Dawne radia, maszyny i setki innych urządzeń używanych od pierwszej połowy XIX wieku po lata 60. XX wieku pokazano na wystawie „Technika w życiu codziennym”, którą od środy można oglądać w Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku k. Kalisza.
Zaprezentowano m.in. polski odbiornik radiowy marki Romanus z lat 60. ubiegłego wieku, skrętomierz do oznaczania skrętów przędzy, maszyny do pisania, różne rodzaje starych wag. Pokazano także mikroskopy, aparaty telefoniczne z I poł. XX wieku, niemiecką szafę grającą z magnetofonem, którą sprowadzano do Polski w latach 1958-1962.
W okresie międzywojennym ceny urządzeń domowych, szczególnie elektrycznych, były bardzo wysokie. Żelazko kosztowało w 1936 r. 15 złotych, ale maszynka do kawy już 62 złote. Za kuchnię dwupłytową z piekarnikiem trzeba było zapłacić 230 złotych, a za bojler – 150-480 złotych. Średnie wyposażenie pracowników umysłowych wynosiło w tym czasie 250-300 złotych miesięcznie.
Jest także słynny odbiornik radiowy pionier, projektor filmowy, aparaty fotograficzne, przedwojenny odkurzacz Simensa (tzw. elektroluks), pralki wirnikowe polskie i radzieckie z 1956 r., wyprodukowany w NRD na początku XX wieku dalekopis.
Jednymi z ciekawszych eksponatów są dwa fotele dentystyczne, z których jeden wyprodukowany w 1960 r. służył kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu w warszawskim pałacu przy ul. Miodowej. Przy drugim eksponowana jest niemiecka lampa kwarcowa, która była na wyposażeniu szpitala w podkaliskim Liskowie, który założył przed wojną społecznik i spółdzielca oraz polityk ksiądz Wacław Bliziński.
Miłośników motoryzacji powinny zainteresować produkowane w latach 1954-1966 motocykle marki WFM i SHL, a gospodynie domowe - szczególnie te starsze - żelazka, suszarki do włosów, magiel, wyżymaczka do prania, maszyny do szycia.
W okresie międzywojennym ceny urządzeń domowych, szczególnie elektrycznych, były bardzo wysokie. Żelazko kosztowało w 1936 r. 15 złotych, ale maszynka do kawy już 62 złote. Za kuchnię dwupłytową z piekarnikiem trzeba było zapłacić 230 złotych, a za bojler – 150-480 złotych. Średnie wyposażenie pracowników umysłowych wynosiło w tym czasie 250-300 złotych miesięcznie. Jak pisała ówczesna prasa, niektóre urządzenia pozostawały dla wielu „marzeniem bez jutra”.
Dolat powiedział, że pokazane na wystawie przedmioty jeszcze nie tak dawno usuwano z naszych domów jako bezużyteczne. „Zastąpiły je urządzenia bardziej ergonomiczne, czasami wypierała je też moda. Ludzie wyrzucali starocie, ale niektórzy przynosili je do muzeum jako dary lub depozyty. Dzięki temu można było zorganizować tę wystawę” - podkreślił Dolat.
Ekspozycję dopisano do kalendarza tegorocznych 20. Europejskich Dni Dziedzictwa „Tajemnice codzienności”. Można ją oglądać do końca września.(PAP)
zak/ abe/