Władze miejskie Lidzbarka Warmińskiego wystąpiły do wojewody warmińsko-mazurskiego o zgodę na demontaż i przeniesienie pomnika żołnierzy radzieckich na miejscowy cmentarz wojenny. Jednym z powodów tej decyzji jest fatalny stan techniczny monumentu.
Usunięcia stojącego na skwerze przy ul. Bartoszyckiej pomnika wdzięczności Armii Czerwonej domagali się przedstawiciele związków kombatanckich AK oraz środowisk konserwatywnych i narodowych. Pod petycją o likwidację monumentu wzniesionego "na cześć okupanta sowieckiego", skierowaną przed dwoma miesiącami do rady miasta, podpisało się ponad 500 osób. Wcześniej protestujący organizowali przy pomniku pikiety pod hasłem "Bolszewika goń z pomnika".
Do petycji dołączono opinię naczelnika delegatury IPN w Olsztynie Waldemara Brendy, który napisał, że lidzbarski pomnik jest jednym z wielu obiektów "będących pozostałością po narzuconej społeczeństwu polskiemu w okresie PRL, zakłamanej wizji historii, opartej o gloryfikację Armii Czerwonej". Historyk przypomniał, że w Polsce obowiązuje zakaz publicznego propagowania ideologii totalitarnych, w tym komunistycznych, a taką rolę - w jego ocenie - spełniają "tego rodzaju obiekty gloryfikujące działalność totalitarnego państwa sowieckiego i jego sił zbrojnych".
Usunięcia stojącego na skwerze przy ul. Bartoszyckiej pomnika wdzięczności Armii Czerwonej domagali się przedstawiciele związków kombatanckich AK oraz środowisk konserwatywnych i narodowych. Pod petycją o likwidację monumentu wzniesionego "na cześć okupanta sowieckiego", skierowaną przed dwoma miesiącami do rady miasta, podpisało się ponad 500 osób.
Jak poinformował w środę PAP przewodniczący lidzbarskiej Rady Miejskiej Andrzej Kędzierski, gmina poczyniła już starania o przeniesienie pomnika na radziecki cmentarz przy ul. Orneckiej. Lokalny samorząd zwrócił się o wydanie odpowiedniego pozwolenia do wojewody warmińsko-mazurskiego.
Zdaniem Kędzierskiego jednym z argumentów przemawiających za demontażem jest zły stan techniczny monumentu. Jak ocenił, renowacja obiektu byłaby bezcelowa, a koszty - szacowane na kilkadziesiąt tys. zł - przekroczyłyby możliwości finansowe miasta. W dodatku obecna lokalizacja pomnika koliduje z planowaną przebudową pobliskiego skrzyżowania, w miejsce którego ma powstać rondo.
Wzniesiony 1949 r. pomnik wdzięczności Armii Czerwonej stoi na skwerze przy drodze krajowej nr 51, prowadzącej do polsko-rosyjskiego przejścia granicznego w Bezledach. Po 1989 r. zdemontowano z niego czerwone gwiazdy i inne sowieckie symbole. Pozostała betonowa iglica i posąg czerwonoarmistów w pozie batalistycznej. Ponieważ monument jest w ruinie, ze względów bezpieczeństwa został ogrodzony siatką.
Władze miejskie chcą przenieść obiekt na miejscowy cmentarz wojenny, na którym spoczywa ponad 1,9 tys. żołnierzy radzieckich poległych w 1945 r. podczas walk w Prusach Wschodnich.
Rzeczniczka wojewody warmińsko-mazurskiego Bożena Ulewicz poinformowała PAP, że urząd prawdopodobnie zwróci się do lidzbarskiego samorządu o wykonanie ekspertyzy technicznej pomnika, aby następnie wystąpi ze stosownym wnioskiem do Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Warszawie.
"Generalnie nie ma uzasadnienia do przenoszenia tego rodzaju obiektów na cmentarze, ale samorząd ma prawo inaczej podejść do tej kwestii" - oceniła.
Decyzje lokalnych samorządów o likwidacji lub przenoszeniu tzw. pomników wdzięczności Armii Czerwonej za każdym razem budzą ostre reakcje Rosji, która twierdzi, że narusza to międzyrządową umowę z 1994 r. o grobach i miejscach pamięci. W ocenie strony polskiej umowa z Rosją odnosi się jedynie do cmentarzy i miejsc pochówku. Natomiast "symboliczne pomniki sowieckie", gdzie nikt nie jest pochowany, znajdują się w gestii władz lokalnych i zgodnie z określonymi procedurami można je demontować.(PAP)
mbo/ mhr/