Inscenizację romskiego wesela oraz życia codziennego Romów w taborze – można było oglądać w niedzielę w Białostockim Muzeum Wsi. Była to okazja do poznania romskich tradycji i zwyczajów.
Jak powiedział PAP kierownik skansenu etnograf Artur Gaweł, robiąc inscenizację taboru romskiego i zapraszając do odegrania scen z życia tej społeczności, chciał przybliżyć mieszkańcom regionu tę mniejszość, zainteresować ich kulturą i tradycjami, która odchodzi w zapomnienie wraz z kolejnymi pokoleniami Romów.
Z taborem przyjechali i rozstawili go podlascy Romowie. Rozłożono namioty, ułożono ognisko, a przy nim znalazło się miejsca na kociołek i polową kuchnię. W oddali stały konie i wozy, którymi w przeszłości przemieszczała się społeczność romska.
Cała inscenizacja odbyła się w języku romskim. Główną jego częścią było romskie wesele z pieśniami i tradycyjnymi tańcami.
Cała inscenizacja odbyła się w języku romskim. Główną jego częścią było romskie wesele z pieśniami i tradycyjnymi tańcami.
Jednak zanim do niego doszło, pan młody porwał swoją wybrankę. Jak mówił Gaweł, było to bardzo popularne w tej społeczności, tym bardziej, jeśli rodziny kochających się młodych były zwaśnione. Po kilku dniach młodzi wracali, a chłopak prosił ojca dziewczyny o pozwolenie o oddanie córki. Po wyrażeniu zgody, nic już nie stało młodym na przeszkodzie, by wyprawić wesele – dodał Gaweł.
Wesele trwało od trzech dni do nawet tygodnia. Wszystko zależało od tego, jak zamożna była rodzina. W skansenie można było zobaczyć przygotowania do wesela – roznoszenie potraw na stoły i zakładanie odświętnych strojów. Zabawę można było zacząć po błogosławieństwie rodziców młodych oraz starszyzny. Przy biesiadnym stole mężczyźni siadali z jednej strony, a kobiety z drugiej. Wesele oprócz wspólnej zabawy, było to okazją do rywalizacji między dwoma rodzinami. Członkowie każdej z nich prezentowali co umieją najlepiej.
Zaprezentowano też sceny z codziennego życia Romów. Odbył się handel koniem, czemu towarzyszyło targowanie się sprzedającego i kupującego. Romskie kobiety opowiadały o swojej kuchni, której podstawowy składnik to kura; m.in. gotuje się na niej rosół. Popularnym daniem było też mięso z jeża z warzywami, a specjałem – cygański kociołek, do którego dodawano mięso i warzywa, po czym duszono je pod przykryciem.
Romka Danuta Ciwińska powiedziała PAP, że to dla niej bardzo ważne wydarzenie, bo mogła pokazać szerszej publiczności, jakie są jej tradycje. Mówiła, że często spotyka się z tym, że ludzie spoza jej społeczności nie chcą z nią rozmawiać. Jej zdaniem, taka inscenizacja to sposób na uświadomienie innym, na czym polega kultura romska. "Chciałaby, żeby mnie zaakceptowano, żeby ludzie zobaczyli, że jestem zwyczajnym człowiekiem jak inni, mam swoją kulturę i tradycję, którą pielęgnuję" - dodała.
Inscenizacji towarzyszyła też plenerowa wystawa zdjęć podlaskich Romów. Zaprezentowano kilkadziesiąt fotografii przede wszystkim ze zbiorów romskich rodzin. To zdjęcia pokazujące życie tej społeczności od pierwszej połowy XX wieku aż do współczesności.
Romska impreza odbyła się w ramach festynu etnograficznego "Smaki Podlasia". (PAP)
swi/ bos/