70 lat po wojnie żyją ludzie, którzy wciąż nie znają swojej tożsamości i szukają korzeni – ich losy opowiedziała Anna Malinowska w książce „Brunatna kołysanka”, której premiera odbyła się w środę w Katowicach.
Bohaterowie książki to dzieci odbierane przez nazistów rodzicom i zniemczane w założonych przez Heinricha Himmlera ośrodkach Lebensbornu – Źródło Życia.
„Najłatwiej było pozyskiwać dzieci w sierocińcach, tam najłatwiej było wybrać te o aryjskim wyglądzie i zabrać je bez pytania, ale zdarzały się też przypadki, że dzieci zabierano od biologicznych rodziców, z ich własnych domów dlatego, że ich wygląd pasował do koncepcji Lebensborn” – powiedziała PAP Anna Malinowska.
„To były bardzo różne historie, każda we mnie pozostanie. Niektóre nie mają końca. Chciałabym być w kontakcie z moimi bohaterami i towarzyszyć tym, którzy jeszcze nie poskładali swojego drzewa genealogicznego w całość. Mam nadzieję, że kiedyś uda im się dowiedzieć kim są, skąd pochodzą, kim są ich rodzice” – dodała.
Autorka przypomina m.in. też postać mecenasa Romana Hrabara, pełnomocnika polskiego rządu do odzyskiwania germanizowanych dzieci. „To właśnie mec. Hrabar był jedną z osób, które doprowadziły do tego, że w 1948 r. Zgromadzenie Ogólne ONZ uznało zabieranie, wynaradawianie dzieci jednej grupy na rzecz innej za zbrodnię przeciwko ludzkości” – podkreśliła Anna Malinowska.
„Nie mam żalu ani złości do nikogo, choć może to nie jest normalne” – powiedziała podczas spotkania jedna z bohaterek książki pani Wanda. Po latach udało się jej znaleźć matkę, ale ta nie chciała kontaktu z nią. Jej marzeniem pozostaje natomiast spotkanie z nigdy niewidzianą siostrą, z którą koresponduje.
Swoich korzeni nie odnalazł również Jerzy Walaszek, choć natrafił na ślad matki na Ukrainie w latach 70. O tym, że jest adoptowany, dowiedział się w wieku 12 lat. „Wykrzyczał mi to ktoś na ulicy. Zaczęła się jakaś nieufność wobec moich rodziców. +Twoja matka cię porzuciła+ - tak mówiła mi adopcyjna. Powinienem być szczęśliwy, wdzięczny za dom, jaki miałem, ale chłopiec inaczej rozumuje. Myślałem o swojej prawdziwej matce, gdzie jest” – wspominał.
„Ta książka opisuje część naszej pogmatwanej historii, którą wciąż próbujemy prasować, ale roboty jeszcze sporo” – podsumował dziennikarz, pisarz, szef katowickiego oddziału "Gazety Wyborczej" Dariusz Kortko.
Anna Malinowska - absolwentka politologii w Uniwersytecie Śląskim - od 2005 r. jest dziennikarką tego oddziału. Tematem polskich dzieci uprowadzonych przez Lebensborn zajmuje się od 2015 r.(PAP)
lun/ mow/