"Lubiewo: ciotowski bicz" - taki tytuł nosi sceniczna adaptacja drugiej części książki Michała Witkowskiego, która będzie miała premierę 6 września w warszawskim Teatrze IMKA. "To kontynuacja opowieści rozpoczętej spektaklem +Lubiewo+ dwa lata temu" - zapowiada reżyser Piotr Sieklucki.
Pierwsza część adaptacji scenicznej powieści Witkowskiego, spektakl "Lubiewo" z 2011 roku, to opowieść o parze homoseksualistów, którzy utracili sens życia. Ponury klimat ich zapyziałego mieszkania, upodobnionego do skansenu PRL-u, pewnego dnia burzy dziennikarz, który przybywa i zaczyna spisywać wspomnienia Patrycji i Lukrecji. Obydwaj bohaterowie wspominają lata swojej młodości, przechwalają się podbojami, snują opisy tajemniczych miejsc Wrocławia z lat 70 i 80. Wspominają także starych przyjaciół, którzy, już w latach 90., zmarli na AIDS. "Lubiewo" otrzymało Grand Prix na Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy 2012.
Przedstawienie "Lubiewo: ciotowski bicz", które będzie miało premierę 6 września na deskach warszawskiego teatru IMKA, to kontynuacja "Lubiewa", opowiadająca o dalszych losach Patrycji i Lukrecji. Na gejowskiej plaży nudystów w Lubiewie koło Międzyzdrojów spotyka się środowisko starzejących się homoseksualistów, którzy wspominają z sentymentem czasy PRL-u, młodzieńczych podbojów.
Przedstawienie "Lubiewo: ciotowski bicz", które będzie miało premierę 6 września na deskach warszawskiego teatru IMKA, to kontynuacja "Lubiewa", opowiadająca o dalszych losach Patrycji i Lukrecji. Na gejowskiej plaży nudystów w Lubiewie koło Międzyzdrojów spotyka się środowisko starzejących się homoseksualistów, którzy wspominają z sentymentem czasy PRL-u, młodzieńczych podbojów. "Opowieść o starych ciotach staje się historią o wykluczeniu oraz problemie odnalezienia się w świecie pięknych, młodych, wyemancypowanych gejów, którym przygodny seks w szaletach kojarzy się tylko z brudem. Komuna jawi się starym gejom jako raj utracony. Jednak w bohaterkach, obok rezygnacji i żalu, jest też pewnego rodzaju duma z przynależności do tego, co już utracone" - powiedział PAP reżyser Piotr Sieklucki.
"+Lubiewo+ jest napisane językiem teatru, dlatego śmiało mogę powiedzieć, że Witkowski ułatwił mi zadanie, choć adaptacja sceniczna drugiej części powieści okazała się większym wyzwaniem niż przeniesienie na deski pierwszej części książki. To dlatego, że część druga jest inna, można powiedzieć, że dramaturgicznie słabsza, to właściwie zbiór anegdot" - mówił Sieklucki.
"W +Lubiewie+ Witkowskiego znalazłem przede wszystkim smutną historię dwóch starszych panów, czyli Patrycji i Lukrecji, którzy nie akceptują rzeczywistości III RP. Nie akceptują też nowego stylu prowadzenia się homoseksualistów, nowych trendów, klubów, dyskotek, tej całej hipsterii, afiszowania się z homoseksualizmem. Siedzą w domu i nigdy +nie wychodzą z szafy+. Oni są wykluczeni, nie tylko przez heteroseksualne społeczeństwo, ale też przez młodych gejów. Trzeba jednak zauważyć, że sami też wykluczają. Spotkana na plaży ciota-karlica, wzbudza ich obrzydzenie" - dodał Sieklucki.
W roli Patrycji i Lukrecji występują wrocławski aktor Janusz Marchwiński i Paweł Sanakiewicz z krakowskiego teatru Bagatela. Na scenie zobaczymy też Teresę Stokowską-Pawłowicz, Sylwestra Piechurę i Dominika Nowaka. Spektakl został przygotowany w kooprodukcji Teatru Nowego w Krakowie i Teatru IMKA w Warszawie. (PAP)
aszw/ abe/