Sobotnia włoska prasa w relacjach z podróży papieża Franciszka kładzie nacisk na przejmujące sceny z jego wizyty w Auschwitz, gdzie w całkowitym milczeniu oddał hołd ofiarom. Dodaje, iż papież mówił młodzieży, że okrucieństwo nie skończyło się w tym miejscu.
"Corriere della Sera" pisze, że w czasie wizyty na terenie byłego niemieckiego obozu zagłady, która zgodnie z życzeniem papieża minęła w ciszy, miał on łzy w oczach. Gazeta zwraca uwagę na poruszające w jej trakcie sceny, gdy Franciszek dotykał ręką miejsc, w których dokonywano egzekucji więźniów, i całował je.
Gazeta relacjonuje, że po porannej wizycie w Auschwitz wieczorem w czasie Drogi Krzyżowej Franciszek postawił pytanie: "Gdzie jest Bóg, skoro są ludzie głodni, spragnieni, bezdomni, uchodźcy", a "niewinne osoby umierają w wyniku przemocy, terroryzmu, wojen?".
Za jedno z najważniejszych zdań wypowiedzianych w piątek przez papieża mediolański dziennik uważa jego słowa do młodzieży zebranej na ulicy Franciszkańskiej: "Okrucieństwo nie skończyło się w Auschwitz-Birkenau; istnieje także i dziś".
Podkreśla, że Franciszek zachęcił młodych ludzi do refleksji: "Czy to jest możliwe, by my, ludzie, stworzeni na podobieństwo Boga, byli zdolni do tak straszliwych uczynków?".
"La Stampa" zwraca uwagę na poruszającą wymowę "krzyku" milczenia podczas wizyty wśród kominów krematoriów i odnotowuje, że przerwał je tylko "nagły i niemal wyzwalający płacz noworodka" trzymanego na rękach przez jednego z uczestników spotkania z papieżem na terenie Birkenau.
Turyńska gazeta przypomina wcześniejsze słowa Franciszka, który podkreślił: "Chcę tam wejść sam i pozostać w ciszy".
"Nie ma słów, które mogą wyrazić stan ducha, gdy wchodzi się do miejsca, w którym zło w człowieku osiągnęło otchłań" - stwierdza watykanista dziennika Andrea Tornielli. Dlatego - tłumaczy - Franciszek pragnął wejść tam, jako "samotny pielgrzym".
Autor relacji podkreśla: "Nawet, jeśli jest się w grupie, każdy czuje się tam sam, bezsilny".
Przywołuje sugestywny moment, gdy Franciszek usiadł na ławeczce między dwoma drzewami w miejscu dawnego placu apelowego, gdzie wieszano więźniów. "Kiedy wstał, pocałował słupek drewna, który wykorzystywano, jako szubienicę" - dodaje. Zdaniem autora chwila, w której papież stał długo przed murem śmierci, była znakiem, że szukał bezpośredniego "kontaktu z cierpieniem, z bólem, krwią, którą jest przesączony".
Katolickie "Avvenire" pisze zaś o wyjątkowym znaczeniu Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie - Łagiewnikach, gdzie papież odprawia w sobotę mszę świętą, nazywając je "stolicą miłosierdzia i pokoju". To stąd - zauważa gazeta - "latarnia miłosierdzia oświetla zranioną Europę".
Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ ulb/ dsr/