Kurtka mundurowa, furażerka, ryngraf i krzyżyk używane przez jednego z Żołnierzy Wyklętych trafiły do Muzeum Armii Krajowej w Krakowie. "Takie obiekty to w zbiorach muzealnych rzadkość" - ocenia kustosz Muzeum Piotr Makuła.
Elementy umundurowania przekazała osoba prywatna, która nie wie, do kogo konkretnie ono należało. Krzyżyk z podpisem "podch. Ryś 1943" sugeruje, że jego właścicielem mogła być osoba walcząca wcześniej w 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK.
"Nie jesteśmy pewni, czy krzyżyk należał do właściciela tego munduru, czy do innej osoby. Weryfikujemy to" – mówił w czwartek kustosz Muzeum Armii Krajowej Piotr Makuła.
Pewne jest, że mundur był używany w jednym z ugrupowań niepodległościowych działających po zakończeniu II wojny światowej. Kurtka została przerobiona z kurtki niemieckiego żandarma, poprzez przefarbowanie, wymianę guzików, zmianę kroju kołnierza i dodatnie polskich łapek z wężykiem. Na lewej piersi umieszczony został ryngraf, a na lewym rękawie naszywka z orłem w koronie – elementy, które można zobaczyć na archiwalnych zdjęciach przedstawiających Żołnierzy Wyklętych. Na polskiej furażerce także pojawiły się dodatki: biało-czerwony proporczyk i metalowy orzełek zrobiony w konspiracji.
"Takie umundurowanie to bardzo rzadka rzecz w zbiorach muzealnych, bo po Żołnierzach Wyklętych zachowało się niewiele pamiątek. Zazwyczaj jest to ekwipunek, a nie mundury. W naszej kolekcji mamy np. pas majora Zygmunta Szendzielarza +Łupaszki+” – mówił Makuła.
Muzeum AK wzbogaciło się także o pamiątki związane z Cichociemnymi, które przekazał w depozyt kolekcjoner Mateusz Palka. Niezwykle ciekawa, bo związana z konkretną osobą jest pilotka należąca do Przemysława Bystrzyckiego pseud. "Grzbiet" i "Kreda", który został zrzucony do okupowanej Polski w nocy z 22 na 23 listopada 1944 r . i na Podhalu był dowódcą tajnej radiostacji 1 Pułku Piechoty Strzelców Podhalańskich AK.
"Cichociemni tuż po skoku zazwyczaj niszczyli bądź zakopywali kombinezon, pod którym mieli cywilne ubrania, żeby nie zostawiać po sobie śladów. Ta pilotka zachowała się, a osoba od której ją otrzymałem, dostała ją w latach 80. bezpośrednio od Przemysława Bystrzyckiego" – mówił Palka.
Mateusz Palka przekazał muzeum także radio używane na pokładach samolotów Liberator oraz zestawy mundurowe pilota (kurtkę, koszulę, spodnie, czapkę i słuchawki) i strzelca bocznego (kurtkę, rękawice, kombinezon, czapkę) Amerykańskich Sił Powietrznych.
Niektóre z nowych nabytków trafią wkrótce na wystawę stałą. (PAP)
wos/ agz/