Trzydzieści lat temu, 11 stycznia 1986 roku, Jerzy Kukuczka i Krzysztof Wielicki jako pierwsi w historii zdobyli zimą trzecią pod względem wysokości górę globu Kanczendzongę (8586 m). Dotychczas na głównym wierzchołku stanęło tylko czworo Polaków.
Był to jeden z trzech ośmiotysięczników (oprócz Mount Everestu i Lhotse) zdobytych zimą przez Wielickiego, który jako piąty na świecie wszedł na wszystkie 14 szczytów powyżej 8000 m. Mający Koronę Himalajów i Karakorum Kukuczka zginął na południowej ścianie Lhotse 24 października 1989 roku
"Zupełnie zapomniałem, że to już 30 lat... Dla mnie był to ośmiotysięcznik szczególny, dlatego że jedyny zdobyty z Jurkiem Kukuczką. Szczególny także dlatego, że sukces został przyćmiony śmiercią w obozie III naszego kolegi, partnera górskiego Jurka - Andrzeja Czoka na obrzęk płuc. Był w zespole z Przemkiem Piaseckim - mieli po nas wspinać się na wierzchołek, gdyż we czwórkę dotarliśmy do obozu czwartego na 7700 m. Bardzo to przeżyliśmy wszyscy, ale szczególnie Jurek" - przypomniał w rozmowie z PAP Wielicki.
Wybitny himalaista pamięta, że osiągnięcie szczytu nie nastręczyło mu zbyt wielu kłopotów, mimo ogromnego mrozu - minus 40 stopni.
"Stosunkowo łatwo nam poszło. Mieliśmy dobrą aklimatyzację z Jurkiem, bo wcześniej wspinaliśmy się na Lhotse i dotarliśmy do 8000 m. Wstrzeliliśmy się też w okno pogodowe, bo do żadnych prognoz pogody - tak jak jest teraz - wówczas nie mieliśmy dostępu. Pamiętam, że mróz minus 40 stopni Celsjusza oraz moje zbyt małe buty, kupione gdzieś okazyjnie od Francuzów, spowodowały, że w ataku szczytowym straciłem czucie w nogach. Musiałem usiąść na wykopanej platformie powyżej 8000 m, zdjąć zewnętrzne buty i przez pół godziny walić czekanem w drugie buty, by w nogach wróciło krążenie" - wspomniał.
Na Kanczendzondze (ang. Kangchenjunga) oznaczającej w języku tybetańskim „Pięć Skarbnic Wielkiego Śniegu", zaginęła w maju 1992 roku jedna z najwybitniejszych himalaistek świata Wanda Rutkiewicz.
"Masyw leży w najbardziej oddalonej na wschód, mało uczęszczanej części. To był wówczas, dziewiczy region, taki stary, prawdziwy Nepal, bez hoteli, ludzi... Teraz trochę się to zmieniło" - dodał.
W historii podboju Kanczendzongi (masyw jest, nawet jak na wymiary Himalajów, ogromny) znaczącą rolę odegrali jednak biało-czerwoni. W 1978 roku Eugeniusz Chrobak i Wojciech Wróż jako pierwsi stanęli na wierzchołku Południowej Kanczendzongi (8494 m), a Wojciech Brański, Zygmunt Andrzej Heinrich i Kazimierz Olech na Środkowej (8482 m).
Na szczyt główny, oprócz Wielickiego i Kukuczki, wspięli się spośród rodaków tylko Piotr Pustelnik 15 maja 2001 roku (20. w historii zdobywca Korony Himalajów i Karakorum) oraz Kinga Baranowska - 18 maja 2009. Jest ona pierwszą polską himalaistką na tej górze i czwartą na świecie kobietą, której udało się wejść i zejść z „Pięć Skarbnic Wielkiego Śniegu". (PAP)
olga/ kali/