Sześć książek znalazło się wśród finalistów nagrody im. Jerzego Giedroycia za najlepszą książkę prozatorską w języku białoruskim w 2011 r., która zostanie w tym roku przyznana po raz pierwszy. Listę nominowanych ogłoszono we wtorek w Mińsku. Nagrodę, której patron urodził się w Mińsku, ustanowiły ambasada Polski oraz Instytut Polski w Mińsku, a także Białoruski PEN-Centr i Związek Pisarzy Białoruskich.
„Ideą tej nagrody jest promowanie języka białoruskiego” – powiedział PAP ambasador RP Leszek Szerepka.
„Narzeka się u nas, że mamy bardzo interesującą literaturę, ale nieznaną szerszym kręgom czytelników, którzy nie zauważają istnienia wybitnych pisarzy, czasem drukowanych np. w Szwecji czy w Niemczech. Powody są nie tylko natury kulturalnej, ale też politycznej. W tym kraju dzisiaj ludzie bardziej interesują się biathlonem czy tenisem niż literaturą, i to jest odgórnie narzucane. A czołowi pisarze nie mogą występować w państwowych mediach” – powiedział prezes białoruskiego PEN-Centra Chadanowicz.
Jak podkreślił, członkowie elity białoruskiej są zwykle dwujęzyczni, więc jeśli mają do wyboru: pisać po białorusku dla kilku milionów ludzi czy po rosyjsku dla 150-200 mln, wybierają zwykle rosyjski. „To będzie się pogłębiało, jeśli nie będziemy wspierali literatury białoruskiej” - zaznaczył.
„Główna nagroda powinna wynosić około 10 tys. euro. Sądzę, że taka suma pozwala człowiekowi – nie tylko w warunkach białoruskich – przeżyć około roku, poświęcając się pracy, i wydać drugą, jeszcze lepszą książkę” – zaznaczył ambasador. Nagrodę ufundował Somiełbank, który należy do grupy Getin Holding.
Ambasador obiecał na konferencji prasowej w Mińsku, że organizatorzy nagrody będą starać się o wydanie wszystkich lub większości nominowanych pozycji w Polsce. „Wydawnictwo Czarne obiecało, że weźmie pod uwagę nasz wybór i zastanowi się nad wydaniem tych książek” – zaznaczył. Rozmowy na ten temat prowadzono także z dwumiesięcznikiem „Nowa Europa Wschodnia”.
Wśród sześciu finalistów jest m.in. powieść malarza i pisarza Artura Klinaua "Szalom", rozgrywająca się na Białorusi, w Berlinie i Warszawie, książka szefa białoruskiej sekcji Radia Swaboda Alaksandra Łukaszuka o mińskich śladach zabójcy prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego, Lee Harveya Oswalda „Ślad motyla. Oswald w Mińsku”, oraz opowiadania Pawła Kaściukiewicza o życiu zwykłych Białorusinów „Reprezentacja Republiki Białoruś w pobocznych dyscyplinach sportu”.
„Staraliśmy być obiektywni w doborze nominowanych. Wybieraliśmy ich niezależnie od tego, gdzie mieszkają - w Białorusi czy za granicą - i w jakim wydawnictwie ukazała się ich książka” – podkreślił w rozmowie z PAP prezes Związku Pisarzy Białoruskich Barys Piatrowicz, który zasiadał w jury nagrody.
Zdaniem prezesa białoruskiego PEN-Centra Andreja Chadanowicza, ta nagroda będzie z jednej strony impulsem dla pisarzy, pokaże bowiem twórcom, że ich praca jest potrzebna, z drugiej zaś stanowić będzie reklamę literatury i czytelnictwa w ogóle.
„Narzeka się u nas, że mamy bardzo interesującą literaturę, ale nieznaną szerszym kręgom czytelników, którzy nie zauważają istnienia wybitnych pisarzy, czasem drukowanych np. w Szwecji czy w Niemczech. Powody są nie tylko natury kulturalnej, ale też politycznej. W tym kraju dzisiaj ludzie bardziej interesują się biathlonem czy tenisem niż literaturą, i to jest odgórnie narzucane. A czołowi pisarze nie mogą występować w państwowych mediach” – powiedział Chadanowicz.
Sondaż przygotowany na zlecenie Związku Pisarzy Białoruskich wykazał, że 13,3 proc. Białorusinów w ogóle nie umie czytać po białorusku. 74,6 proc. nie potrafi podać nazwiska żadnego współczesnego pisarza białoruskiego, a jeśli już, wymieniają pisarzy, którzy stali się znani jeszcze w czasach sowieckich.
"Literackie nazwiska-marki z czasów sowieckich Białorusini pamiętają do tej pory, a nowych nie ma. To znaczy, że kurs, jaki obrała Białoruś w sferze kultury, jest mało skuteczny. Polityka państwa białoruskiego powinna stać się filobiałoruska" – komentował wyniki sondażu Piatrowicz.
W ciągu dziesięciu lat, które minęły między dwoma ostatnimi spisami powszechnymi - w 1999 i 2009 r., odsetek osób, które mówią po białorusku w domu, spadł z 37 do 23 proc. Podczas ostatniego spisu język białoruski jako ojczysty wskazało 53 proc. mieszkańców Białorusi - o 20 proc. mniej niż podczas poprzedniego. Według ubiegłorocznych danych opozycyjnego Radia Swaboda, z ponad tysiąca zarejestrowanych na Białorusi gazet i magazynów tylko 80 wychodzi po białorusku.
Zwycięzca nagrody im. Giedroycia zostanie ogłoszony 3 marca, w Międzynarodowym Dniu Pisarza.
Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ ls/