Spółka Maksimum za prawie 7,5 mln zł przejmie podupadający budynek zabytkowego, dziewiętnastowiecznego dworca kolejowego w śródmieściu Katowic. W czwartek katowicka firma zwyciężyła w licytacji komorniczej, która obyła się przed katowickim sądem.
W dawnym dworcu mają powstać restauracje, biura i punkty usługowe. Przywrócenie obiektowi świetności będzie jednak skomplikowanym i długotrwałym procesem – zaznaczył zwycięzca licytacji.
Wartość nieruchomości została oszacowana na prawie 10 mln zł, a cena wywoławcza wynosiła trzy czwarte sumy oszacowania, czyli blisko 7,5 mln zł. Do udziału w przetargu były uprawnione cztery podmioty – dwie osoby i dwie firmy, które wpłaciły wadia.
Jeden z oferentów nie przyszedł w ogóle do sądu, drugi odstąpił od udziału w licytacji już na miejscu. W grze pozostały spółki: Maksimum i Dworcowa Katowice. Przedstawiciele Maksimum zaoferowali cenę wywoławczą, druga firma nie przebiła tej oferty.
Prezes firmy Maksimum Krystian Mikils powiedział dziennikarzom po wygranym przetargu, że chce, by w przyszłości dawny dworzec pełnił wiele funkcji. Mają w nim powstać restauracje, biura i punkty usługowe. „Ma to być część centrum miasta, gdzie wszyscy będą mogli zaglądać” - powiedział Miklis. Zaznaczył, że przywrócenie budynkowi świetności będzie jednak długim procesem.
„To rozległy obiekt, bardzo skomplikowany. Ta rewitalizacja będzie niezwykle trudna i przyszłe funkcje muszą być dostosowane już bardzo precyzyjnie do konkretnych pomieszczeń tego obiektu” - wyjaśnił.
Według pojawiających się w mediach szacunków gruntowne odnowienie dawnego dworca może kosztować nawet ok. 100 mln zł. Mikils nie chciał się do tego odnieść. „To ktoś wypowiedział się w ten sposób. Z pewnością zabezpieczymy środki na to zadanie” - oświadczył prezes.
Miklis zaznaczył, że jego firma od lat zajmuje się rewitalizacją nieruchomości. Odnowiła wiele obiektów Katowicach i innych śląskich miastach, m.in. byłą drukarnię przy ul. Opolskiej w Katowicach, wiele obiektów dawnej huty Baildon oraz budynki w katowickim Giszowcu.
„Przywróciliśmy do życia wiele obiektów przemysłowych, także zabytkowych. Dzięki naszym działaniom powstało na Śląsku 10 tys. miejsc pracy i mamy nadzieję, że ten obiekt będzie kolejnym, który uda nam się zrewitalizować” - powiedział.
Dworzec kolejowy w Katowicach został wybudowany w połowie XIX wieku w ścisłym centrum miasta – jego okolice przed laty należały do najbardziej reprezentacyjnych miejsc Katowic. Później dworzec był kilka razy przebudowywany. Przez wiele lat był najważniejszym obiektem kolejowym w regionie.
Po wojnie władze uznały, że budynek jest za mały i zdecydowały o budowie niedaleko nowego dworca, który został oddany do użytku w latach 70. Tymczasem stary dworzec niszczeje od wielu lat. Część jego obiektów zajmowała kolej, inne prywatni najemcy.
W 2007 r. za blisko 45,5 mln zł zabytkowy budynek kupiła od PKP firma Eurostar Real Estate, reprezentująca kapitał włoski i polski. Sprzedaż inwestorowi starego, wyłączonego z użytkowania od ponad 40 lat dworca i remont tego obiektu, miały otworzyć możliwość przebudowy tej części miasta. Do realizacji tych planów nigdy nie doszło. Czwartkowa licytacja to skutek długów, jakie ma dotychczasowy właściciel obiektu.
W środę stanowisko w sprawie niszczejącego dworca przyjęli miejscy radni. Nie wiedząc jeszcze jak zakończy się licytacja zaapelowali do przyszłego właściciela m.in. o zachowanie historycznej wartości obiektu i zapewnili o chęci dobrej współpracy, by stary dworzec jak najszybciej mógł znów służyć mieszkańcom Katowic. (PAP)
kon/ pz/