Szkolnictwo techniczne w Polsce obchodzi właśnie 200-lecie istnienia. 20 lutego 1816 roku, decyzją ówczesnego namiestnika Królestwa Polskiego Józefa Zajączka, powołana została do życia w Kielcach Szkoła Akademiczno-Górnicza, rozpoczynająca tradycje uczelni technicznych w Polsce. Dzięki dokumentom, możemy odtworzyć okoliczności jej powstania.
„W imieniu Nayiaśniejszego Aleksandra I Cara”
„Chcąc nadać wzrost krajowemu Górnictwu i przyprowadzić rozliczne w Królestwie Polskiem kopalnie wszelkich kruszców i rzeczy kopalnych do takiego stanu aby przez rozszerzenie dawnych, odkrycie nowych, oraz przez doskonalsze sposoby ich wydobywania wyrabiania stawały się coraz pożytecznieyszemi dla kraju i obudziły przemysł osób prywatnych do szukania korzyści z górnictwa…” Tak brzmi preambuła do aktu wydanego 20 II 1816 roku przez namiestnika Józefa Zajączka ustanawiającego Główną Dyrekcję Górniczą w Kielcach.
„Jak możemy wyczytać w starych dokumentach, ściśle z tą Dyrekcją miała być powiązana Szkoła Akademiczno-Górnicza. Szkoła, powołana w lutym 1816 roku a właściwie zapisana dopiero w dokumencie była pierwszą polska uczelnią techniczną, a więc jakbyśmy to powiedzieli używając dzisiejszej nomenklatury była pierwszą polską politechniką” – powiedział PAP historyk i dyrektor Muzeum Historii Kielc dr Jan Główka.
Rzeczywiście w artykule 13 tegoż aktu, zaznaczono, ze „pod bokiem” dyrekcji „będzie założona szkoła górnicza praktyczna w celu kształcenia zdatnych do Kopalni Urzędników i Officyalistów”.
Warto zaznaczyć, że w tym momencie nie było jeszcze „pomysłu” na urządzenie szkoły. Zaznaczono, że jej plan zostanie dopiero wypracowany. Udało się to jeszcze tego samego roku. Dyrekcja rozpoczęła swoją działalność już w czerwcu. Sama Akademia została uruchomiona w grudniu 1816 r.
„Trudno było oczekiwać by taka uczelnia powstała z dnia na dzień. Musiała zostać zastosowana cała procedura. Faktycznie od czerwca do grudnia 1816 roku prowadzono działania mające na celu organizację szkoły, zaangażowanie odpowiednio przygotowanych profesorów, którzy w większości pochodzi z saskiej Akademii Górniczej we Freibergu oraz absolwentów Akademii Krakowskiej” – powiedział Główka.
Dekada Akademii
Akademia działała do grudnia 1826 roku. „Wychowała kilkudziesięciu inżynierów, którzy w później w Królestwie Polskim zajmowali się przemysłem, jego organizacją. Tych wszystkich ważnych przedsięwzięć, które były związane z postępem, kultura techniczną” – powiedział dr Główka. Jak zaznaczył, ta dekada była niezwykle ważna nie tylko z punktu widzenia szkolnictwa wyższego technicznego, ale także nauki. „To także jest związane z transferem technologii dlatego że wzorce, które zostały tutaj w Kielcach zastosowane pochodziły m.in. z Europy Zachodniej, z Saksoni, z Freibergu, który wraz ze swoją Akademią był wzorcem zorganizowania tego polskiego szkolnictwa technicznego” – podkreślił historyk
Szkoła Akademiczno-Górnicza była nazywana także Akademią Górniczą. Pierwszy termin pochodził z urzędowej korespondencji oraz akt rosyjskich. „Lepiej z punktu widzenia języka polskiego używać tego drugiego określenia” – uważa dr Jan Główka.
Kandydaci na studia musieli zdać egzaminy wstępne oraz znać język niemiecki uważany wówczas za lingua franca nauk o przemyśle. Jak zaznaczył historyk - „wykłady odbywały się w języku niemieckim, a biblioteka wypełniona była książkami i materiałami także w języku naszych zachodnich sąsiadów”.
Przemysł ciężki i sztuki piękne
Historia na przestrzeni lat potrafi połączyć to co niepołączalne. Spacerując po Galerii Malarstwa Polskiego i Europejskiej Sztuki Zdobniczej Muzeum Narodowego w Kielcach, aż trudno sobie wyobrazić, że w tych samych pomieszczeniach wypełnionych dziś sztuką 200 lat temu powstawały podwaliny pod ciężki przemysł Królestwa Polskiego. W miejscach gdzie dziś możemy podziwiać obrazy datowane od siedemnastego po dwudzieste stulecie istniały laboratoria, sale wykładowe i pomieszczenia profesorów w ramach Szkoły Akademiczno-Górniczej.
„Warto pamiętać, że te dziesięć lat działalności szkoły to było dziesięć lat obecności studentów, elewów – jak ich wówczas nazywano właśnie w Pałacu Biskupów Krakowskich” – zaznaczył dr Główka. Szkoła mieściła się dokładnie w północnym skrzydle pałacu zamykającym kwartał dziedzińca. W krużganku wspomina o tym stosowna tablica. Niemym świadkiem tamtych wydarzeń jest wydrążona na 20 metrów kuchenna studnia, wykorzystywana przez studentów podczas zajęć laboratoryjnych. To właśnie stamtąd „wyłowiono” przed laty próbki prac dziewiętnastowiecznych elewów z zakresu hutnictwa.
Główna część pałacu była zajmowana przez dyrekcję oraz bibliotekę. Ze szkołą związana była także Huta Aleksandra na Białogonie (dziś część Kielc) przekształcona po latach w Zakłady Mechaniczne.
Szacunki Staszica
Inicjatorem pomysłu był Stanisław Staszic, który doskonale znał Kielecczyznę. „Pełnił bardzo ważne funkcje w Warszawie, był jednym z dyrektorów wydziału przemysłu, był członkiem komisji rządowej ds. wewnętrznych i przemysłu. Zajmował się także oświeceniem i edukacją. Była to osoba, która doskonale nadawała się do tego aby podjąć taką inicjatywę i ją zrealizować” – podkreślił dr Główka.
Staszic był wówczas jednym z najlepszych specjalistów z zakresu zasobów mineralnych Królestwa Polskiego. W jego ocenie to właśnie na Kielecczyźnie można było najlepiej zastosować w praktyce najnowsze osiągnięcia naukowe z dziedziny górnictwa i hutnictwa. „Liczył, że powołanie szkoły przyczyni się do zwiększenia potencjału przemysłowego i to zaowocowało późniejszym planem Staszica urządzenia przemysłu związanego z miejscowymi bogactwami naturalnymi” – ocenił dr Główka.
Według Staszica, obszar Gór Świętokrzyskich był najlepszym miejscem do stworzenia głównego zagłębia przemysłowego Królestwa Polskiego. W akcie powołującym do życia dyrekcję oraz akademię Kielce zostały określone mianem „miejsca środkowego teraźniejszych znakomitszych kopalni” (!)
„Później okazało się, że te szacunki były trochę zawyżone, że rzeczywiście to co myślał Staszic o rozwoju wydobycia nie do końca sprawdza się i wtedy trzeba było zweryfikować plany ale to już było zadanie, które należało do księcia Druckiego-Lubeckiego, następcy Staszica, który zajmował się przemysłem w tym regionie” – przypomniał naukowiec.
W 1826 roku zmarł Stanisław Staszic. Dwa lata wcześniej w 1824 roku został on odsunięty od kierowania przemysłem. „Zmieniła się koncepcja. Wzorce niemieckie zastąpiono wzorcami angielskimi. Z powodu przeszacowania zasobów naturalnych, podkielecka Huta Aleksandra została zamieniona w zakłady mechaniczne. Z resztą cały przemysł zaczął zmieniać swój charakter”.
Wizja COP?
I choć często mówi się o „przeszacowaniu” oceny Staszica, warto przypomnieć, że nieco ponad wiek później to właśnie Kielecczyzna stanowiła trzon Centralnego Okręgu Przemysłowego. Wiele jego wyobrażeń czy założeń musiało czekać na realizację do czasów niepodległej Polski.
„To co wydarzyło się w 1816 roku zaważyło na tym, że o Kielcach zaczęto mówić jako o mieście w którym rozwija się przemysł, to Kielce stały się tym najważniejszym miejscem w regionie, z którego później zarządzano przemysłem w końcu XIX wieku, a także w okresie dwudziestolecia międzywojennego, kiedy to Kielce były stolicą województwa, które zaznaczyło się na mapie Centralnego Okręgu Przemysłowego” – podsumował dr Główka.
Marek Klapa (PAP)
mjk/