Radni Bielska Podlaskiego przyjęli oświadczenie, w którym oddali hołd ofiarom pacyfikacji zimą 1946 roku pięciu okolicznych wsi i uczcili pamięć grupy furmanów, rozstrzelanych przez oddział niepodległościowego podziemia kpt. Romualda Rajsa "Burego".
Oświadczenie przyjęli w czasie wtorkowej sesji rady, ma ono związek z 70. rocznicą tamtych wydarzeń. Jak poinformowano PAP w biurze rady, za było 16 osób, 3 przeciwko a 2 wstrzymały się od głosu.
W czasie pacyfikacji zimą 1946 r. spalone zostały k. Bielska Podlaskiego wsie: Zanie, Zaleszany, Końcowizna, Szpaki i Wólka Wygonowska, zamieszkane przez ludność białoruską wyznającą prawosławie.
Pion śledczy IPN, który prowadził śledztwo dotyczące pacyfikacji przyjmuje, że ofiar było 79. Przyjął kwalifikację prawną zbrodni ludobójstwa. W 2005 r. umorzył je m.in. dlatego, że po wojnie prawomocnie zakończyło się postępowanie wobec części sprawców, inni już nie żyli, a pozostałych nie udało się ustalić.
W przyjętym we wtorek oświadczeniu radni zaznaczyli, że po zakończeniu II wojny światowej i rozwiązaniu AK na terenie kraju działały organizacje o charakterze wojskowym, sprzeciwiające się nowej, komunistycznej władzy.
"Ich walka to przykład niezwykłej odwagi i oddania polskich żołnierzy, którzy niezłomnie walczyli z totalitarnymi ideologiami - faszyzmem i komunizmem, niejednokrotnie od początku wojny. Niestety, zdarzały się również czyny godne potępienia, kładące się cieniem na działalności antykomunistycznego podziemia i wypaczające jego idee" - napisali radni.
Przypominając wydarzenia z 1946 roku, radni oddali hołd ofiarom, "pokładając nadzieję, że podobne tragedie nigdy więcej się nie powtórzą".
"Różnorodność kulturowa, etniczna i religijna Bielska Podlaskiego, Ziemi Bielskiej i całego regionu jest naszym wspólnym bogactwem i dziedzictwem, a wzajemne poszanowanie - wspólną wartością. Będąc wierni tej postawie, z całą stanowczością piętnujemy wszelkie działania, te z przeszłości, jak i mające miejsce współcześnie, godzące w harmonijne funkcjonowanie naszej społeczności" - podkreślili.
Przed przygotowaniem oświadczenia, jeden z radnych prosił o opinię na temat jego treści białostocki oddział IPN.
IPN w odpowiedzi napisał m.in., że działania oddziału "Burego" między 29 stycznia a 2 lutego 1946 roku "są jedną z najtragiczniejszych kart historii podziemia niepodległościowego". "Ten krótki, ale niezwykle brzemienny w skutki epizod działalności 3 Wileńskiej Brygady NZW skutkował śmiercią 79 cywilnych osób narodowości białoruskiej, zamieszkujących wschodnią Białostocczyznę" - napisano.
Instytut przywołał też wyrok Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego z 1995 roku, który unieważnił wyroki śmierci wobec Romualda Rajsa i Kazimierza Chmielowskiego (jego zastępcy) wydane wcześniej przez sąd wojskowy. Jak przypomniał IPN, obaj skazani zostali zrehabilitowani.
Jednocześnie Instytut zwrócił uwagę, że odmienną opinię wyraził prokurator IPN prowadzący śledztwo w sprawie wydarzeń k. Bielska Podlaskiego, który - na podstawie zeznań świadków - przyjął, że zabójstwa furmanów i pacyfikacji wsi "nie można utożsamić z walką o niepodległy byt państwa, gdyż nosi znamiona ludobójstwa".
IPN w swej opinii pisze też, że według historyków (nie podaje, o kogo chodzi) pacyfikacja wsi białoruskich przez oddział "Burego" miała charakter polityczny, a nie narodowościowy czy religijny.
Zdaniem IPN, działania te - jak napisano - "niewątpliwie położyły się cieniem na postaci kpt. +Burego+ i jego żołnierzach, którzy mają niepodważalne zasługi w walce z komunistycznym zniewoleniem". "Posłużyły one komunistycznej propagandzie do dyskredytacji całego podziemia, a nade wszystko wyrządziły wielką szkodę powojennym stosunkom polsko-białoruskim na Białostocczyźnie" - dodał w swej opinii Instytut. (PAP)
rof/ swi/ pz/