14.11.2010. Gliwice (PAP) - Drogę do aktorstwa i zawodowe osiągnięcia, a zwłaszcza spędzoną w Gliwicach młodość jednego z najwybitniejszych polskich aktorów Wojciecha Pszoniaka opisuje fabularyzowany dokument, który w niedzielę miał premierę w Gliwicach.
W filmie znalazło się wiele anegdot z młodości Wojciecha Pszoniaka, jak ta, kiedy miał ostrzyc psa pewnej dyrektorowej jako pracownik spółdzielni studenckiej Kajtuś lub miał myć ubikacje w wojsku, do którego zaciągnął się jako 13-latek i gdzie grał na werblu. W scenach tych grało trzech młodych sobowtórów Wojciecha Pszoniaka, w różnym wieku, wyłonionych podczas castingu, na który zgłosiło się ok. 100 osób.
Wojciech Pszoniak trafił do Gliwic ze Lwowa, skąd rodzina została po wojnie repatriowana. Podkreślał, że Gliwice to jedno z najważniejszych miejsc w jego życiu - rodzina zastępcza po utraconym Lwowie. "W Gliwicach jako dziecko wysiadłem zawszony z bydlęcych wagonów, tu się kształtowałem, przeżywałem to, co może przeżywać młody człowiek. Najważniejsze rzeczy działy się dla mnie, wszystko praktycznie, długo tu mieszkałem i tu przyjeżdżam, mam tu przyjaciół, rodziców na cmentarzu, zostawiłem tutaj kawałek siebie" - opowiadał.
Po premierze opowiadał m.in., jak został odrzucony podczas egzaminów do szkoły teatralnej w Warszawie. Jeden z profesorów napisał w uzasadnieniu, że brak mu wrażliwości, brak warunków zewnętrznych, ma też wady wymowy. Aktor wspominał, że to zdarzenie dodało mu nieprawdopodobnej siły i być może przesądziło o wyborze życiowej drogi. "Otworzyłem drzwi do sali egzaminacyjnej i krzyknąłem tak: niech wam się, k...a, nie zdaje, że nie będę aktorem! I zamknąłem drzwi. Wszystko zapomnę, ale tego momentu nie zapomnę. Wsiadłem do pociągu, przyjechałem do Krakowa i tam miałem szczęście studiować" - mówił.
"Im dłużej jestem aktorem, tym bardziej jestem przekonany, że to był słuszny wybór. (...) Mam nadzieję, że będę w stanie jeszcze coś powiedzieć o człowieku w swoich rolach. Nie zastanawiam się czy to miłe, słuszne czy niesłuszne. Mnie to pasjonuje. Sztuka aktorska jest taką dziedziną, która praktycznie wypełnia całe moje życie. Nawet nie samo granie, choć to też, ale to, że mam okazję - pracując nad swoimi rolami - próbować zrozumieć człowieka i siebie" - powiedział Wojciech Pszoniak.
Gościem premiery była inna wybitna aktorka, Anna Polony. Początki przyjaźni obojga artystów to wspólna praca w Starym Teatrze w Krakowie. "Przyjechałam tu, by wrócić do tych najpiękniejszych dla mnie lat życia, które zawdzięczam także tobie" - zwróciła się do Pszoniaka. Wspominała też pierwsze wrażenie, jakie wywarł na niej kolega: "Przyszło toto do teatru, takie dziwne, ni to mężczyzna, ni to chłopiec, uśmiech dziecka" - mówiła. "Kawał chłopa" zobaczyła w nim po tym, jak wspólnie zagrali w "Poskromieniu złośnicy". "Stojąc tutaj i mając te siedem krzyżyków na karku czuję się młoda przy tobie, mimo że nie masz już tych słodkich kręconych pukielków" - żartowała.
Zdjęcia do filmu, autorstwa Mieczysława Chudzika, były realizowane w Polsce i we Francji. Wizualną klamrą spinającą film są charakterystyczne wieże Paryża i Gliwic - wieża Eiffla oraz przypominająca ją gliwicka Radiostacja. Producentem filmu jest samorząd Gliwic.
Pszoniak w 1968 roku ukończył PWST w Krakowie. Był aktorem teatrów Starego w Krakowie (1968-72), Narodowego (1972-74) i Powszechnego w Warszawie (1974-80). Wystąpił w m.in. takich filmach jak "Wesele", "Ziemia obiecana", "Danton" i "Korczak" Andrzeja Wajdy, "Austeria" Jerzego Kawalerowicza. Od 1978 grał w teatrach francuskich m.in. w Nanterre, Montparnasse i Chaillot, a także na scenach londyńskich. Wystąpił w ok. 100 filmach, w ostatnich latach gra sporo także w Polsce.
Anna Gumułka (PAP)
lun/ gma/