Policjanci odzyskali skradziony w 1991 roku obraz "Portret Józefa Chełmońskiego" Kazimierza Alchimowicza. Warte ok. 100 tys. zł dzieło, którego właścicielem jest Muzeum Sztuki w Łodzi, odnaleziono w Gdańsku. W związku z tą sprawą zarzuty usłyszały dwie osoby - 64-letnia kobieta, w której mieszkaniu znaleziono obraz oraz 44-letni artysta plastyk, który usiłował wyłudzić za jego zwrot 24 tys. zł - poinformowała w poniedziałek PAP rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Joanna Kącka.
Obraz Kazimierza Alchimowicza "Portret Józefa Chełmońskiego" pochodzący z 1913 roku został skradziony w maju 1991 r. Wówczas to dzieło zostało wypożyczone z Muzeum Sztuki w Łodzi na wystawę w Pałacu Prymasowskim w Skierniewicach. Od tamtego czasu ślad po nim zaginął.
Kilka tygodni temu skierniewiccy policjanci natrafili na trop dotyczący tej sprawy, który zaprowadził ich do Gdańska.
Skradziony obraz znaleziono w mieszkaniu 64-letniej kobiety, która do niedawna prowadziła w Gdańsku galerię sztuki. Podczas przeszukania jej mieszkania znaleziono w sumie 36 obrazów, których pochodzenie jest obecnie ustalane.
Wartość dzieła Alchimowicza - według różnych wycen - szacuje się na około 100 tys. zł. "Obraz zostanie poddany szczegółowym badaniom, natomiast według wstępnej oceny ekspertów uznany został za oryginał z 1913 roku" - wyjaśniła Kącka.
64-latka usłyszała zarzut paserstwa, za co grozi kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Kobieta utrzymuje, że kupiła portret w 1996 roku w Warszawie od spotkanego na licytacji dzieł sztuki mężczyzny za okazyjną cenę 30 tys. zł. Bezpośrednio po zakupie rzeczoznawca wycenił jego wartość na 120 tys. zł - poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
Według śledczych kobieta zdawała sobie sprawę, że kupiła kradzione dzieło sztuki, a portret figurował w ogólnodostępnym wykazie skradzionych zabytków.
Zarzuty w tej sprawie usłyszał także 44-letni artysta plastyk z Gdańska. Jak ustalono mężczyzna w ostatnim czasie skontaktował się z dyrektorem Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach, do którego należy pałac, gdzie odbywała się wystawa. Zaproponował, że wskaże miejsce, gdzie znajduje się obraz w zamian za 24 tys. zł.
"Z jego wyjaśnień wynika, że zdecydował się na ujawnienie miejsca, gdzie znajduje się skradziony obraz, bowiem jego 64-letnia znajoma nie rozliczyła się z nim ze zobowiązań finansowych" - wyjaśnił Kopania.
44-latek był już karany za podobne przestępstwa, tym razem za oszustwo odpowie w warunkach recydywy. Grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności. Obraz wrócił już do Muzeum Sztuki w Łodzi.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Skierniewicach. (PAP)
szu/ pz/