Koncert, spotkania i nowe wydawnictwa – muzyczny świat świętuje rocznicę urodzin jednego z najpopularniejszych wokalistów XX wieku Franka Sinatrę. Hołd słynnemu piosenkarzowi złożyli m.in. Quincy Jones, Tony Bennett i Alicia Keys.
„Niebieskooki”, jak przezywany był Sinatra, to ikona amerykańskiej kultury popularnej – jeden z najważniejszych wokalistów i uznany aktor. Jego jedynymi rywalami w wyścigu o miłość amerykańskiej widowni byli Bing Crosby, Elvis Presley i The Beatles.
Sinatra pozostał jednym z jej największych idoli przez ponad 60 lat, utrzymując wysoki poziom nie tylko swoich występów, ale przede wszystkim produkcji muzycznych. Z łatwością znajdował fanów wśród przedstawicieli kolejnych „młodych pokoleń”.
Setne urodziny Sinatry są hucznie obchodzone – amerykańskie telewizje przygotowały serię jubileuszowych koncertów, podczas których hołd słynnemu wokaliście złożyli m.in. Alicia Keys, Quincy Jones, Tony Bennett, George Benson czy John Legend.
„Niebieskooki”, jak przezywany był Sinatra, to ikona amerykańskiej kultury popularnej – jeden z najważniejszych wokalistów i uznany aktor. Jego jedynymi rywalami w wyścigu o miłość amerykańskiej widowni byli Bing Crosby, Elvis Presley i The Beatles.
Ukaże się płyta pt. „Ultimate Sinatra”, w Los Angeles przygotowano multimedialną wystawę. Urodziny śpiewaka świętowane były też w Polsce – 7 grudnia w Warszawie odbył się koncert „100-lecie Franka Sinatry w 50-lecie +Jazz Forum+”. Standardy z repertuaru wokalisty zaśpiewali Vivian Buczek, Janusz Szrom i Sławek Uniatowski.
Karierę Sinatra rozpoczął na przełomie lat 30. i 40. ub.w., w „epoce swingu”. W latach 50. reinterpretował utwory Jeroma Kerna, Irvinga Berlina, Cole’a Portera i George’a Gershwina, odkrywając mistrzów „amerykańskiego śpiewnika” dla nowego pokolenia Amerykanów. Jeszcze w latach 90., w epoce Nirvany i Metalliki, koncerty Sinatry wciąż przyciągały wielotysięczne tłumy, a jego płyty sprzedawały się w milionowych nakładach.
Choć jednym z jego największych przebojów jest „New York, New York”, oda do „miasta, które nigdy nie śpi”, Sinatra wychował się w miasteczku Hoboken w stanie New Jersey. Przyszedł na świat w kuchni swoich rodziców 12 grudnia 1915 r., jako jedyne dziecko włoskich imigrantów.
Postanowił zostać śpiewakiem, gdy usłyszał w radio Binga Crosby’ego, a jego talent wokalny odkrył dla świata trębacz jazzowy Harry James. Na początku lat 40. Sinatra opuścił zespół Jamesa, by przyłączyć się do bardziej popularnej grupy Tommy’ego Dorsy’ego.
W 1942 r. młody wokalista zdecydował się sprawdzić, czy może zacząć karierę pod własnym nazwiskiem. Nagrał cztery piosenki Cole’a Portera, w tym „Night and Day”, która miała stać się jego pierwszym przebojem. Natychmiast oznajmił Dorsy’emu, że odchodzi z zespołu. Stawał się pierwszym amerykańskim idolem nastolatek, które gromadziły się pod sceną i wpadały w histeryczny płacz na widok występującego Sinatry.
Zaczął też karierę aktorską, której najważniejszymi momentami były występy w filmie „Stąd do wieczności”, za który otrzymał Oscara, a także rola w „Złotorękim”. Sinatra nie miał opinii zdolnego aktora; braki warsztatowe nadrabiał charyzmą i kreowaniem męskich, niewzruszonych postaci, romantycznie zdystansowanych wobec otaczającej rzeczywistości.
W 1955 r. ukazała się jedna z najważniejszych prac wokalisty, album „In the Wee Small Hours”, zbiór nostalgicznych ballad miłosnych, zaśpiewanych z perspektywy porzuconego kochanka. Płyta była reakcją na rozstanie piosenkarza z aktorką Avą Gardner. Kilka lat później, w 1966 r. Sinatra poślubił inną aktorkę, znacznie od niego młodszą Mię Farrow.
W nowej dekadzie Sinatra musiał mierzyć się z „inwazją barbarzyńców”, The Beatles i The Rolling Stones, którzy wygrywali walkę o „rząd dusz” wśród amerykańskich nastolatków. Nawet wśród nowych idoli byli tacy, którzy – jak Jim Morrison, wokalista The Doors – uznawali Sinatrę na wzór wokalisty. Dziennikarz jazzowy Terry Teachout wspomina, że zasłuchiwali się w nim także Miles Davis i Duke Ellington.
Razem m.in. z Deanem Martinem, Jerrym Lewisem i Sammym Davisem Jr. założył „supergrupę” nazywaną „Rat Pack”, która angażowała się też w sprawy polityczno-społeczne, związane z problemem rasizmu w USA. Grupa odmawiała pojawiania się w kasynach czy salach koncertowych, do których organizatorzy nie chcieli wpuścić czarnoskórego Davisa Jr.
Biografia Sinatry pełna jest niedopowiedzeń i tajemnic. FBI prowadziło przeciw niemu śledztwo, podejrzewając o komunistyczne sympatie, mówiono, że piosenkarz jest na sługach włoskiej mafii. Nigdy nie usłyszał jednak zarzutów.
W latach 90., mimo kłopotów z zapamiętywaniem słów piosenek, 80-letni wokalista nagrał płytę duetów. Na największym przeboju z krążka – „I’ve Got You Under My Skin” – zaśpiewał z liderem U2, Bono. Był to jego ostatni przebój. W 1995 r. ogłosił, że kończy z występami.
Zmarł trzy lata później, w wieku 82 lat. Jego ostatnie słowa to: „Przegrywam”. W jednej ze swoich najsłynniejszych piosenek, „My Way”, wyśpiewywał jednak dumnie: „Gdy przychodziło zwątpienie/ Przeżuwałem je i wypluwałem/ Zmierzyłem się ze wszystkim z podniesioną głową/ Zrobiłem to, jak chciałem”. (PAP)
pj/ ale/ gma/