Dobrze napisana, trzymająca w napięciu, z dużym nerwem dramatycznym i sytuacyjnym wyczuciem miejsca, czasu, istotnego szczegółu, to książka Patryka Pleskota. Narracja powieściowa, a jednak nie jest to kryminalna fabuła, choć dużymi fragmentami mrozi krew w żyłach i ciśnie się pytanie kto zabił ? W większości jednak przypadków trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Książka Patryka Pleskota, historyka IPN-u, stanowi zjawisko nietypowe, bowiem wymyka się standardowym klasyfikacjom gatunkowym.
Jak na historyka przystało Pleskot przebadał kilka archiwów i literaturę przedmiotu, ostrożnie wyciąga wnioski i analizuje wysnute wcześniej hipotezy badawcze. Boi się jednak postawić śmiało własnej.
"Zabić. Mordy polityczne w PRL" – to rzecz o skrytobójcach, mordercach na zlecenie ludzi z aparatu władzy PRL, także tych zdegenerowanych funkcjonariuszach, którzy zabili z rozmachu i sadyzmu, przekraczając nawet polityczne zamówienie. Autor stara się opowiedzieć o ofiarach, ich działalności, otoczeniu i bliskich oraz uchwycić ostatnie chwile ich życia.
Lektura, choć napisana z nerwem jest przygnębiająca nie tylko dlatego, że wszystko wydarzyło się naprawdę, ale również dlatego, że sprawy do dzisiaj nie zostały wyjaśnione, sprawcy ujęci i osądzeni, zaś Ci, których jakaś kara spotkała stanowią tylko zasłonę dymną dla sprawców właściwych. Generalnie można uchwycić tylko proces zacierania śladów, błędy w śledztwach, niszczenie lub lekceważenie dowodów, zaniedbania i zaniechania.
Dalej są we wszystkich niemal przypadkach wielokrotne umorzenia śledztw i ich wznowienia, przy kolejnej zmianie sytuacji politycznej. W dziwnych też okolicznościach giną świadkowie, którzy mogliby wnieść coś do kolejnej sprawy.
Motywy są zawsze jakąś polityczną zemstą, próbą zastraszenia ofiary lub jej otoczenia.
Całość nie obejmuje rzecz jasna wszystkich mordów politycznych PRL, a jedynie te, które znalazły szerszy oddźwięk społeczny, głównie z okresu rodzenia się antykomunistycznej opozycji, stanu wojennego, okresu około okrągłostołowego oraz początków III RP. Wyjątek stanowi zbrodnia dokonana na Bohdanie Piaseckim, synu Bolesława Piaseckiego.
Trzej pierwsi bohaterowie i ofiary zarazem, to ludzie bardzo młodzi, którzy dopiero mieli szansę zapowiadać się na działaczy opozycyjnych: Emil Barchański, Piotr Majchrzak i Grzegorz Przemyk. Pierwszy z wymienionych, licealista, uczestniczył w „zamachu” na pomnik Dzierżyńskiego, w tzw. akcji „Cokół” polegającej na oblaniu monumentu najpierw biało-czerwoną farbą, a następnie podpaleniu go rzuconą butelką z benzyną. Akcja musiała rzucić się w oczy przypadkowych przechodniów i przejeżdżających mieszkańców i wywołała wściekłość SB. Zdarzyła się w pierwszych miesiącach stanu wojennego, dokładnie 10 lutego 1982 r. Już 5 czerwca tego roku Barchańskiego znaleziono nad brzegiem Wisły. 17-latek miał uraz do wody, a przyczyną śmierci było utopienie. Wiadomo, że angażował się w uczniowską konspirację antykomunistyczną, że rodzice byli w „Solidarności”, on sam zaś szukał kontaktów z opozycją patriotyczną i taki kontakt nawiązał z Ruchem Młodej Polski. Drugi był bohaterem napaści ulicznej. Grzegorz Przemyk – śmiertelnie pobity maturzysta, syn znanej poetki i opozycjonistki zyskał po tym akcie terroru największy rozgłos. Żadna ze spraw nie została jednak do końca wyjaśniona.
Z wcześniejszego okresu pochodziła sprawa Stanisława Pyjasa, krakowskiego studenta, którego ciało znaleziono na klatce schodowej przy ul. Szewskiej. Mimo nagłośnienia sprawy, „czarnych juwenaliów” i wielu tropów, a także wykryciu w jego otoczeniu tajnego współpracownika o pseudonimie „Ketman”, którym okazał się jeden z jego bliskich współpracowników i przyjaciół i ta sprawa została rozmyta, ślady zatarte, zaś świadkowie zginęli w równie niejasnych okolicznościach.
Morderstwo Piotra Bartoszcze, działacza opozycyjnego regionów wiejskich i brata znanego działacza, założyciela Solidarności Rolników Indywidualnych Romana Bartoszcze, było prawdopodobnie „ostatnim ostrzeżeniem” dla tego drugiego.
Dalsza część książki traktuje o zamordowaniu ks. Jerzego Popiełuszki, a dalej księży i osób w jakiś sposób z nim powiązanych (w tym jednego zabójstwa dokonanego pomyłkowo na Małgorzacie Grabińskiej zamiast jej imienniczki, synowej mecenasa Andrzeja Grabińskiego). Przypomnijmy, że śmierć trzech kapłanów nastąpiła już w okolicach obrad okrągłego stołu tj. ks. Niedzielaka i ks. Suchowolca, zaś ks. Zych zginął już w czasie przełomu. W tym samym czasie ginie we własnym domu matka mecenasa Piesiewicza – Aniela, uduszona powrozem zadzierzgniętym w taki sposób, jak uczyniono to z ks. Jerzym. Mecenasi Grabiński i Piesiewicz byli oskarżycielami posiłkowymi przeciw mordercom ks. Popiełuszki.
Autor stawia pytania o istnienie komanda śmierci, które łączy te sprawy, ale także niejasną kwestię uzbrojonych po zęby Jaroszewiczów, których zamordowano brutalnie w domu nie kusząc się nawet o pozorowanie rabunku.
Materiały zgromadzone w IPN, Archiwum Akt nowych, Ośrodku „Karta” oraz Sądzie Okręgowym w Warszawie nie pozwalają odpowiedzieć autorowi na większość pytań. Warto sięgnąć przy okazji do książek Lecha Kowalskiego o Kiszczaku i o Jaruzelskim, by mieć szerszy wgląd w mechanizmy służb PRL, także tych wojskowych, które kryją wiele tajemnic. Jak sam autor przyznaje odtajnienie zbiorów zastrzeżonych, ale też trzeba by dodać uzupełnienie ich o prywatne archiwa mogłoby rzucić nowe światło na te zbrodnie, a w niektórych przypadkach może zupełnie inaczej ich przebieg i cel opisać.
Patryk Pleskot "Zabić. Mordy Polityczne w PRL" Kraków 2016
Małgorzata Bartyzel
Źródło: MHP