Senat odrzucił w piątek sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w 2015 roku. Ponieważ pod koniec czerwca analogiczne sprawozdanie KRRiT odrzucił Sejm, jeśli podobną decyzję podejmie prezydent, kadencja członków Krajowej Rady wygaśnie.
Za odrzuceniem sprawozdania KRRiT było 54 senatorów, przeciw było 19, wstrzymał się jeden.
Kadencja członków obecnej Krajowej Rady, wybranej w 2010 roku i tak upływa 3 sierpnia br. Także w piątek Sejm i Senat wybrały swoich przedstawicieli do nowej KRRiT.
Sejm wybrał Witolda Kołodziejskiego (szefa KRRiRT w latach 2007-10) i Elżbietę Więcławską-Sauk, a Senat Teresę Bochwic. Wszyscy byli rekomendowani przez klub PiS. Dwóch swoich przedstawicieli ma jeszcze wskazać prezydent Andrzej Duda.
Przedstawiając w piątek w Senacie sprawozdanie ustępujący szef KRRiT Jan Dworak krytykował mi.in. obecną sytuację w mediach publicznych.
"Obecna większość parlamentarna nowelą z 8 stycznia br. zlikwidowała mechanizmy charakterystyczne dla mediów publicznych w Europie i wprowadziła model mediów partyjno-państwowych, zależnych od większości parlamentarnej, tworzącej rząd" - powiedział Dworak.
Jak dodał, ten model "zniwelował dystans na linii władza polityczna - media publiczne".
Podkreślił, że we władzach mediów publicznych "zasiadło wielu działaczy rządzącej partii Prawa i Sprawiedliwości". "Nowe zarządy zaczęły urzędowanie od zmian personalnych" - mówił Dworak. Jak zauważył, z TVP odeszło około 100 osób, z Polskiego Radia około 40, w rozgłośniach regionalnych zwolniono 15 prezesów na 17, wyłonionych w konkursach.
"Skala wymiany władz i dziennikarzy nie ma precedensu w historii mediów publicznych w Polsce" - ocenił ustępujący szef KRRiT. "Spowodowała ona zdecydowany spadek poziomu dziennikarskiego i stronniczość programów mediów publicznych, a zwłaszcza Telewizji Polskiej, co wykazała m.in. analiza programów informacyjnych największych nadawców, zlecona na początku tego roku przez KRRiT" - dodał.
Przykładem nierzetelności jest, zdaniem Dworaka, "fakt ocenzurowania przez TVP wystąpienia prezydenta Stanów Zjednoczonych", a także manipulacje przy opisywaniu historii polskiej drogi do NATO.
Dworaka zaznaczył, że w sprawie "ocenzurowania" wypowiedzi Baracka Obamy na temat sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce KRRiT dostała kilkadziesiąt skarg.
Porównał to do swojego doświadczenia z 1977 roku, gdy jako dziennikarz wydawanego wtedy poza cenzurą pisma "Opinia" usiłował, bez powodzenia, dostać się na konferencję prasową składającego wizytę w PRL ówczesnego prezydenta USA Jimmy Cartera. "Jak patrzyłem na to co się dzieje z prezydentem Obamą to wydawało mi się, że wracamy do lat 70." - powiedział Dworak.
Wystąpienie szefa KRRiT zostało bardzo krytycznie ocenione przez senatorów PiS. "To co pan przedstawia z mównicy nie jest sprawozdaniem" - powiedział Jerzy Czerwiński. "Trzeba umieć odejść z godnością" - dodał.
Józef Łyczak podkreślał z kolei, że Dworak "skoncentrował się na krytyce obecnej ekipy", która wygrała wybory i ma mandat do rządzenia.
"Mnie nie interesuje, kto rządzi ani kogo wybrał naród, bo to nie jest moim polem obserwacji" - odpowiadał szef KRRiT. "Moim polem obserwacji jest wolność słowa i to co się dzieje z mediami komercyjnymi i publicznymi" - dodał.
Senatorowie replikowali, że za rządów PO media publiczne też były stronnicze, wspierały rządzącą partię i prezydenta Bronisława Komorowskiego, a tego szef KRRiT nie chce dostrzec.
Dworak wyraził nadzieję, że "może przyjdzie taki czas", że wszyscy widzowie, ze wszystkich opcji politycznych będą mogli powiedzieć, że media publiczne "to są nasze media". (PAP)
pś/ par/