Nie pozwolimy deptać godności tych, którzy wywalczyli nam wolność – powiedział we wtorek pod Poznańskimi Krzyżami prezydent miasta Jacek Jaśkowiak, uczestniczący w manifestacji KOD, zorganizowanej w 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego.
W zgromadzeniu według policji wzięło udział około 5 tys. osób. Manifestowali członkowie i sympatycy Komitetu Obrony Demokracji, Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej. Wznoszono hasła antyrządowe, skandowano: "Precz z Kaczyńskim", powiewały flagi narodowe, flagi UE i tęczowe. Uczestnicy manifestacji uczcili ofiary stanu wojennego. Kwiaty pod Poznańskimi Krzyżami złożyli byli opozycjoniści.
Prezydent Poznania podkreślił podczas zgromadzenia, że Solidarność to nie jest "prawo do nazwy, prawo do logotypu". "Solidarność to jest postawa. Solidarność z takimi ludźmi jak Lech Wałęsa, jak Władysław Frasyniuk czy Józef Pinior. Nie pozwolimy deptać godności tych, którzy wywalczyli nam tę wolność. Bo to wdzięczność, to szacunek dla nich jest czymś, co musimy pielęgnować i musimy to przekazać następnym pokoleniom" – mówił Jaśkowiak.
"Nie pozwolimy na powrót do PRL-u i do metod, stosowanych w PRL-u. Wywalczyliśmy wolne media, wywalczyliśmy służbę cywilną i nie pozwolimy teraz tego niszczyć. Musimy być solidarni również z tymi policjantami, którzy przez 27 lat służyli wolnej Polsce, a w tej chwili się szuka pretekstów, żeby ich wyrzucać z pracy" – dodał.
Jaśkowiak powiedział także, że nie może być zgody na "ośmieszanie polskiego wojska i wciskanie jakiegoś apelu smoleńskiego do uroczystości". Stwierdził, że przez 27 lat prezydent, rząd i premier byli symbolem władzy, a dzisiaj "tym symbolem władzy jest i rzeczywistą władzę ma nie prezydent i premier, tylko prezes partii rządzącej". "To jest powrót do PRL-u" - dodał.
Prezydent Poznania zwrócił się ze sceny także do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. „On kiedyś mówił, że my jesteśmy tam, gdzie kiedyś było ZOMO. Ja bym chciał zapytać prezesa Kaczyńskiego: gdzie on jest teraz i w towarzystwie jakich osób, bo jest dzisiaj z Piotrowiczem i z tymi, którzy wtedy zwalczali Wałęsę, Frasyniuka, Piniora” – powiedział Jaśkowiak.
Wśród gości manifestacji w Poznaniu była m.in. Henryka Krzywonos-Strycharska. „W 1980 roku, kiedy wywalczyliśmy sobie Solidarność, wiedziałam, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Później był stan wojenny, ale w 1989 roku zrozumieliśmy, że mamy wolność i musimy ją pielęgnować. Bo przyjdzie ktoś nieodpowiedni i będzie próbował wprowadzać swój dyktat. Przecież wiecie o tym, że w tej chwili jesteśmy w tej sytuacji” – powiedziała.
Apelowała do zgromadzonych, by nie dali sobie odebrać wywalczonej wolności. „Żeby pani Szydło poczuła jak to wygląda, to powiem, że my naprawdę możemy ich zniszczyć - wtedy, kiedy oni będą próbowali nam zabrać naszą wolność. Nie pozwolimy na to za Chrystusa Pana, żeby ktokolwiek nam ją odebrał” - mówiła.
Krzywonos-Strycharska prosiła też, by zwracać uwagę na próby fałszowania historii; apelowała by o historii jak najwięcej mówić młodym. „Zobaczcie co się dzieje: Lecha Wałęsy nie ma nigdzie, ale jest Lech Kaczyński” – powiedziała. Tłum odpowiedział: "hańba".
Po zakończeniu spotkania na pl. Mickiewicza, uczestnicy manifestacji przeszli przed siedzibę PiS w Poznaniu.
Wcześniej, przy Pomniku Ofiar Czerwca 1956 odbyły się oficjalne obchody rocznicy wprowadzenia stanu wojennego z udziałem m.in. wojewody wielkopolskiego, marszałka województwa i prezydenta Poznania. Wspomniane zostały śmiertelne ofiary stanu wojennego. Szef wielkopolskiej Solidarności Jarosław Lange skrytykował w swoim przemówieniu wykorzystywanie daty 13 grudnia do celów innych niż pamięć o stanie wojennym i jego ofiarach.
„Każdy, kto chce zaanektować ten dzień do innych celów niż oddanie hołdu tym, którzy polegli, którzy byli internowani, którzy byli prześladowani, w istocie rzeczy, w swoim sercu, w głębi swojego jestestwa, nie ma szacunku do ofiar stanu wojennego” – powiedział. (PAP)
rpo/ mok/