Andrzej Kondratiuk, reżyser „Klubu profesora Tutki”, „Hydrozagadki” i „Wniebowziętych”, skończy w środę 75 lat. „Zawsze byłem inny, trochę z boku” – mówi sam o sobie. Jest ceniony za niekomercyjną tematykę filmów, tworzenie ambitnych, wysmakowanych artystycznie opowieści o życiu ludzi na prowincji. Urodził się 20 lipca 1936 r. w Pińsku na Polesiu. Studiował w łódzkiej szkole filmowej. Jednym z jego pierwszych reżyserskich przedsięwzięć był popularny serial "Klub profesora Tutki" z 1966 r., telewizyjna adaptacja cyklu opowiadań Jerzego Szaniawskiego.
Głównym bohaterem był tytułowy profesor - obdarzony poczuciem humoru, dystansem do życia i talentem gawędziarskim. Akcja kolejnych odcinków zaczynała się w scenerii przytulnej kawiarni. Uczony spotykał się z przyjaciółmi - mecenasem, sędzią i lekarzem - aby umilać sobie czas opowiadaniem historyjek.
W „Klubie…” występowali najbardziej znani polscy aktorzy, m.in. Gustaw Holoubek, Henryk Borowski, Mieczysław Pawlikowski, Kazimierz Opaliński, Bogumił Kobiela, Ludwik Benoit, Bronisław Pawlik, Gustaw Lutkiewicz czy Jan Kociniak.
„Ja zawsze byłem inny, trochę z boku. Jestem jak podróżnik z opowiadania Tołstoja, który bardzo tęsknił za ojczyzną. A na pytanie, gdzie się urodził, odpowiedział: na statku, tylko nikt nie pamiętał dokąd płynął. A dokąd ja płynę? Do kina, do filmu, który jest niepodobny do innych. Nie wiadomo, do jakiej szuflady mnie włożyć”.
W 1970 r. Kondratiuk zrealizował film „Dziura w ziemi”, historię o geologach szukających w Polsce ropy naftowej, a zarazem o postawach życiowych współczesnych 30-latków (w obsadzie znaleźli się m.in. Jan Nowicki i Roman Kłosowski). Dostał za ten film Nagrodę Specjalną na festiwalu w Karlowych Warach.
W tym samym roku nakręcił „Hydrozagadkę” ze Zdzisławem Maklakiewiczem, Romanem Kłosowskim, Wiesławem Michnikowskim i Wojciechem Pokorą - film utrzymany w konwencji groteski oraz parodii historii sensacyjnych. Tytułową zagadką było niewytłumaczalne znikanie wody w Warszawie podczas upałów.
Kolejnym znanym tytułem w dorobku Andrzeja Kondratiuka jest komedia „Wniebowzięci” z 1973 r., gdzie w rolach głównych wystąpili Maklakiewicz i Jan Himilsbach - jako dwaj koledzy, którzy dzięki wygranej w Toto-Lotka wybierają się w pierwszą w życiu podróż samolotem.
Najbardziej nagradzane filmy Kondratiuka to: „Cztery pory roku” (1985, m.in. Brązowe Oko Leoparda, czyli nagroda w sekcji telewizyjnej na festiwalu w Locarno), „Big Bang” (1986, m.in. nagrody Złoty Ekran i Syrenka Warszawska) oraz „Wrzeciono czasu” (1995, m.in. Nagroda Specjalna Jury na festiwalu w Gdyni i nagroda krytyków Złota Taśma).
Bohaterowie poetyckich „Czterech pór roku” – pełnych filozoficznej refleksji o przemijaniu, sensie życia i nieuchronności śmierci - żyją z dala od Warszawy, w bezpośrednim kontakcie z przyrodą. W filmie wystąpił sam reżyser, razem ze swoją rodziną. Materiał nagrywano we wsi Gzowo w województwie mazowieckim, miejscu zamieszkania Kondratiuków.
W „Big Bang” punktem wyjścia dla opowiadanej historii stało się lądowanie UFO w jednej z mazowieckich wsi. W jednej z chałup odbywa się narada mieszkańców: co w tej niezwykłej sytuacji robić. Jest to zarazem okazja do wspólnego wypicia i biesiady. Alkohol rozwiązuje języki, toczą się "Polaków rozmowy". Bohaterów zagrali m.in. Janusz Gajos, Roman Kłosowski, Ludwik Benoit, Zofia Merle i Bożena Dykiel.
„Wrzeciono czasu”, tak jak "Cztery pory roku" stanowi formę „pamiętnika artysty pisanego kamerą”, osobistą opowieść o tworzeniu filmu przez reżysera i jego towarzyszkę życia (aktorkę Igę Cembrzyńską).
Inne obrazy Kondratiuka to m.in.: „Słoneczny zegar” (1997), „Córa marnotrawna” (2001) i „Bar pod Młynkiem” (2004).
Artysta podkreśla, że nigdy nie starał się tworzyć filmów „pod publiczność”. „Odpowiednia dawka seksu, mordobicia, łez - sądzę, że takie filmy też potrafiłbym zrobić. Tylko po co? Schlebiać niewybrednym gustom - to upokarzające. Trzeba być naprawdę w biedzie, żeby takie filmy realizować” – ocenił w jednym z wywiadów ("Gazeta Wyborcza" 2001, nr 249).
„Ja zawsze byłem inny, trochę z boku. Jestem jak podróżnik z opowiadania Tołstoja, który bardzo tęsknił za ojczyzną. A na pytanie, gdzie się urodził, odpowiedział: na statku, tylko nikt nie pamiętał dokąd płynął. A dokąd ja płynę? Do kina, do filmu, który jest niepodobny do innych. Nie wiadomo, do jakiej szuflady mnie włożyć” – przyznał.
Andrzej Kondratiuk jest mężem aktorki Igi Cembrzyńskiej i starszym bratem innego znanego reżysera, Janusza Kondratiuka.(PAP)
jp/ abe/