Reprezentacja Polski siatkarzy prowadzona przez Huberta Jerzego Wagnera za sprawą swoich sukcesów na stałe zapisała się w pamięci kibiców. We wtorek mija 40 lat wywalczenia przez ten zespół złotego medalu mistrzostw świata w Meksyku.
Zawodnicy tej drużyny wymieniają kilka elementów, które ich zdaniem złożyły się na triumf odniesiony w mundialu w 1974 roku. We wspomnieniach kładą nacisk na wyczerpujące przygotowania do imprezy, dobrą atmosferę w drużynie oraz charyzmatycznego trenera.
"Trenowaliśmy przed tymi MŚ trzy razy dziennie. Nieraz nie było czasu na jedzenie. Nie ma co nawet mówić o czasie wolnym. Warunki przygotowań były trudne do wyobrażenia dla obecnych siatkarzy. Myślę, że połowa z nich by tego nie przeżyła" – podkreślił w rozmowie z PAP Zbigniew Zarzycki, który grał na pozycji środkowego.
Edward Skorek zwrócił uwagę, że 40 lat temu sztab szkoleniowy był znaczniej bardziej ograniczony niż obecnie i zawodnicy nie mogli liczyć na odnowę biologiczną.
"Organizm musiał się regenerować sam. Trwające dziewięć godzin dziennie treningi były konieczne, by przygotować się do trudnych spotkań. Wówczas system gry był inny niż obecnie, mecze trwały często trzy-cztery godziny, grania było dużo, a terminarz intensywny" – mówił dawny atakujący, członek siatkarskiej Galerii Sław.
Edward Skorek: "Wówczas system gry był inny niż obecnie, mecze trwały często trzy-cztery godziny, grania było dużo, a terminarz intensywny".
W Meksyku rywalizowano w dwuetapowej fazie grupowej, a następnie najlepsi walczyli systemem "każdy z każdym" w sześciozespołowej rundzie finałowej. W niej biało-czerwoni rozegrali trzy długie, pięciosetowe spotkania.
"Byliśmy świetnie przygotowani pod względem fizycznym i mówiło się, że z Polakami nie wygra się 3:2. W piątej partii cała nasza szóstka biegała po boisku, uśmiechając się. To jednak nie znaczy, że nie byliśmy zmęczeni. W ten sposób chcieliśmy jednak zdeprymować rywali. Dopuściliśmy się drobnego oszustwa dozwolonego przez regulamin. Wygraliśmy złoty medal sportowo, ale chyba powinniśmy dostać wtedy też nagrodę za aktorstwo" – zaznaczył ze śmiechem Zarzycki.
Ojcem sukcesów tej ekipy był słynący z odważnych opinii i stanowczego podejścia do wyznaczonych zadań Wagner. Posadę słynny "Kat" objął w 1973 roku jako 32-latek, nie mając żadnego doświadczenia trenerskiego. Dla zawodników był niedawnym kolegą z boiska, ale w pełni zaufali jego wizji.
"Nie byliśmy faworytami tamtych MŚ, ale Jurek powtarzał, że interesuje go tylko złoto, co było wówczas uznawane za kontrowersyjne stwierdzenie. Samo objęcie przez niego funkcji było oczywiście zaskoczeniem" – ocenił Skorek.
"Byliśmy tworem Wagnera. Wierzyliśmy w niego. W zespole panowała przyjacielska atmosfera. Byliśmy z Jurkiem na "ty", ale to nie znaczy, że brakowało szacunku. Każdy wiedział, gdzie jest jego miejsce" – dodał Zarzycki.
Były środkowy, a później też trener reprezentacji seniorów (1992-93) zwrócił uwagę, że dla kibiców i zawodników szczególne znaczenie miał nie tyle ostatni mecz turnieju w Meksyku, rozegrany 28 października pojedynek z Japonią, co zwycięstwa nad Związkiem Radzieckim czy Niemiecką Republiką Demokratyczną (z obiema ekipami biało-czerwoni zmierzyli się zarówno w fazach grupowych, jak i w rundzie finałowej). Występ w imprezie zakończyli z kompletem zwycięstw na koncie (11 spotkań).
"Trzeba pamiętać o ówczesnej sytuacji politycznej. Sport miał wtedy inny oddźwięk. Przerywano dzienniki, by informować o naszych wygranych z ZSRR i NRD" – zaznaczył.
Przed prawie 40 laty drużyna Wagnera była jedynym przedstawicielem Polki w sportach zespołowych, który stanął na najwyższym stopniu podium MŚ. Nieco ponad miesiąc temu sukces ten powtórzyli siatkarze pod wodzą Stephana Antigi. Wiele osób doszukuje się analogi między obiema ekipami. Dostrzega je też Stanisław Gościniak.
"Oba zespoły rodziły się w trakcie MŚ. W obu przypadkach zadziałała mieszanka doświadczenia z młodością. Ani my, ani nasza obecna reprezentacja nie była faworytem. Zarówno Wagner, jak i Antiga niedługo przed tym triumfem byli jeszcze zawodnikami i wywalczyli złoty medal w pierwszym roku prowadzenia drużyny narodowej" – wyliczał.
Najlepszy rozgrywający mundialu z 1974 roku zauważa jednak też różnice. Te – jego zdaniem – wyraźnie widać zarówno w samych przepisach gry, ale też popularności siatkówki czy wysokości nagród.
Zbigniew Zarzycki: "Byliśmy tworem Wagnera. Wierzyliśmy w niego. W zespole panowała przyjacielska atmosfera. Byliśmy z Jurkiem na "ty", ale to nie znaczy, że brakowało szacunku. Każdy wiedział, gdzie jest jego miejsce".
"Ze względu na zmiany reguł gry trudno tak naprawdę porównać poziom sportowy prezentowany przez drużyny w 1974 roku i obecnie. Kibiców zazdrości nam teraz cały świat. We wrześniu na meczach i pod halami były tłumy. Na nas, gdy wracaliśmy ze złotym medalem, czekały tylko rodziny. Ówczesne premie były symboliczne, bo mieliśmy status amatorów, a nie zawodowców" – analizował były opiekun kadry (1986-87 i 2003-04).
W tym roku biało-czerwoni wywalczyli tytuł w kraju. Według Skorka wsparcie z trybun kilkunastu tysięcy widzów jest wielkim atutem i ułatwieniem w walce o medale.
"Nie chciałbym umniejszać tego sukcesu, ale o wiele łatwiej się zdobywa MŚ, gdy gra się przed własną publicznością niż gdy impreza toczy się w innym państwie. Wsparcie kibiców to ogromny atut. Dlatego za większy niż ten tegoroczny sukces uważam chyba jednak srebro wywalczone na mundialu w 2006 roku w Japonii" – zaznaczył.
Mistrzowie świata sprzed 40 lat, z których większość wywalczyła też dwa lata później najcenniejszy krążek igrzysk w Montrealu, trzymają kciuki, by drużyna Antigi również wkrótce odniosła kolejny triumf.
"Życzę im też by - tak jak my - dwa lata później wywalczyli olimpijskie złoto. Wtedy z radością ustąpimy im miejsca, bo na pewno nie ma w nas zawiści czy zazdrości" – powiedział PAP Ryszard Bosek, przyjmujący w ekipie Wagnera.
Skład drużyny mistrzów świata z 1974 roku: Ryszard Bosek, Wiesław Czaja, Wiesław Gawłowski, Stanisław Gościniak, Marek Karbarz, Mirosław Rybaczewski, Włodzimierz Sadalski, Aleksander Skiba, Edward Skorek, Włodzimierz Stefański, Tomasz Wójtowicz, Zbigniew Zarzycki.
Agnieszka Niedziałek (PAP)
an/ co/