Pamiątki po osadnikach olenderskich mieszkających na terenach wzdłuż Wisły od Płocka po Warszawę, od XVII wieku do lat 40. XX wieku, w tym meble i sprzęt gospodarski, prezentowane są na wystawie „Olenderskie unikaty Mazowsza” w płockim Muzeum Mazowieckim.
Ekspozycja nawiązuje do realizowanego przez placówkę projektu budowy w położonej nad Wisłą miejscowości Wiączemin Polski skansenu olenderskiego, społeczności kolonistów, którzy od XVI wieku przybywali na ziemie polskie z dawnych Niderlandów i tworzyli wsie wspólnie z osadnikami pochodzenia niemieckiego.
Muzeum Mazowieckie w Płocku posiada jedną z największych w kraju kolekcję pamiątek olenderskich. Są to meble pokojowe i kuchenne: komody, kredensy, stoły i ławy, często malowane we wzory roślinne, a także narzędzia ciesielskie i sprzęt gospodarski, w tym masielnice, prasy i kotły do wyrobu powideł buraczanych, które były specjalnością olendrów oraz beczki do przechowywania i transportu suszonych owoców.
„Pierwsi osadnicy z Fryzji i Flandrii dotarli na Mazowsze, w okolice Warszawy, a dokładnie na Saską Kępę, w 1628 r. W 1759 r. nastąpiła kolejna fala osadnicza, w tym w okolice Troszyna pod Płockiem. Następni koloniści przybywali już z terenów Niemiec. Posługiwali się językiem dolnoniemieckim, który na zajmowanych przez nich terenach zachował się do końca II wojny światowej” – mówi współautor wystawy, Grzegorz Piaskowski.
Eksponaty, często odkryte podczas naukowych prac terenowych w miejscowościach położonych na dawnym szlaku olenderskiego osadnictwa nadwiślańskiego na Mazowszu, od Płocka po Warszawę, poddane zostały konserwacji i można je oglądać na wystawie „Olenderskie unikaty Mazowsza” w spichlerzu płockiego Muzeum Mazowieckiego. Ekspozycja czynna będzie do końca lutego.
Osadnictwo olenderskie na ziemiach polskich, w tym pierwotnie na Żuławach, datuje się od XVI wieku. Szacuje się, że do końca XIX wieku wzdłuż Wisły powstało ok. 1,5 tys. osad olenderskich.
„Pierwsi osadnicy z Fryzji i Flandrii dotarli na Mazowsze, w okolice Warszawy, a dokładnie na Saską Kępę, w 1628 r. W 1759 r. nastąpiła kolejna fala osadnicza, w tym w okolice Troszyna pod Płockiem. Następni koloniści przybywali już z terenów Niemiec. Posługiwali się językiem dolnoniemieckim, który na zajmowanych przez nich terenach zachował się do końca II wojny światowej” – powiedział współautor wystawy, etnograf z płockiego Muzeum Mazowieckiego Grzegorz Piaskowski.
Wyjaśnił, że osadnicy z dawnych Niderlandów osiedlali się na ziemiach polskich wzdłuż Wisły w miejscach mniej zaludnionych, bezpośrednio sąsiadujących z rzeką, osuszając podmokłe tereny, karczując lasy, budując kanały i zbiorniki retencyjne. „Ziemia wybrana w trakcie robót melioracyjnych służyła do budowy wałów oraz nasypów, zwanych terpami, chroniących przed powodzią. Na pagórkach tych Olendrzy wznosili drewniane lub murowane domy z charakterystycznymi wysokim dachami, połączone z zabudowaniami gospodarskimi. Współcześni, starzy mieszkańcy tych ziem, ubolewają, że młodzi gospodarze niwelują terpy i nie dbają o kanały” – dodał etnograf.
Olendrzy zajmowali się rolnictwem, w tym zwłaszcza sadownictwem, a także uprawą zbóż i hodowlą zwierząt oraz rzemiosłem, głównie tkactwem. „Specjalizowali się w wyrobie buraczanych powideł. Buraki, wcześniej rozdrobnione, pokrojone z dynią, były wyciskane, a następnie smażone. Olendrzy suszyli także owoce: gruszki, śliwki i jabłka, które sprzedawali na targach w miastach. Cieszyły się one ogromnym powodzeniem, zwłaszcza przed świętami Bożego Narodzenia” – powiedział Piaskowski.
Podkreślił, że choć pamiątki po osadnikach olenderskich wraz z upływem lat systematycznie znikają, to jeszcze w niektórych miejscowościach Mazowsza, można zobaczyć charakterystyczne dla tej społeczności elementy krajobrazu kulturowego: domy, dawne zbory, a także równe nasadzenia wierzb oraz plecione z wierzbowych gałęzi płoty, jak zachowany w miejscowości Dobrzyków – płoty i wierzby odgradzały pola, ale przede wszystkim spowalniały ruch wody lub kry w czasie powodzi.
Jak zaznaczył Piaskowski, jednym z zachowanych zabytków olenderskich jest zakupiony przez płockie Muzeum Mazowieckie murowany kościół ewangelicko-augsburski w Wiączeminie Polskim, wybudowany w 1935 r., wokół którego ma powstać skansen. „Prace remontowe są zaawansowane, posuwają się bardzo szybko” – dodał. W pobliżu znajduje się cmentarz ewangelicki, który będzie częścią przyszłego skansenu. Zachowało się kilkanaście nagrobków.
Na terenie skansenu mają zostać zrekonstruowane olenderskie zagrody, w tym m.in. powidlarnia. W odtworzonych zabudowaniach gospodarskich znajdą się obiekty muzealne związane z osadnictwem olenderskim.(PAP)
mb/ mhr/