Wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz zapowiedział w czwartek, że prawdopodobnie zostanie rozpisany nowy konkurs na projekt Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Także minister kultury Bogdan Zdrojewski nie wyklucza takiego scenariusza. Przedstawiciele władz miasta ogłosili w środę, że odstępują od umów zawartych z architektem Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie Christianem Kerezem, z winy projektanta.
"Doszliśmy do wniosku, że najrozsądniej będzie ogłosić kolejny konkurs" - stwierdził w czwartek Wojciechowicz. Nie wyklucza on, że projekt Kereza mógłby być kontynuowany, np. przez innych architektów. Jak jednak zaznaczył wiceprezydent, dopiero podczas pierwszych rozpraw sądowych okaże, się czy strony są skłonne do współpracy.
Minister kultury Bogdan Zdrojewski mówił w czwartek dziennikarzom, że jest przekonany, że Muzeum Sztuki Nowoczesnej powstanie, bo to jedna z najważniejszych inwestycji w sferze polskiej kultury. "Jestem oczywiście zmartwiony, że nie udało się - w tej konfiguracji personalnej i projektowej - doprowadzić projektu do pozytywnego finału. Ale muzeum powstanie, bo jest to konieczność" - podkreślił.
Wojciechowicz zaznaczył, że powodem odstąpienia przez miasto od umowy był fakt, że projekt budowlany, który chciał złożyć Kerez, nie spełniał oczekiwań wynikających zarówno z kontraktu, jak i z polskiego prawa. Jako przykład podał m.in., że twórcy projektu nie poradzili sobie z kolizją projektowanego budynku z przebiegiem I i II linii warszawskiego metra. Według Wojciechowicza projekt Kereza był też niezgodny z normami w tej części budynku, w której miał się znaleźć teatr TR Warszawa. Wysokość wybranych pomieszczeń była tam - jak mówił - poniżej standardów. "Nie był to projekt, który mógłby być procedowany" - podsumował.
Minister kultury Bogdan Zdrojewski mówił w czwartek dziennikarzom, że jest przekonany, że Muzeum Sztuki Nowoczesnej powstanie, bo to jedna z najważniejszych inwestycji w sferze polskiej kultury. "Jestem oczywiście zmartwiony, że nie udało się - w tej konfiguracji personalnej i projektowej - doprowadzić projektu do pozytywnego finału. Ale muzeum powstanie, bo jest to konieczność" - podkreślił.
Pytany o to, co dalej z projektem Kereza - czy istnieje możliwość, żeby dokończył go inny architekt, czy trzeba będzie rozpisać nowy konkurs - Zdrojewski ocenił, że oba scenariusze wchodzą w grę.
"Są dwa scenariusze - pierwszy, że zostanie rozpisany nowy konkurs; drugi, że poprzez negocjacje można w jakimś sensie +odkupić+ prawa autorskie. Deklaruję chęć uczestniczenia w negocjacjach jako mediator, jeżeli będzie taka potrzeba. To przedsięwzięcie może realizować zespół architektów np. warszawskich. (...) Projekt jest bardzo zaawansowany, niewiele brakowało, aby przygotować dokumentację, która dawałaby szansę na uzyskanie pozwolenia na budowę" - ocenił minister.
Architekt gmachu Muzeum Sztuki Nowoczesnej Christian Kerez zauważył w rozmowie z PAP, że w każdym projekcie odpowiedzialność leży nie tylko po stronie architekta, ale również inwestora.
"Zrealizowaliśmy swoje zobowiązania (...). Dostarczyliśmy pełną dokumentację potrzebnych do otrzymania zezwolenia na budowę w roku 2010. Nie mieliśmy jednak szans na otrzymanie tego, ani żadnego innego zezwolenia na budowę, ponieważ są miejsca na planie budowy muzeum, które nie należą do miasta. Co więcej, nie ma planu drogi dostępu do muzeum, scenariusza jak ten dostęp pogodzić z instalacjami elektrycznymi, wodnymi czy drogami nieczystości. To są prace niezwiązane z zakresem działań w naszym kontrakcie" - powiedział PAP Kerez.
Wojciechowicz odniósł się do tych zarzutów Kereza, i stwierdził, że fakt, że miasto nie rozwiązało kwestii własności gruntów, na których miało być budowane MSN, nie był przeszkodą, żeby sporządzić projekt budowlany. "Projektant kreśląc rozwiązania techniczne nie musi kierować się tym, kto jest właścicielem ziemi" - stwierdził.
Miasto na razie wezwało architekta do zapłaty kar w łącznej wysokości niemal 7 mln zł. Dodatkowo stolica będzie też chciała odzyskać koszty, które do tej pory poniosła z racji budowy Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Przekroczyły one 9 mln zł.
Wojciechowicz wyjaśnił, że do decyzji o odstąpieniu od umowy miasto skłonił list Kereza z końca kwietnia. Jak mówił, szwajcarski architekt wycofywał się w liście z uzgodnień poczynionych przez 20 miesięcy. Kerez żądał też - według miasta - nieuzgodnionej wcześniej przekraczającej 2 mln zł zapłaty za swoją pracę. Wojciechowicz stwierdził, że pismo to pozostawiło ratusz "bez nadziei, że architekt będzie kontynuował pracę".
Jak zaznaczył Wojciechowicz, realizacja dwóch początkowych faz projektu przebiegała standardowo, duże problemy zaczęły się dopiero w trakcie przygotowań do złożenia projektu budowlanego. Wtedy okazało się, że projekt nie odpowiada nie tylko założeniom konkursu, ale i nie spełnia wymagań prawnych. Wiceprezydent zaznaczył, że początkowo termin, jakie miasto dało projektantom na złożenie projektu budowlanego wynosił 3 miesiące, ale zgodzono się przedłużyć ten termin o 21 miesięcy. "Pomimo tego nie otrzymaliśmy kompletnego projektu" - powiedział Wojciechowicz.
"Jest mi bardzo przykro, że wszystkie nasze prace związane z projektem MSN skończyły się na takim etapie" - przyznał zastępca prezydenta stolicy i dodał, że jest to bardzo ważny projekt dla Warszawy. "Miasto w ten projekt włożyło wiele pracy i serca" - oświadczył.
Gmach Muzeum Sztuki Nowoczesnej miał wypełnić wolną przestrzeń na placu pomiędzy Pałacem Kultury i Nauki a ul. Marszałkowską. Tymczasowa siedziba powołanego w 2005 r. Muzeum Sztuki Nowoczesnej mieści się w budynku przy ul. Pańskiej. Placówka wkrótce ma przenieść się do gmachu pawilonu meblowego Emilia przy ul. Emilii Plater. (PAP)
lt/ agz/