01.12.2010. Kijów (PAP) - Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz powiedział w środę, że jest szansa na wspólne polsko-ukraińskie upamiętnienie ofiar NKWD, zamordowanych w Bykowni pod Kijowem. Dodał, że ukraińska propozycja wspólnego pomnika musi być przeanalizowana przez władze polskie.
Jak podkreślił, polskie władze od pewnego czasu starają się upamiętnić to miejsce, jednak do tej pory nie udało się wypracować wspólnego stanowiska.
"Do tej pory był problem, bo Ukraińcy odmawiali. Rozumiem, że oni chcą, aby to było wspólne i żeby ta polska część nie zdominowała reszty. Trzeba to uszanować, a jednocześnie trzeba zobaczyć, jak wygląda ten projekt, bo polska część nie może stamtąd zniknąć" - zaznaczył marszałek Senatu.
"Tam jednak zostali rozstrzelani Polacy, obywatele ówczesnego Związku Radzieckiego, a także - jak wszystko na to wskazuje - obywatele polscy, którzy zostali aresztowani po wkroczeniu do Polski Armii Czerwonej. (...) Myślę, że przewodniczący Rady Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert będzie rozmawiał o projekcie wspólnego upamiętnienia ofiar i podejmie decyzję" - powiedział Borusewicz.
Kunert pod koniec listopada poinformował, że Polska i Ukraina porozumiały się w sprawie ekshumacji na miejscu zbrodni stalinowskich w Bykowni, która ma się rozpocząć około 10 kwietnia przyszłego roku. Jak zaznaczył, prace mają pomóc w odnalezieniu miejsca pochówku Polaków, pomordowanych tam przez NKWD w czasie II wojny światowej.
Rozmowy o ekshumacji w Bykowni nabrały tempa po wrześniowej rozmowie prezydenta Bronisława Komorowskiego z premierem Ukrainy Mykołą Azarowem w Charkowie. Azarow oświadczył wówczas, że "cały naród ukraiński podziela ból z narodem polskim", a prezydent Komorowski wyraził nadzieję, że w Bykowni powstanie polski cmentarz.
Szacuje się, że w lesie niedaleko Bykowni leży 30-100 tys. osób, zamordowanych głównie w latach 1937-38, a także 1940-1941. Wśród zamordowanych jest około 3 tys. polskich oficerów z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej.
Z Kijowa Andrzej Gajcy (PAP)
agy/ keb/ mc/ bk/