"W ministrze kultury macie żelazne oparcie. Nie ma miejsca w Polsce dla cenzury" - powiedziała we wtorek minister Małgorzata Omilanowska, zwracając się do środowiska teatralnego. Słowa te zostały przyjęte długimi brawami. "Wolność wypowiedzi artystycznej to podstawa demokracji i to są zapisy konstytucyjne. Ja na tę Konstytucję przysięgłam. I to nie były puste słowa" - podkreśliła minister.
Omilanowska wzięła udział we wtorkowej uroczystości rozdania nagród w 20. Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej w Warszawie. W swoim wystąpieniu minister odniosła się do odwołania spektaklu Rodrigo Garcii na festiwalu Malta w Poznaniu wskutek protestu środowisk katolickich i prawicowych.
"Nie dopuszczę nigdy do tego, by ktokolwiek podniósł rękę na wolność artystów. To musi być tak jasne jak słońce na niebie w pogodny dzień" - zapowiedziała Omilanowska.
Jak zaznaczyła, musi się liczyć z tym, że tego typu sytuacje będą się powtarzać. "Ktoś próbuje z wami pójść na wojnę i to jest próba pójścia na wojnę w celach stricte politycznych, bo przecież nikt z protestujących nie widział tego spektaklu i nikt się tak naprawdę nie odniósł do tego, w ogóle nie o to chodziło, chodziło o pójście na wojnę, a teatr takiej wojny nie potrzebuje" - mówiła Omilanowska.
Według niej widzowie mają prawo obejrzeć sztukę i dopiero po wyjściu z teatru ocenić: "To była chała, to było do kitu, ja się z tym nie zgadzam" albo: "to było najlepsze, co mogło mnie w tym tygodniu spotkać".
"Artyści otwierają oczy, robią to od wielu dziesiątek lat" - podkreśliła. "Jeżeli uznamy tę sztukę za bluźnierczą, to musimy sobie powiedzieć, że utworów artystycznych o bluźnierczej treści powstało w kulturze polskiej i europejskiej już setki, a nawet tysiące. Bo jak inaczej zinterpretować słowa Mickiewicza: "Z Bogiem albo mimo Boga"? Z punktu widzenia kanonicznej i teologicznej interpretacji to też jest bluźnierstwo, ale nikomu nie przyjdzie do głowy dyskutować z tym przekazem, a jest tylko źródłem refleksji" - mówiła Omilanowska.
Przypomniała dyskusję wokół innej sztuki Garcii, w ramach której artysta sam ugotował i zjadł homara. "To bardzo kontrowersyjny pomysł, ale dla mnie równie kontrowersyjnym pomysłem jest użycie w scenografii artystycznej koncertu z okazji kanonizacji Jana Pawła II setki żywych tropikalnych motyli, które wypuszczono w kwietniową noc z pl. Piłsudskiego po to, żeby było ładnie, bo to tych sto motyli w ciągu następnej doby zakończyło życie" - mówiła minister kultury. (PAP)
mce/ agz/ jbr/