Jan Paweł II podczas prawie 27-letniego pontyfikatu był orędownikiem spraw polskich i - jak sam wielokrotnie mówił - problemy Polski i jego rodaków szczególnie leżały mu na sercu.
Jan Paweł II podczas prawie 27-letniego pontyfikatu był orędownikiem spraw polskich i - jak sam wielokrotnie mówił - problemy Polski i jego rodaków szczególnie leżały mu na sercu.
Podczas pielgrzymek do ojczyzny upominał się - nieraz w bardzo ostrych słowach - o najważniejsze sprawy Polski i Polaków. Często powtarzał, że "Polska jest też i jego matką, umiłowaną ojczyzną". Mówił, że wolności nie dano raz na zawsze. "Wolność trzeba nieustannie zdobywać" - nawoływał papież.
Potwierdzeniem tego mogą być słowa, które Ojciec Święty skierował już na samym początku swojego pontyfikatu - w trzy dni po swoim wyborze na Stolicę Piotrowa, 19 października 1978 roku. W depeszy do władz PRL napisał: "Jestem całym sercem z umiłowaną Polską, Ojczyzną wszystkich Polaków. Gorąco pragnę, aby rozwijała się duchowo i materialnie w pokoju, sprawiedliwości i szacunku dla człowieka".
Podczas pierwszej pielgrzymki do Polski, w przemówieniu powitalnym na warszawskim lotnisku Okęcie 2 czerwca 1979 r. papież powiedział: "Pragnę, ażeby mój pobyt w Polsce przysłużył się również tej niestrudzonej woli życia moich rodaków na ziemi, która jest naszą wspólną Matką i Ojczyzną. Oby służył dobru wszystkich Polaków, wszystkich polskich rodzin, narodu i państwa. Oby - powiem to jeszcze raz - pobyt ten mógł przysłużyć się wielkim sprawom pokoju, przyjaznego współżycia pomiędzy narodami i sprawiedliwości społecznej".
Z kolei podczas spotkania z najwyższymi władzami PRL w Belwederze w czasie pierwszej pielgrzymki do Polski, papież podkreślił: "Prawdziwe dobro musi nosić na sobie znamię prawdy. Dobra tego oraz wszelkich dalszych osiągnięć w każdej dziedzinie pragnę życzyć Polsce w jak największej obfitości. Pozwólcie, Szanowni Panowie, że będę to dobro nadal uważał za moje dobro, że będę tak samo głęboko odczuwał mój udział w nim, jakbym nadal mieszkał na tej ziemi i był obywatelem tego państwa".
"Szczególnie bliskie mojemu sercu jest wszystko to, w czym wyraża się troska o dobro i trwałość rodziny, o moralne zdrowie młodego pokolenia" - powiedział papież w przemówieniu skierowanym do najwyższych władz PRL.
Największy odzew znalazła jednak homilia wygłoszona przez papieża 2 czerwca 1979 roku na ówczesnym Placu Zwycięstwa przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Ojciec Święty wołał wówczas: "Ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II papież, wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania Ducha Świętego, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi!"
Z perspektywy czasu słowa papieskiej homilii okazały się prorocze. Niekwestionowana na świecie jest opinia, że właśnie te słowa papieża w dużej mierze przyczyniły się do obalenia komunizmu w Polsce, Europie Środkowo-Wschodniej oraz do powrotu wolności i demokracji w tym regionie świata.
Znamienne słowa wypowiedział też papież 4 czerwca 1979 roku na Jasnej Górze w Częstochowie. Mówił wówczas: "(...) Jasna Góra jest sanktuarium narodu. Trzeba przykładać ucho do tego świętego miejsca, aby czuć, jak bije serce narodu w sercu Matki. Bije zaś ono, jak wiemy, wszystkimi tonami dziejów, wszystkimi odgłosami życia. Ileż razy biło jękiem polskich cierpień dziejowych! Ale również okrzykami radości i zwycięstwa! Można na różne sposoby pisać dzieje Polski, zwłaszcza ostatnich stuleci, można je interpretować wedle wielorakiego klucza. Jeśli jednakże chcemy dowiedzieć się, jak płyną te dzieje w sercach Polaków, trzeba przyjść tutaj. Trzeba przyłożyć ucho do tego miejsca. Trzeba usłyszeć echo całego życia narodu w sercu jego Matki i Królowej! A jeśli bije ono tonem niepokoju, jeśli odzywa się w nim troska i wołanie o nawrócenie, o umocnienie sumień, o uporządkowanie życia rodzin, jednostek, środowisk - trzeba przyjąć to wołanie. Rodzi się ono z miłości matczynej, która po swojemu kształtuje dziejowe procesy polskiej ziemi".
W homilii wygłoszonej 10 czerwca 1979 r. podczas mszy św. odprawionej na Błoniach krakowskich, papież wołał: "(...) zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię +Polska+, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością - taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym: - abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili, abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy. (...)".
Podczas ostatniej pielgrzymki do Polski w 2002 roku, w przemówieniu powitalnym na lotnisku w podkrakowskich Balicach, papież zapewnił, że dzieli duchowo ciężary tych polskich rodzin, które ponoszą niemałe koszty przemian społeczno-gospodarczych.
Jan Paweł II przypomniał też niezmienne stanowisko Kościoła, że nie można budować szczęśliwej przyszłości społeczeństwa na ludzkiej biedzie i krzywdzie. Dodał, że ludziom kierującym się duchem nauki społecznej Kościoła nie może być obojętny los bezrobotnych i biednych, żyjących bez perspektywy poprawy sytuacji.
"Sprawy polskie leżą mi bardzo na sercu. Wiem, jak zmieniła się nasza Ojczyzna od czasu mojej pierwszej wizyty w 1979 roku. To jest kolejna pielgrzymka, podczas której mogę obserwować, jak Polacy zagospodarowują odzyskaną wolność. Jestem przekonany, że kraj nasz zmierza odważnie ku nowym horyzontom rozwoju w pokoju i pomyślności" - mówił wtedy Jan Paweł II.
Podkreślił też, że cieszy się, iż tak wielu jego rodaków w duchu nauczania społecznego Kościoła włącza się w budowanie wspólnego ojczystego domu na fundamencie sprawiedliwości, miłości i pokoju. "Wiem, że wielu krytycznie postrzega i ocenia system, który usiłuje kierować współczesnym światem, system owładnięty materialistyczną wizją człowieka. Kościół zawsze przypomina, że nie można budować szczęśliwej przyszłości społeczeństwa na ludzkiej biedzie, na krzywdzie człowieka, na cierpieniu brata. Ludziom kierującym się duchem nauki społecznej Kościoła, nie może być obojętny los tych, którzy pozostają bez pracy, żyją w coraz większym ubóstwie, bez perspektyw poprawy swojego losu i losu swoich dzieci" - mówił wówczas papież.
Zaznaczył również, że wie, jak wiele polskich rodzin, zwłaszcza wielodzietnych, wielu bezrobotnych i ludzi w podeszłym wieku ponosi niemałe koszty przemian społeczno-gospodarczych. Dodał, że dzieli duchowo ich ciężary i los. "Dzielę ich radość i cierpienie, plany i wysiłki zmierzające do zbudowania lepszej przyszłości. Co dnia wspieram ich w dobrych zamiarach gorącą modlitwą" - zapewniał papież.
Jan Paweł II w przemówieniu pożegnalnym podczas ostatniej pielgrzymki do Polski w 2002 roku - jakby przeczuwał, że to będzie jego ostatnia podróż do ojczystego kraju - wezwał rodaków do zgody i solidarności. Mówił wówczas: "Niech zapanuje duch miłosierdzia, bratniej solidarności, zgody i współpracy oraz autentycznej troski o dobro naszej Ojczyzny. Mam nadzieję, że pielęgnując te wartości, społeczeństwo polskie - które od wieków przynależy do Europy - znajdzie właściwe sobie miejsce w strukturach Wspólnoty Europejskiej i nie tylko nie zatraci własnej tożsamości, ale ubogaci swą tradycją ten kontynent i cały świat".
Dodał, że wie, jak wielu oczekiwało na jego przybycie, jak wielu pragnęło się z nim spotkać. "Nie wszystkim było to dane. Może następnym razem..." mówił papież. "W chwili, w której przychodzi mi wracać do Watykanu, spoglądam raz jeszcze na was wszystkich z wielką radością i dziękuję Bogu, że dane mi było znowu przebywać w Ojczyźnie" - podkreślił.
Stanisław Karnacewicz (PAP)
skz/ malk/ mhr/