Gdańska rada miasta przyjęła apel ws. Muzeum II Wojny Światowej: wyraża w nim głębokie zaniepokojenie zamiarami połączenia tej placówki z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. Podobny apel wystosowała też Rada Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Apel został przyjęty w czwartek, na sesji gdańskiej rady miasta, głosami 18 radnych PO, przy sprzeciwie 11 radnych PiS (w liczącej 34 osoby radzie jest aktualnie 22 radnych PO i 12 - PiS). Ma on zostać przesłany do szefostwa ministerstwa kultury oraz pomorskich parlamentarzystów.
W apelu Rada Miasta wyraziła "głębokie zaniepokojenie informacjami dotyczącymi połączenia niemal gotowego, mającego otworzyć się na przełomie roku, Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku z powstałą 22 grudnia 2015 r. placówką Muzeum Westerplatte i Wojny 1939”.
Według obwieszczenia ministerstwa kultury, w miejsce tych dwóch placówek miałoby powstać Muzeum Westerplatte i Wojny Obronnej 1939 r.
„Apelujemy o zaprzestanie działań mających zniszczyć dorobek wieloletniej pracy naukowców przygotowujących wystawę oraz podjęcie pokojowego dialogu, także z udziałem miasta Gdańska, jako jednego z darczyńców muzeum, na partnerskich zasadach w sprawie przyszłości Muzeum II Wojny Światowej” – podkreślili w piśmie radni.
Przewodniczący klubu radnych PiS Grzegorz Strzelczyk podkreślił z kolei, że inwestorem Muzeum jest Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. "Ten, kto dany obiekt wznosi, finansuje, powinien mieć decydujący głos, w jakiej formule to muzeum powinno funkcjonować” – powiedział PAP radny.
Podpisane przez ministra kultury Piotra Glińskiego obwieszczenie o zamiarze połączenia dwóch gdańskich placówek ukazało się 15 kwietnia. Treść obwieszczenia zaskoczyła dyrekcję Muzeum II Wojny Światowej, gdański samorząd i wiele innych środowisk: została ono odebrane jako zapowiedź likwidacji tej gotowej już prawie placówki, co wywołało falę protestów.
Minister Gliński zapewnił, że publikacja obwieszczenia o niczym nie przesądza. "Nie wykluczam możliwości połączenia tych dwóch jednostek; nie wykluczam także zmiany koncepcji - tzn. połączenia i powołania np. Muzeum II Wojny Światowej, a nie muzeum Westerplatte i wojny obronnej. Albo w ogóle odstąpienia od tego połączenia" - mówił wicepremier. To zapewnienie powtórzył w czwartek w Sejmie wiceminister kultury Jarosław Sellin.
Obaj szefowie resortu wyjaśniali, że powodem, dla którego rozważane jest połączenie placówek, są względy ekonomiczne i „kwestie efektywności”. „Wydaje się, że nie są potrzebne dwa - owszem, oba wydają się dość ważne - dwa muzea w tym samym mieście. Bardzo drogo to Polskę kosztuje" - mówił Gliński. Dodał, że - zgodnie z prawem - po publikacji obwieszczenia resort ma „co najmniej trzy miesiące” na debatę w sprawie ew. połączenia placówek.
O rezygnację z pomysłu połączenia muzeów zaapelował w ub. tygodniu do ministra kultury prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. List otwarty w obronie Muzeum napisało też środowisko naukowe: pod listem podpisało się ok. 80 polskich i zagranicznych naukowców, głównie historyków.
W środę protest w tej sprawie rozesłała też do mediów Rada Kombatantów i Osób Represjonowanych Województwa Pomorskiego (reprezentuje ona 29 organizacji z terenu województwa zrzeszających kombatantów). Jak podkreślono, „Muzeum II Wojny Światowej miało szansę włączyć się do mądrej, europejskiej polityki historycznej, pokazać nasz kraj w kontekście wspólnoty antyhitlerowskiej koalicji”.
Z kolei Kolegium Programowe Muzeum II Wojny Światowej, w skład którego wchodzą m.in. Elie Barnavi, Norman Davies, Pavel Polian i Timothy Snyder, wystosowało oświadczenie, w którym napisano m.in., że członkowie kolegium „nie rozumieją ani zamiaru połączenia Muzeum II Wojny Światowej z – faktycznie nieistniejącym – Muzeum Westerplatte ani ograniczenia zakresu tematycznego wystawy do 1939 r.” „Wojna w Polsce trwała nie cztery miesiące, lecz niemal sześć lat. Dlaczego powstałe ze środków Rzeczypospolitej Polskiej i miasta Gdańska muzeum miałoby o tym milczeć?” – pytali członkowie Rady. (PAP)
aks/ par/