Historyczny samolot AN-2 zwany "Wiedeńczykiem", którym w kwietniu 1982 r. załoga polskich lotników podjęła udaną próbę ucieczki do zachodniej Europy przeszedł kapitalny remont. W środę zaprezentowany został po raz pierwszy w nowym malowaniu.
Uroczyste powitanie „Wiedeńczyka” miało się odbyć na pasie startowym Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie, ale ostatecznie z powodów technicznych maszyna wylądowała na lotnisku w podkrakowskim Pobiedniku. AN-2 jest latającym eksponatem Muzeum Lotnictwa Polskiego.
Samolot odnowiła za pieniądze ze zbiórek publicznych Fundacja AN-2 Wiedeńczyk, założona przez pilotów Zbigniewa Chłopeckiego i Jerzego Antonkiewicza. Jak podkreślili przedstawiciele fundacji, udowodniła ona wraz z Muzeum Lotnictwa Polskiego, że eksponat historyczny wcale nie musi stać w muzealnej gablocie.
Na początku tego roku maszyna przeszła kapitalny remont – wymianę płótna na skrzydłach, przegląd silnika i poszycia kadłuba oraz malowanie. Uzyskała też zezwolenia wymagane do wykonywania lotów (tak zwany resurs płatowca). Prace wykonała firma SC Aeroplan z podwrocławskich Mirosławic, a charakterystycznego smoka namalował autor projektu – Marek Radomski, pracownik Muzeum Lotnictwa Polskiego.
„Samolot będzie wykorzystywany komercyjnie – musi zarobić na siebie i na przyszłe remonty” - powiedziała PAP przedstawicielka Fundacji Izabella Szum. Maszyna będzie wykorzystana do skoków spadochronowych i ciągnięcia "rękawa" tuż za ogonem samolotu, służącego do celów treningowych dla śmigłowców.
Samolot transportowo-desantowy AN-2 nr 7447 został wyprodukowany 9 stycznia 1967 roku w ówczesnej Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego - PZL-Mielec. Do służby w wojsku polskim wszedł dzień później. Nazwa "Wiedeńczyk" związana jest z dramatyczną historią tego samolotu z czasów stanu wojennego. W kwietniu 1982 roku jedna z załóg wykonująca loty treningowo-operacyjne podjęła decyzję o ucieczce nim za "żelazną kurtynę".
Samolot wylądował jeszcze w okolicach podkrakowskiego Czernichowa, gdzie na pokład wsiadły rodziny lotników, a następnie odleciał w kierunku Wiednia; udało mu się tam dotrzeć. Spośród całej grupy w plany ucieczki nie był wtajemniczony tylko technik pokładowy. Jako jedyny wrócił on do kraju, pozostali otrzymali azyl polityczny i mieszkają dziś za granicą.
Po powrocie do Polski samolot nazwany wówczas "Wiedeńczykiem" nadal wykonywał misje na rzecz Wojska Polskiego. Dopiero wiosną 2013 roku wycofany ze służby został przekazany jako eksponat do Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.
"Wiedeńczyk" ma oryginalny wygląd i ciekawy kamuflaż. Na zielono-żółtym pokryciu kadłuba i skrzydeł znajduje się wizerunek drapieżnego smoka. Samolot może zabrać na pokład 12 pasażerów i ładunek o masie półtorej tony.
Kpt. w stanie spoczynku Ireneusz Zawolski, drugi pilot w załodze, która sprowadziła samolot z Wiednia do Polski ocenił, że ucieczka do Austrii była brawurową akcją wiążącą się z dużym ryzykiem. „Ryzykowali naprawdę dużo, nawet życiem. Mogli zostać zestrzeleni przez czeskie lotnictwo. Na szczęście samolot leciał tak nisko, że nie został dostrzeżony przez radary” - ocenił.
Prototyp samolotu AN-2 zaprojektowany w biurze konstrukcyjnym Olega Antonowa został oblatany 31 sierpnia 1947 roku. Produkcja seryjna ruszyła cztery lata po II wojnie światowej. Samolot popularnie nazywany przez pilotów "Antek" budowano od lat sześćdziesiątych w ówczesnej Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego - PZL-Mielec.
Wielozadaniowa maszyna znalazła szerokie zastosowanie, nie tylko w jednostkach wojskowych, rolnictwie, ale również w sporcie i branży pasażerskiej w wielu krajach Europy i świata. Samolot AN-2 jest największym produkowanym seryjnie jednosilnikowym dwupłatowcem na świecie. (PAP)
rgr/ agz/