Mit o manewrze wojskowym, który w styczniu 1945 r. miał ocalić przed zniszczeniem Kraków jest silnie zakorzeniony w świadomości Polaków. Rozprawiają się z nim twórcy wystawy „Wyzwolenie czy zniewolenie?”, która w niedzielę zostanie otwarta w Muzeum Historycznym Miasta Krakowa (MHK).
Ekspozycja przygotowana w Fabryce Oskara Schindlera (oddziale MHK) przybliża atmosferę, jaka panowała tuż po wkroczeniu Armii Czerwonej. Na archiwalnych zdjęciach można zobaczyć m.in. ustawione na ulicach przez Niemców potężne słupy przeciwpancerne, które po wysadzeniu miały blokować przejście piechocie oraz stojące na Rynku Głównym, już po wejściu Rosjan, tablice z podobiznami Stalina, Koniewa i żołnierzy radzieckich.
„W latach 60. i 70. mit o mającym ocalić zabytkowe miasto manewrze Armii Czerwonej dowodzonej przez marszałka Iwana Koniewa był mocno podsycany przez propagandę. Prawdą jest, że był przygotowany manewr mający na celu zdobycie Krakowa, ale to, że nie doszło do ciężkich walk i zniszczeń to zbieg wielu korzystnych okoliczności na froncie, a nie obranej taktyki” – mówi PAP kurator wystawy Grzegorz Jeżowski.
Twórcy wystawy przypominają, jak pod względem taktycznym dowództwo radzieckie zaplanowało manewr zajęcia Krakowa. „W latach 60. i 70. mit o mającym ocalić zabytkowe miasto manewrze Armii Czerwonej dowodzonej przez marszałka Iwana Koniewa był mocno podsycany przez propagandę. Prawdą jest, że był przygotowany manewr mający na celu zdobycie Krakowa, ale to, że nie doszło do ciężkich walk i zniszczeń to zbieg wielu korzystnych okoliczności na froncie, a nie obranej taktyki” – mówił PAP kurator wystawy Grzegorz Jeżowski. Jak dodał dla Niemców obrona Krakowa nie miała tak dużego znaczenia jak obrona przemysłowego Górnego Śląska.
Wystawa pokazuje pierwsze lata powojenne, m.in. wizytę Stanisława Mikołajczyka, który w czerwcu 1945 r. w drodze do Wierzchosławic zatrzymał się w Krakowie. Na archiwalnych zdjęciach i filmach widać, jak entuzjastycznie był przyjmowany. „Wiele osób miało nadzieję, że mimo iż Polska znalazła się w strefie wpływów ZSRR, uda się jakoś sprawę niepodległości i suwerenności rozwiązać. Tym bardziej, że powstał Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej i zapowiedziano wybory do Sejmu ” – przypomniał Jeżowski.
Podobną manifestacją stały się w listopadzie 1945 r. uroczystości pogrzebowe przywódcy PSL i byłego premiera Wincentego Witosa. W nabożeństwie żałobnym w Bazylice Mariackiej uczestniczył nawet Bolesław Bierut.
Bezwzględne działania władz wobec antykomunistycznego podziemia pokazywane są w części wystawy o podtytule „A tam obozy długiej śmierci” zaczerpniętym z piosenki Jacka Kaczmarskiego „Jałta”. Żołnierze AK byli wywożeni w głąb Związku Sowieckiego. Zwiedzający zobaczą przedmioty przywożone przez osoby, które z zesłania wróciły m.in. brzytwę wykonaną na Syberii przez Jerzego Kozińskiego.
Na wystawie przypomniane zostaną także: referendum ludowe z 1946 r. i wybory do Sejmu Ustawodawczego w 1947 r., przed którymi nasiliły się aresztowania i prześladowania działaczy PSL. W Krakowie zastrzelony został prezes koła PSL w Prokocimiu Józef Hachlica.
„W 1945 r. żołnierze Armii Czerwonej byli w Krakowie witani przychylnie. Tylko nieliczni, najbardziej przewidujący, zdawali sobie sprawę, że choć miasto zostało oswobodzone spod okupacji niemieckiej, nie oznacza to wyzwolenia. Później przez lata propaganda utrwalała m.in. w edukacji i kinematografii mit o manewrze, który ocalił Kraków. Próbujemy się z tym mitem rozprawić. Nasza wystawa nie ma wydźwięku antyrosyjskiego, chcemy po prostu przypomnieć, jak było 18 stycznia 1945 r. i kilka lat później” – zaznacza kurator.
Wystawa potrwa do 30 sierpnia.(PAP)
wos/ dym/