08.06.2009 Warszawa (PAP) - Marek Edelman, ostatni żyjący dowódca powstania w warszawskim getcie, otrzymał w poniedziałek tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego za m.in. "obronę nieprzemijających wartości: dobra, prawdy, wolności". Uroczystość odbyła się w Pałacu Kazimierzowskim Uniwersytetu Warszawskiego.
08.06.2009 Warszawa (PAP) - Marek Edelman, ostatni żyjący dowódca powstania w warszawskim getcie, otrzymał w poniedziałek tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego za m.in. "obronę nieprzemijających wartości: dobra, prawdy, wolności". Uroczystość odbyła się w Pałacu Kazimierzowskim Uniwersytetu Warszawskiego.
Prof. Jolanta Jaworek z UJ przypomniała w wygłoszonej w poniedziałek laudacji, że Edelman był świadkiem tragedii i zagłady w getcie warszawskim. "Jego aktywny charakter, jego realizm życiowy, wychowanie, jakie otrzymał, a także młodość - to wszystko sprawiło, że musiał się temu przeciwstawić. W getcie ocalił wielu ludzi, wyciągając ich z tłumu skazanych na śmierć, gdy stał przy bramie osławionego Umschlagplatzu, który był etapem przejściowym przed wywiezieniem do obozów zagłady" - mówiła Jaworek.
Jak dodała, Marek Edelman o swojej działalności zawsze mówił bez patosu. "Odrzucał piękne słowa, mówił: +Przestańcie robić ze mnie jakiegoś bohatera. Kogo to obchodzi, ile było karabinów i kto gdzie strzelał? Mówicie o tym tak serio, ale przecież wtedy byliśmy młodymi ludźmi, gówniarzami. Nie wiem co to jest bohaterstwo. Każdy robi co może+" - cytowała Edelmana prof. Jaworek.
"Pragnę podkreślić, że przyjmując Marka Edelmana w poczet doktorów honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego honorujemy człowieka, który całym swym życiem zaświadcza, że można być idealistą bez głoszenia pięknych haseł i bohaterem bez patosu" - dodała autorka laudacji.
"To, co dla nas jest bohaterstwem, pan uważa za coś normalnego, za to chcieliśmy bardzo podziękować (...) Tym bardziej, że takie życiorysy, jak pańskie, można policzyć na palcach jednej ręki" - ocenił rektor UJ prof. dr hab. Karol Musioł.
Edelman, przyjmując tytuł doktora hc, nie chciał jednak mówić o sobie. Dziękował tym, którzy w poniedziałek przyszli mu pogratulować, znalazł się wśród nich m.in. Tadeusz Mazowiecki. "Tadeusz Mazowiecki, pierwszy premier niezależnej Polski, to człowiek, który stworzył możliwość, żeby takie właśnie uroczystości, dla ludzi takich jak ja, mogły się dzisiaj odbywać (...) Cześć jemu za wszystko, co dla nas zrobił; musimy o tym pamiętać" - zaakcentował Edelman.
Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego nadał Edelmanowi godność doktora honoris causa za "obronę nieprzemijających wartości, dobra, prawdy, wolności i przywracanie wiary wá możliwości i siłę człowieka, umiejętności przekonywania do pokoju, dla którego każda przemoc jest zaprzeczeniem człowieczeństwa i zasługuje na odrzucenie i pogardę, osiągnięcia w dorobku naukowym dotyczące badań przesiewowych nowotworów piersi i kardiologii oraz w uznaniu Jego wielkiego autorytetu moralnego". O przyznanie godności doktora honoris causa Edelmanowi wnioskowały wydziały Nauk o Zdrowiu oraz Filozoficzny UJ.
Dokładna data urodzin Marka Edelmana nie jest znana. Przyjęto, że przyszedł na świat 1 stycznia 1922. Urodził się w Homlu, w rodzinie żydowskiej związanej z Bundem - socjalistyczną organizacją żydowskich robotników. Wraz z matką pod koniec lat 20. przeprowadził się do Warszawy. Podczas okupacji Edelman zaangażował się w działalność Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB), był jednym z jej założycieli. Podczas powstania, po samobójstwie Mordechaja Anielewicza, został ostatnim przywódcą bojowników ŻOB podczas walk. Był w grupie kilkunastu uczestników powstania, którym udało się kanałami opuścić teren getta. Edelman brał też udział w Powstaniu Warszawskim.
Po wojnie nie wyjechał z Polski, od 1946 na stałe zamieszkał w Łodzi, został kardiologiem. Razem z prof. Janem Mollem - pionierem leczenia zawałów serca w Polsce - opracował metodę przeprowadzania operacji kardiologicznych w stanie rozległego zawału. W 1968 r. podczas antysemickiej nagonki Edelman został zwolniony z pracy w szpitalu wojskowym. Po interwencji Józefa Cyrankiewicza dostał posadę w jednym z łódzkich szpitali miejskich.
Pracę straciła wtedy także żona Edelmana - Alina Margolis, także lekarka. Ona zdecydowała się wraz z dziećmi na emigrację do Francji, Edelman postanowił nie ruszać się z Łodzi. Edelman w działalność opozycyjną zaangażował się w połowie lat 70. W styczniu 1976 r. był jednym z sygnatariuszy Listu 101 intelektualistów przeciwko zmianom konstytucji, skierowanego do władz PRL, działał w Zarządzie Ziemi Łódzkiej NSZZ "Solidarność". W stanie wojennym był internowany. W 1988 r. Edelman przewodniczył Komisji ds. Mniejszości Narodowych przy Komitecie Obywatelskim przy Lechu Wałęsie. Działał w Unii Demokratycznej i Unii Wolności. (PAP)
agz/ jbr/