W muzeum Gemaeldegalerie w Berlinie od lipca można podziwiać dzieła hiszpańskich artystów z XVII stulecia, uznawanego za Złoty Wiek w sztuce hiszpańskiej. Wśród ponad 130 płócien wyróżniają się prace Velazqueza, El Greca, Murillo i Zurbarana.
W XVI wieku hiszpańskie imperium Habsburgów, w którym "nigdy nie zachodziło słońce", osiągnęło szczyt swojej potęgi. Sto lat później, po powstaniu w Niderlandach (1566) i klęsce Niezwyciężonej Armady (1588) blask "globalnego supermocarstwa" znacznie przygasł. "Imperium stało się historią, lecz sztuka pozostała jako świadectwo epoki, w której Hiszpania nie tylko dominowała w polityce, lecz także wyznaczała kierunki w estetyce" - pisze publicysta "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" Andreas Kilb w recenzji z wystawy.
"Kolonizacja Ameryki związana z budową nowej administracji i infrastruktury na bezkresnych obszarach spowodowała odpływ ludności z Hiszpanii - wczesna globalizacja doprowadziła do nadwyrężenia sił" - mówi niemiecki historyk sztuki Henrik Karge z Technicznej Szkoły Wyższej w Dreźnie. "Skostniała biurokracja, drastyczny spadek wartości pieniądza, konkurencja ze strony Holandii i Włoch, zadłużenie za granicą, kosztowne wojny i okupacje dodatkowo pogorszyły sytuację. W rezultacie doszło do podkopania fundamentów ekonomicznych (imperium)" - tłumaczy Karge.
Filip IV, który rządził Hiszpanią w latach 1621-1665, poniósł szereg porażek w wojnach z Francją Ludwika XIV, utracił Portugalię i część Niderlandów, a flota angielska na Atlantyku coraz bardziej dawała się we znaki hiszpańskim statkom, nie mówiąc już o kryzysie wewnątrz imperium spowodowanym epidemiami i klęską głodu.
Pomimo politycznego kryzysu wiek XVII jest powszechnie uważany za Złoty Wiek w hiszpańskiej sztuce. "W miastach takich jak Sewilla istniały nadal zamożne warstwy społeczeństwa zainteresowane wspieraniem artystów" - wyjaśnia Karge. Filip IV podniósł sztukę, głównie malarstwo, do rangi "najważniejszego instrumentu propagandy, służącej stwarzaniu pozorów stabilizacji i pokoju".
Wystawa "El Siglo De Oro. Era Velazqueza" w berlińskiej Gemaeldegalerie dostarcza licznych dowodów na poparcie tej tezy. "To największy poza Hiszpanią pokaz sztuki tego okresu" - podkreśla z dumą dyrektor Gemaeldegalerie Bernd Wolfgang Lindemann.
Już w pierwszej sali muzeum na zwiedzających czeka jeden z punktów kulminacyjnych wystawy - płótno El Greca "Niepokalane poczęcie" z 1613 roku, dzieło, którego sile przyciągania "trudno będzie się oprzeć nawet osobom mającym pewien dystans do takiej podkręconej, egzaltowanej formy malarstwa" - pisze recenzentka "Berliner Zeitung" Irmgard Berner.
Główną postacią berlińskiej wystawy jest Diego Velazquez - nadworny malarz króla, odpowiedzialny za wykonywanie portretów władcy i jego rodziny. W Berlinie pokazywany jest m.in. "Mars odpoczywający" tego artysty oraz wykonane przez niego portrety Don Gaspara de Guzmana, Francisco Pacheco i nadwornego błazna Diego de Acedo, a także obraz "Portret damy" namalowany w latach 1630-1640.
Dwór królewski nie był jedynym mecenasem hiszpańskich artystów. Równie prężnym ośrodkiem był Kościół katolicki, traktujący sztukę jako skuteczny instrument walki z reformacją. Sobór trydencki (1545–1563) postawił przed artystami zadanie propagowania kultu świętych, a przede wszystkim Maryi jako dziewicy niepokalanej. El Greco był jednym z pierwszych, którzy zabrali się za realizację tego zadania, a jego śladami podążyli Francisco de Zurbaran i Vicento Carducho.
W Valladolid powstała cała szkoła rzeźbiarska zajmująca się produkcją figur o tematyce religijnej. W Gemaeldegalerie można zobaczyć dzieła najwybitniejszego przedstawiciela tego gatunku - Gregorio Fernandeza. Jego zbiór figur z drewna "Droga na Kalwarię" z 1614/15 roku urzeka dramatyzmem sceny i realizmem wykonania postaci Chrystusa i jego oprawców. Mimo upływu 400 lat rzeźby Fernandeza są nadal wykorzystywane w procesjach organizowanych w Valladolid w Wielki Piątek.
Twórcy XVII wieku byli "artystami z misją" służenia Kościołowi. "Sztuka stawała się gwoździem, który wwiercał się w mózg, by umocnić wiarę raz na zawsze" - pisze Hanno Rauterberg w "Die Zeit".
Twórcy berlińskiej wystawy pokazali, że hiszpańskich artystów epoki baroku interesowała nie tylko polityka i religia. Sporo miejsca zajmują w ekspozycji inne motywy - martwa natura, krajobraz, scenki rodzajowe z życia zwykłych ludzi. Do najbardziej fascynujących przykładów należy "Martwa natura z książką" nieznanego malarza ze szkoły madryckiej.
Wystawa w Gemaeldegalerie w Berlinie czynna jest do 30 października.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ akl/ ro/