Jako prezes chciałbym m.in. doprowadzić do otwarcia Centrum Edukacyjnego w Łodzi, poszerzyć badania nad okupacją niemiecką i przeprofilować działalność wydawniczą IPN – mówi Paweł Ukielski, obecny wiceprezes IPN, który chce kandydować na szefa Instytutu.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o IPN, której większość przepisów weszła w życie w ubiegłym tygodniu, skrócona zostanie kadencja obecnej Rady Instytutu, a w jej miejsce powołane zostaje Kolegium IPN.
Według nowych przepisów prezesa IPN będzie powoływał Sejm za zgodą Senatu na wniosek Kolegium IPN, które będzie zgłaszać kandydata spoza swego grona. Kolegium wyłoni kandydata w drodze konkursu.
Ukielski jako kandydat na prezesa chce zaproponować rozwiązania i projekty, które w najbliższych pięciu latach IPN mógłby zrealizować. "Część z nich zresztą w jakiś sposób została zapoczątkowana. Mam tu na myśli dwa duże projekty edukacyjno-ekspozycyjne. Jeden z nich to park edukacyjny czy skansen tzw. pomników wdzięczności Armii Czerwonej, który miałby się znaleźć w Czerwonym Borze lub Bornem Sulinowie. Chciałbym, by został otwarty w ciągu najbliższych 1,5-2 lat" - mówił.
Chciałby także doprowadzić do otwarcia Centrum Edukacyjnego w Łodzi. "To na razie nazwa umowna, bo tak naprawdę chodzi o połączenie narracyjnej ekspozycji z formułą Escape Roomów. Byłoby to pójście o krok dalej w stosunku do nowoczesnych, historycznych ekspozycji muzealnych. Charakteryzują się one tym, że wciągają widza w interakcje między nim a historią, wymuszają aktywność, czasem poszukiwanie dodatkowych informacji czy obiektów. Natomiast formuła Escape Roomu wymaga konkretnego rozwiązywania problemów, zadań postawionych przed uczestnikiem" - relacjonował Ukielski.
Paweł Ukielski, obecny wiceprezes IPN przyznał, że ma także poczucie, iż w ostatnim ćwierćwieczu nieco zaniedbano badania nad okupacją niemiecką. "To jest w pewien sposób zrozumiałe, bo historycy zajęli się zapełnianiem białych plam w dziejach komunizmu i sowieckiego zniewolenia. Ale to spowodowało, że powstała pewnego rodzaju luka pokoleniowa wśród badaczy zajmujących się okupacją niemiecką" - mówił Ukielski.
Zadania te mają być związane z historią Polski pod komunistyczną dyktaturą. Przewidywane są trzy scenariusze dotyczące Żołnierzy Wyklętych, opozycji lat 70. i 80. oraz życia codziennego w PRL. "W każdym ze scenariuszy przejście do kolejnej fazy będzie wymagało wykonania konkretnych zadań w określonym czasie. Będzie to więc bardzo angażujące dla zwiedzających" - podkreślił.
Przyznał, że ma także poczucie, iż w ostatnim ćwierćwieczu nieco zaniedbano badania nad okupacją niemiecką. "To jest w pewien sposób zrozumiałe, bo historycy zajęli się zapełnianiem białych plam w dziejach komunizmu i sowieckiego zniewolenia. Ale to spowodowało, że powstała pewnego rodzaju luka pokoleniowa wśród badaczy zajmujących się okupacją niemiecką. I chciałbym może nie tyle zapoczątkować, bo to już starał się zrobić prezes Łukasz Kamiński, ale kontynuować zasypywanie tej luki" - mówił Ukielski.
Zaznaczył, że zależy mu na poważnym zajęciu się badaniami nad okupacją niemiecką, bo wiele faktów, które wydają się znane i oczywiste, do końca nie zostało przebadanych. "Najbardziej jaskrawy przykład to liczba 6 mln ofiar. Rzetelność tych szacunków ustalonych zaraz po wojnie wielu historyków kwestionuje. A jednocześnie nie było poważanych badań, które by je jakoś istotnie zweryfikowały" - zauważył.
Planuje także "w pewien sposób" rozszerzyć "dzieło prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który jako prezydent Warszawy policzył wojenne materialne straty stolicy". "Wydaje mi się, że warto by było zrobić takie opracowanie dla całej Rzeczpospolitej i wiedzieć, jakie konkretne straty materialne Polska poniosła podczas II wojny" - zaakcentował Ukielski.
"Chciałbym też zastanowić się nad lekkim przeprofilowaniem działalności wydawniczej IPN. Instytut wydaje wiele pozycji bardzo cennych, ale chciałbym, by trochę więcej było publikacji przekrojowych, w miejsce szczegółowych monografii. To oczywiście nie znaczy, że z tych drugich byśmy zrezygnowali. Ale wydaje mi się, że wiele tematów szczegółowych zostało opracowanych i teraz na ich podstawie można budować syntezy, bardziej przekrojowe spojrzenia na historię zwłaszcza Polski pod dyktaturą komunistyczną" - mówił.
Podkreślił, że to tylko kilka przykładów pól, na których chciałby działać i ma także inne pomysły. Zaznaczył, że jego atutem jest też duże doświadczenie, kontakty i "dosyć mocna pozycja" w międzynarodowych gremiach zajmujących się pamięcią.
"Zostałem wybrany już na trzecią kadencję do pięcioosobowej Rady Wykonawczej Platformy Europejskiej Pamięci i Sumienia. To międzynarodowa instytucja skupiająca już 50 instytucji zajmujących się pamięcią i totalitaryzmami z Europy oraz kilka z USA i Kanady. Są tam tak poważne instytucje jak Instytut Gaucka. Myślę, że to jest też miejsce, gdzie można wiele osiągnąć z punktu widzenia zagranicznej polityki historycznej Polski. Mam nadzieję, że te doświadczenia związane ze sprawami międzynarodowymi także będę mógł wykorzystać później jako prezes" - zaznaczył Ukielski.
Przypomniał również, że ma duże doświadczenie w tworzeniu Muzeum Powstania Warszawskiego, którego przez 10 lat był wicedyrektorem i jako wiceprezes IPN, którą to funkcję pełni od dwóch lat.
Przyznał, że ma wrażenie, iż z jednej strony udało mu się już poznać Instytut, a równocześnie nie jest człowiekiem pracującym w IPN od jego początku. "Zatem myślę, że mam jeszcze świeże spojrzenie na tę instytucję i potrafię dostrzec, że nie wszystko co było dotychczas, musi tak samo funkcjonować na zawsze" - dodał Ukielski.
Kadencja dotychczasowego prezesa IPN Łukasza Kamińskiego wygasła w ubiegłym tygodniu, ale będzie on pełnił obowiązki do czasu objęcia stanowiska przez następcę. Konkurs, w którym ma zostać wyłoniony kandydat na kolejnego prezesa IPN, ma być ogłoszony w ciągu 10 dni od dnia powołania Kolegium Instytutu.(PAP)
akn/ mhr/