poglądów politycznych Dmowski uważał Piłsudskiego za „niebezpiecznego mitomana”. Nie zgodził się jednak z artykułowanym przez niektórych endeków stanowiskiem, że Piłsudski był politykiem bez fascynującej wizji politycznej. „Przeciwnie, on miał wizję – powiedział historyk – ale problem polegał na tym, że Piłsudski był człowiekiem, który żył mitami politycznymi, a nie rzeczywistością. Po pierwsze, żył mitem głębokiej zmiany społecznej, która się nie udała i udać nie mogła. Po drugie, wierzył w możliwość utworzenia federacji środkowoeuropejskiej, która miała zaistnieć pod polską dominacją”.
Zdaniem historyka, ten drugi pomysł pozostawał w całkowitym oderwaniu od politycznych ambicji mniejszych narodów, które również myślały o własnej niepodległości. „Dlaczego Piłsudskiemu nie udało się zrealizować tej wielkiej idei?” - zapytał historyk. „Ponieważ te narody zwyczajnie odmówiły współpracy i buntowały się przeciwko temu politycznemu pomysłowi Piłsudskiego” - zauważył badacz.
Zdaniem Skibińskiego integralnym elementem mitologii politycznej Naczelnika państwa było to, że Piłsudski jest kimś wyjątkowym jako człowiek. „On uważał siebie za męża opatrznościowego, i to w znaczeniu jak najbardziej dosłownym. Z tego względu często mówił, że ma +inny mózg+ od wszystkich. Moc przekonywania tych uwag była na tyle silna, że po jego śmierci rzeczywiście mózg poddano badaniom” - zauważył.
Paweł Skibiński: Piłsudski uważał siebie za męża opatrznościowego, i to w znaczeniu jak najbardziej dosłownym. Z tego względu często mówił, że ma "inny mózg" od wszystkich. Moc przekonywania tych uwag była na tyle silna, że po jego śmierci rzeczywiście mózg poddano badaniom.
Prof. Nałęcz zaznaczył, że nie należy zbyt lekko – tak jak robili to endecy, czy nawet współcześnie – lekceważyć idei federacyjnej Piłsudskiego. „To był jego wielki projekt na europejską, a nawet światową skalę” - podkreślił. „Dla Piłsudskiego i jego zwolenników było bardzo charakterystyczne, że tworzyli politykę i kreowali idee polityczne w kompletnej izolacji od opinii publicznej” - kontrargumentował Skibiński.
Dyskusja była jednocześnie promocją dwóch nowych książek wydanych w ramach serii 100-lecie niepodległości dwóch książek: „Przewrót w Polsce” Jędrzeja Moraczewskiego oraz „Liga Narodowa (1893 – 1928)”. Pierwsza z publikacji to relacja pierwszego premiera odrodzonej Polski o pracach jego rządu, przedstawionych na tle historycznych przemian końca wojny i początku okresu powojennego. Jędrzej Moraczewski ukazuje trudności, z jakimi borykała się władza kraju wreszcie – po 123 latach zaborów – wolnego i zjednoczonego, ale równocześnie zrujnowanego gospodarczo, skonfliktowanego o sporne terytoria z sąsiednimi narodami, głęboko podzielonego politycznie. Redaktorem tomu prof. Tomasz Nałęcz.
Natomiast „Liga Narodowa” to wybór wspomnień wybitnych działaczy narodowo-demokratycznych i wpływowych członków Ligi Narodowej, m.in. Romana Dmowskiego, Stanisława Bukowieckiego i innych. Zebrane relacje zredagowali i opatrzyli komentarzem historycznym prof. Tomasz Sikorski i prof. Adam Wątor.
Dyskusja była jedną z imprez towarzyszących XXIV Targom Książki Historycznej. Podczas imprezy można zapoznać się z najnowszą ofertą publikacji historycznych w Polsce oraz wziąć udzial w potkaniach autorskich, promocjach książek oraz pokazach filmów fabularnych i dokumentalnych.
Targi są organizowane przez Porozumienie Wydawców Książki Historycznej oraz Zamek Królewski w Warszawie. Wszystkie wydarzenia odbywają się w Arkadach Kubickiego na Zamku Królewskim w Warszawie.
Portal historyczny www.dzieje.pl jest jednym z patronów medialnych targów.
Robert Jurszo
jur/ ls/