W sobotę w Warszawie odbyła się manifestacja pod hasłem "My, naród" zorganizowana przez Komitet Obrony Demokracji. Jej uczestnicy zebrali się po południu przed Stadionem Narodowym - gdzie został odczytany list od Lecha Wałęsy - i przeszli na plac Piłsudskiego.
"Przyszliśmy pokazać, że najważniejsze wartości to wolność i demokracja, a na ich straży stoi konstytucja" - powiedział na początku manifestacji lider KOD Mateusz Kijowski. "Kiedy władza psuje prawo, my obywatele możemy je naprawić. Możemy napisać własne ustawy, zebrać podpisy, tak żeby parlament musiał się tym zająć, taka jest siła narodu" - podkreślił.
"Nie pozwolimy sobie odebrać Polski, nie pozwolimy odebrać naszej historii i naszych dokonań, nie oddamy naszej wolności" - powiedział Kijowski. Jego zdaniem po 100 dniach rządu konieczne jest domaganie się niezawisłości Trybunału Konstytucyjnego, wolnych mediów publicznych, sprawnej i niezależnej służby publicznej. "Musimy bronić naszego prawa do prywatności, musimy bronić niezależności prokuratury, musimy bronić prawa własności i naszych praw wyborczych. Chcemy Polski wolnej i otwartej" - mówił.
Podkreślił, że celem zgromadzenia jest także okazanie solidarności z Lechem Wałęsą - "symbolem zwycięskiej walki o wolność i demokrację, w Polsce, w Europie i w całym świecie".
Lider KOD odczytał list od b. prezydenta. "Pamiętałem papiery podsuwane mi przez SB, które podpisałem, wierząc, że nowa władza, wstrząśnięta grudniową tragedią, zmieni swój stosunek do robotników. Nigdy nie zgodziłem się na współpracę, nigdy nikogo nie skrzywdziłem, lecz to doświadczenie nauczyło mnie, że tylko wspólne działanie daje szansę na sukces. Ale nie tylko. Daje też poczucie bezpieczeństwa. Przestajesz być sam" - napisał w odczytanym liście Wałęsa.
"Wielokrotnie namawiano mnie, bym zdradził Solidarność i stanął na czele koncesjonowanych związków zawodowych. Nie uległem tej presji" - zapewnił b. lider "S".
"W najgorszych snach nie przewidywałem, że po latach walki o wolność, po latach represji, rewizji i aresztów, aparat demokratycznego państwa uderzy w nas, prześladowanych przeciwników systemu komunistycznego" - napisał Wałęsa. Zwrócił się też do tych, którzy urodzili się już w wolnej Polsce: "Nie dajcie sobie wmówić, że to komunistyczne służby specjalne przyniosły nam wolność i niepodległość. Nie pozwólcie, by system, który nas zniewalał zakorzenił się w waszych umysłach i sercach. Niepodległość i wolność zdobyliśmy i zagospodarowaliśmy my. My, Solidarność. My, polskie społeczeństwo. My, naród" - odczytał Kijowski.
Szef PO Grzegorz Schetyna powiedział podczas wiecu, że trzeba bronić symbolu polskiej historii, polskiego zwycięstwa - Lecha Wałęsy.
Przypomniał wydarzenia ze Stoczni Gdańskiej z 31 sierpnia 1980 roku, które rozpoczęły upadek systemu komunistycznego. "Pamiętajmy o tym i niech świat o tym pamięta" - apelował Schetyna. Mówił też o tym, że obrony wymaga Polska obywatelska, Polska uśmiechnięta, Polska dumna ze swojej historii - jak wyjaśnił - przed nienawiścią, niechęcią, donosem i inwigilacją. "Razem obronimy Polskę przed złymi ludźmi, razem obronimy Polskę przed prezesem Jarosławem Kaczyńskim" - dodał.
Lider Nowoczesnej Ryszard Petru mówił, że "minęło 100 dni łamania prawa". "Obawiam się, że może być jeszcze gorzej" - powiedział. "To było 100 dni, gdzie słowo +informacja+ zastąpione zostało słowem +propaganda+, kiedy rozmowę zastąpiono inwigilacją, kiedy uśmiech został zastąpiony agresją" - powiedział. "Zmusimy Jarosława Kaczyńskiego, żeby ustąpił" - podsumował.
Przed godz. 14 manifestacja sprzed Stadionu Narodowego wyruszyła mostem Poniatowskiego i dalej al. Jerozolimskimi, Marszałkowską i Królewską na plac Piłsudskiego.
Uczestnicy mieli przypięte do ubrań plakietki z napisem: "KOD łączy, nie dzieli", "Gorszy sort" oraz kotyliony w barwach narodowych. Widać było flagi biało-czerwone oraz unijne, trąbki i transparenty z hasłami: "Demokracja zaKODowana w naszych sercach", "Panie Rydzyk przekaż dolary na krakowskie opary". "Elbląg dla demokracji, nie dla inwigilacji", "IPN- Instytut PiSowskiej Nienawiści", "Wiosna, lato, jesień, zima - wszystko nasze, PiSu ni ma", "Kwa vadis? POLSKO?", "Skoro jestem tutaj z KODem to jestem z narodem".
Pojawiły się też liczne transparenty wyrażające solidarność z Lechem Wałęsą m.in. "Solidarni z Lechem" "Młodzi murem za Wałęsą", "Lech buduje - PiS rujnuje". "Polish super hero", "We the people with Lech Wałęsa", "Gdy w posadach kraj się trzęsie, my jesteśmy przy Wałęsie".
Wśród uczestników manifestacji były zbierane podpisy pod obywatelskim projektem ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. KOD w swoim projekcie chce wprowadzić "mechanizmy zabezpieczające przed upolitycznieniem Trybunału". Projekt ponadto przewiduje wybieranie sędziów przez Sejm większością 2/3 głosów (dziś Sejm wybiera sędziów większością bezwzględną głosów). Wybrany przez niższą izbę parlamentu sędzia składałby przysięgę przed marszałkiem Sejmu na tym samym posiedzeniu, na którym został wybrany (obecnie ślubowanie wybranych przez Sejm sędziów przyjmuje prezydent).
Projekt zakłada również modyfikację procedur dotyczących wyboru prezesa i wiceprezesa Trybunału oraz wprowadzenie sześcioletniego okresu ich kadencji. Prawo do proponowania kandydatów do TK uzyskaliby: prezydent, Krajowa Rada Sądownicza oraz zgromadzenia ogólne sędziów: Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Obecnie prawo do zgłaszania kandydatów na sędziów TK przysługuje prezydium Sejmu oraz grupie co najmniej 50 posłów.
Według proponowanych przez KOD przepisów możliwe byłoby powierzenie sędziemu dalszego pełnienia obowiązków do czasu wybrania jego następcy przez Sejm; miałoby to uchronić Trybunał przed paraliżem w razie przedłużającego się sporu politycznego o wybór sędziów.
Po godz. 15 czoło marszu dotarło na plac Piłsudskiego. W oczekiwaniu na dojście wszystkich uczestników wyświetlono film ze słynnego przemówienia Wałęsy z 1989 roku przed Kongresem Stanów Zjednoczonych, które zaczął słowami z amerykańskiej konstytucji "My, naród..". Następnie odegrano hymn Unii Europejskiej, po którym głos zabrali m.in. jeden z inicjatorów powołania KOD Krzysztof Łoziński, przewodnicząca Partii Demokratycznej Elżbieta Bińczycka, przedstawiciele Partii Zieloni Marek Kossakowski i Małgorzata Tracz oraz były prezes TK Jerzy Stępień.
Z raportu sporządzonego na wewnętrzne potrzeby policji wynika, że w demonstracji uczestniczyło ok. 15 tys. osób - poinformowano PAP w Komendzie Stołecznej Policji. Według szacunków stołecznego ratusza manifestacji wzięło udział ok. 80 tys. osób - podał rzecznik prasowy Urzędu m.st. Warszawy Bartosz Milczarczyk. Zdaniem lidera KOD Mateusza Kijowskiego ostateczna liczba uczestników mogła sięgnąć nawet 200 tys. osób.
Wiceprezydent stolicy Jarosław Jóźwiak napisał na jednym z portali społecznościowych, że nie odnotowano żadnych incydentów.
Wiec poparcia dla Lecha Wałęsy odbył się w sobotę także we Wrocławiu. Wzięło w nim udział kilkaset osób. Zgromadzeni skandowali m.in. „Lech Wałęsa”; utworzyli również na pl. Solnym żywy napisy „Lech Wałęsa”.
Kolejną manifestację zapowiedział pomorski KOD. Odbędzie się ona w niedzielę, o godz. 14 w Gdańsku na placu Solidarności przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców. (PAP)
amt/ malk/