Sztukę Johna Guare'a "Three Kinds of Exile" o losie imigrantów, w tym Elżbiety Czyżewskiej i Witolda Gombrowicza, prezentuje nowojorski teatr Atlantic. Występuje w niej polski aktor Omar Sangare.
"Three Kinds of Exile" (Trzy przypadki wygnania) przedstawia historie imigrantów z Europy Środkowej, którzy z różnych przyczyn znaleźli się na Zachodzie. Guare, zdobywca m.in. nominacji do Oscara za scenariusz do filmu "Atlantic City", zadebiutował w sztuce jako aktor. Bohaterowie poszukują swego miejsca w nowych krajach. Zmagają się z przeciwnościami życia i w różny sposób ustosunkowują do przeszłości.
Autor najbardziej realistycznie potraktował część „Elżbieta Erased”, rekonstruującą wzloty i upadki Czyżewskiej, z którą się przez wiele lat przyjaźnił. Jest to też najbardziej pesymistyczna opowieść.
"Three Kinds of Exile" (Trzy przypadki wygnania) przedstawia historie imigrantów z Europy Środkowej, którzy z różnych przyczyn znaleźli się na Zachodzie. Bohaterowie poszukują swego miejsca w nowych krajach. Zmagają się z przeciwnościami życia i w różny sposób ustosunkowują do przeszłości.
Młoda, piękna i utalentowana gwiazda polskiego teatru i filmu wychodzi za mąż za korespondenta „New York Timesa” w Polsce Davida Halberstama, a kiedy dziennikarz naraża się komunistycznej władzy, trafia z nim do Nowego Jorku. Życie aktorki w wielkiej metropolii to wiele dramatów. Zagrane role nie przysparzają w USA gwieździe polskiego filmu i teatru popularności. Ma kłopoty małżeńskie, rozwodzi się, nadużywa alkoholu i doświadcza kłopotów finansowych.
Ci, których Czyżewska darzy przyjaźnią, nie zawsze odwzajemniają jej uczucia. W czasach komunistycznych utrudnione są jej kontakty z Polską. Świetna rola we „Wszystko na sprzedaż” Andrzeja Wajdy niewiele zmienia w jej artystycznej karierze. Wbrew oczekiwaniom nie zostaje też zaangażowana do filmu o Polsce ocalałej z Holocaustu „Wybór Zofii”. Mimo zerwania z nałogiem, nie powracają sukcesy i sława. Także po upadku komunizmu relacje aktorki z Polską są skomplikowane. Chora na raka żyje w Nowym Jorku w osamotnieniu. Do Polski wraca dopiero po śmierci, ale jej pogrzeb w ojczyźnie nie wzbudza wielkiego zainteresowania.
„Elżbieta Erased” to dialog między dwoma mężczyznami: A, którego gra Guare oraz B - kreowanym przez Omara Sangare, który poza sceną był także konsultantem ds. kultury polskiej dla twórców spektaklu oraz tłumaczem fragmentów Gombrowicza.
Jak powiedział PAP aktor, istotny jest dla niego nie tylko występ w epicentrum światowej rozrywki wraz ze wspaniałymi artystami, ale też udział w sztuce ze względów osobistych. „Rolę w +Elżbieta Erased+ Guare napisał specjalnie dla mnie. Gram tam siebie, siebie znającego Elżbietę i opowiadającego o niej z perspektywy kogoś, kto znał ją prywatnie i zawodowo" – dodał Sangare.
W części „Funiage” autor nawiązuje do życia Gombrowicza, który płynie statkiem do Argentyny i w następstwie wybuchu II wojny światowej osiedla się tam na stałe. Guare przypomina zarówno pokrętne, tragikomiczne polskie losy, jak też pokazuje je przez pryzmat twórczości autora „Ferdydurke”. Odwołuje się do polskich tradycji i symboli.
„Jestem Polakiem i nie mam wyboru” – mówi m.in. bohater sztuki, którego rolę odtwarza David Pittu, nominowany m.in. do nagrody teatralnej Tony. Sangare występuje tam jako Argentyńczyk Gonzalo, który jest – jak mówi aktor – niejako Mefistofelesem kuszącym pisarza, by został w Ameryce Południowej.
Trudne imigranckie życie Gombrowicza nie staje się jednak pasmem klęsk. W „Funiage” jest sportretowany także jako wybitny pisarz nagradzany za swą twórczość.
Pierwsza w kolejności część "Karel" przedstawia historię, którą Guare'owi opowiedział wybitny reżyser Milos Forman. Jest metaforą imigranckich losów. Przedstawia dzieje chłopca, którego matka w 1939 roku wysyła z Czechosłowacji do Anglii. W pociągu spotyka pewnego siebie rówieśnika. Wspomnienia z przeszłości zabarwiają mocno jego życie.
"Karel" to monodram, w którym występuje tegoroczny laureat nagrody teatralnej Lucille Lortel Award, Martin Moran.
O swojej sztuce autor powiedział PAP, że "nie jest to studium psychologiczne, jest to bardziej opowieść o bohaterach i o ich świecie. "O tym, jak bardzo lęk formuje ludzi i ich życie" - dodał.
Guare twierdzi, że zainspirował go „Trans-Atlantyk” i „Ślub” Gombrowicza, które darzy szczególną atencją.
„Chciałem wejść w jego świat. Zawsze mnie zdumiewał. Nie spotkałem Gombrowicza, ale znam go instynktownie od czterdziestu lat. Nie widziałem go nigdy, lecz był moim najlepszym przyjacielem. Myślę, że by moją sztukę zaakceptował” – podkreślił autor w rozmowie z PAP.
Premierę zaplanowano na 11 czerwca, ale Atlantic już obecnie pokazuje przedpremierowe przedstawienia. Sztukę wyreżyserował dyrektor artystyczny teatru Neil Pepe.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ mrt/ jra/